Radomirus: Komentarz zedytowany przez usera dnia 18.06.2021 13:05Number10
Na przykładach fikcyjnych ale postaram się łopatologicznie ;)
Masz klub, który generuje rocznie przy założeniu:
- dojścia do 1/16 w LM (czyli runda po wyjściu z grupy)
- miejsce w TOP4 w lidze
- ćwierćfinały w krajowych pucharach
- i cały czas pełne trybuny
- plus oczywiście kontrakty sponsorskie
- itp. itd.
600 mln przychodów (przychody to nie dochody)
Twoje wydatki to:
- kontrakty zawodników i personelu
- utrzymanie infrastruktury
- podróże meczowe
- utrzymanie ośrodków treningowych i drużyn młodzieżowych
- itp. itd.
i daje to 400 mln wydatków
Do tego masz dług w wysokości ok. 500 mln, z którego same odsetki pochłaniają 10% pożyczonego kapitału rocznie, czyli 50 mln (bez zmniejszania kwoty kapitału - ale jest to kwestia umowy z bankiem, że kapitału spłacać nie musisz - musisz spłacać przynajmniej same odsetki)
Jak łatwo policzyć 600 mln (przychody) minus 400 mln (w miarę stałe wydatki) minus 50 mln (obsługa zadłużenia) daje 150 mln. To co ci zostało możesz przeznaczyć na:
- wydatki transferowe
- wypłatę dywidend dla akcjonariuszy
- rozbudowę infrastruktury
- zmniejszenie długu (pamiętaj, że jeżeli zmniejszysz zadłużenie o np. 50 mln do 450 mln to obowiązkowe odsetki zmniejszą się w następnym roku do 45 mln)
- co ci tam przyjdzie do głowy
To jest tak najbardziej łopatologicznie jak udało mi się wymyśleć. Jednym słowem zarząd klubu może dojść do wniosku, że spłacanie długu może, w długiej perspektywie, przynieść oszczędności, to w zakresie krótko i średnio okresowym zmniejszanie długu nie pływa w jakiś znaczący sposób na bilans klubu.
Poza tym jest jeszcze jedna rzecz. Jeżeli właściciele kupili klub za około 600 mln a teraz jest on wart około 3,5 mld (a Glazerowie wspominają coś, że chcą dojść do wartości 10 mld) to dług obecnych właścicieli i tak pewnie byłby został spłacony w całości w momencie sprzedaży klubu. Pytanie brzmi czy na jego miejsce nie pojawiłby się dług nowego właściciela.