Gary Neville nie wierzy w szybkie zwolnienie Ole Gunnara Solskjaera z funkcji menadżera Manchesteru United. Na Norwega znów wylewa się fala krytyki. Czerwone Diabły w sobotę przegrały z Manchesterem City (0:2).
» Gary Neville nie wierzy w szybkie zwolnienie Ole Gunnara Solskjaera ze stanowiska menadżera Manchesteru United
Manchester United w sześciu ostatnich meczach Premier League doznał aż czterech porażek. Piłkarze Solskjaera do liderującej Chelsea tracą już 9 punktów po 11 kolejkach.
– Moim zdaniem tym piłkarzom wciąż zależy. Chcę to podkreślić. Kilka lat temu byłem na Old Trafford i gdy wychodziłem ze stadionu, to zastanawiałem się: „Czy ci piłkarze w ogóle są z nami?”. Ale w przypadku obecnych zawodników nie mam takich obaw. Nie sądzę, aby brakowało im chęci. Ci piłkarze chcą się spisywać dobrze, być w Manchesterze United, każdy jeden z nich. Wyglądają natomiast, jakby mocno cierpieli w tym momencie – twierdzi Neville na łamach Sky Sports.
– Klub sprowadzi sobotnią porażkę do Pepa Guardioli, Manchesteru City. To mogło przytrafić się każdej drużynie w dowolnym sezonie.
– Teraz Manchester United zagra z Watfordem na wyjeździe, Villarrealem na wyjeździe, a później z Chelsea na wyjeździe. To okropny, naprawdę okropny tydzień. Nie będzie natomiast łatwiej w krótkim okresie.
– Głosy płynące z mediów społecznościowych są inne, niż te na stadionie. Kibice domagali się zwolnienia Nuno w Tottenhamie w ubiegłym tygodniu. Coś takiego nie stanie się z Ole na Old Trafford. Nie słyszeliśmy tego w przypadku Jose, Van Gaala, Moyesa, a nawet Rona Atkinsona 35 lat temu. Kibice tego tutaj nie robią. Podchodzą do tego z szacunkiem. Manchester United wygląda natomiast na wykolejony pociąg.
– W ubiegłym sezonie ludzie mówili, ze wicemistrzostwo to progres. Teraz okazuje się, że to już nie jest progres. Wszystko zmienia się bardzo szybko. Przeciwko wielkim zespołom Manchester United wygląda słabiutko, a tak nie powinno być. Tutaj pojawia się olbrzymia presja na menadżerze, padają pytania. W mediach społecznościowych będzie gorąco. Ale to zupełnie inna sytuacja niż na stadionie.
– W mediach społecznościowych nie ma żadnego współczucia, empatii, którymi wykazują się kibice na stadionie. Kibice zaczęli natomiast wychodzić pod koniec sobotniego meczu, bo wiedzieli, że coś tutaj nie jest tak – dodaje Neville.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.