Ole Gunnar Solskjaer 26 maja poprowadzi Manchester United w finale Ligi Europy. To szczególna data w karierze menadżera Czerwonych Diabłów. O liczbach, słynnych „suszarkach” i walce do samego końca Norweg opowiedział w wywiadzie dla portalu UEFA.com.
» Ole Gunnar Solskjaer nie może doczekać się finału Ligi Europy w Gdańsku
Solskjaer w środę będzie miał okazję zdobyć swoje pierwsze trofeum z Manchesterem United w roli menadżera. Czerwone Diabły w Gdańsku zagrają z Villarrealem. Oto zapis rozmowy, którą UEFA.com przeprowadziła norweskim szkoleniowcem.
Zacznijmy od numeru 26. Twoje urodziny to 26 lutego. Finał Ligi Mistrzów w 1999 roku był 26 maja. Sir Matt Buby urodził się 26 maja, a tegoroczny finał też odbywa się 26 maja. Czy wierzysz w przeznaczenie?
Ole Gunnar Solskjaer: – Urodziny mojej żony też są 26, pobraliśmy się 26, więc muszę wierzyć w przeznaczenie lub po norwesku w skjebne. To dla nas wyjątkowa liczba, dla mojej rodziny również. Muszę to brać za dobry omen. Nie jestem przesądny, ale wygląda to na dobry znak.
W ostatnich dwóch sezonach docierałeś do półfinałów Ligi Europy, a następnie do finału. Co już wiesz o tym turnieju?
– W Lidze Europy grasz z zespołami, z którymi zazwyczaj się nie spotykasz. Jest wiele utalentowanych i dobrych drużyn. Szybko dowiadujesz się, że różnica pomiędzy topowymi klubami a tymi mniejszymi nie jest wielka. Nie można się wyłączać. Nasza seria w tych rozgrywkach przypominała Ligę Mistrzów. Graliśmy z zespołami z Hiszpanii, z Włoch. Musieliśmy grać nasz najlepszy futbol.
Czy Edinson Cavani jest niedoceniany jako zabójczy napastnik? Strzelił lub asystował średnio co 31 minut w Lidze Europy!
– Trzeba pamiętać, że na początku był kontuzjowany i brakowało mu kondycji meczowej. Zanim podpisał z nami kontrakt, to był poza grą przez siedem miesięcy. Teraz widzimy, jak skrupulatny i profesjonalny był w tym okresie. Jest bardzo skupiony.
– Mieliśmy spotkanie kilka miesięcy temu. Widziałem, że był przybity. Nie widział swojej rodziny, do tego doszła pandemia. Mieliśmy natomiast dobrą pogawędkę i powiedziałem wtedy: „Skupmy się na wygraniu Ligi Europy i mocnym finiszu sezonu”.
– Edinson się rozwinął i widać w nim prawdziwą bestię, gdy nadchodzą mecze. Spisuje się wspaniale. W meczu z Romą praktycznie w pojedynkę dał nam awans.
Czego dowiedziałeś się o Unaiu Emerym, bo grałeś przeciwko niemu jeszcze w Molde oraz później gdy prowadził Arsenal?
– To urodzony zwycięzca. Lubię go też jako człowieka. Mieliśmy kilka niezłych pogawędek po meczach. Wygrana czy przegrana, on zawsze okazuje ci szacunek i poświęca chwilę. To bardzo ważne.
– Pamiętam nasze pierwsze spotkanie w Sewilli. Pokonali Molde 3:0, a my ich ograliśmy u siebie. W Arsenalu miał trudniejszy okres. To w jaki sposób wrócił do gry w Villarrealu pokazuje, że to jest znów jego zespół. Zwarta drużyna, każdy pracuje za każdego, ale jest też miejsce na indywidualne przebłyski.
Marcus Rashford stwierdził, że zmieniłeś mentalność zespołu. Sprawiłeś, że Manchester United zaczął pokonywać przeciwności losu. Czy też tak to postrzegasz?
– Nad tym pracowaliśmy jako sztab z zawodnikami. Gdy widzimy się na treningach, to prowadzimy otwarty i szczery dialog na temat tego, co idzie dobrze, a co nie. Raz na jakiś czas pojawia się suszarka. Ale w większości przypadków jestem spokojny i opanowany.
– Czasami wystarczy tylko powiedzieć: „Słuchajcie chłopcy, uwierzcie w siebie i to, co robimy, bo to da wyniki”. Przerwa w meczu z AS Romą była dla nas ważnym momentem. Ale czułem się bardzo pewnie, jeśli chodzi o zawodników.
Jakie będzie to uczucie, gdy udacie się do Gdańska na finał, każdy w wyjazdowych garniturach?
– Nie należę do osób, które będą rozmyślać o tym, jak dumny jestem z tego faktu, ale na pewno to wyjątkowa chwila. Trzeba mieć w sobie dumę, aby poprowadzić Manchester United w finale. To była fantastyczna podróż, lub jak mówimy w Norwegii, veien er målet (podróż jest celem). Trzeba cieszyć się podróżą.
– To tylko krok na drodze do przywrócenia Manchesteru United na należyte tory. Jeśli wygramy trofeum, to fantastycznie, ale tak czy inaczej, ta podróż była bardzo przyjemna. Zamierzam cieszyć się wieczorem, ale gdy ten się już skończy, usiądę, wrócę z powrotem do Norwegii na krótkie wakacje i głowa już będzie myśleć o kolejnym sezonie. Tak to już jest.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.