» Ruud van Nistelrooy przez pięć lat bronił barw Manchesteru United
Holender na Old Trafford spędził pięć lat. W 2001 roku zamienił PSV Eidhoven na Manchester United, a w Teatrze Marzeń spotkał charakternych zawodników, którzy wyznawali określone wartości.
– Podstawą tej szatni było to, że na wskroś była przesiąknięta Manchesterem United. Czułem to od momentu, kiedy przestąpiłem przez jej próg – wspomina Van Nisterlooy.
– Oczywiście byli tam tacy piłkarze jak Gary Neville, Phil Neville, Paul Scholes, Nicky Butt, David May, więc spora grupa brytyjsko-angielska. Ludzie z Manchesteru, absolutnie wszędzie!
– Był też Roy Keane, który miał bardzo duży wpływ na szatnię, razem z grupą, którą wspomniałem. Jako nowy w zespole wiedziałem, że muszę dopasować się do tej kultury i to właśnie czyniło tę szatnię wspaniałą. To dlatego szatnia w futbolu jest tak ważna. Chodzi o to, aby podtrzymać wartości i klubową kulturę.
– Także Albert Morgan, nasz kitman, oraz pozostali członkowie sztabu, byli przesiąknięci United. Taka była kultura klubu i dlatego odnosili takie sukcesy w tamtym czasie. Mam nadzieję, że teraz zaczyna się nowa era sukcesów.
Van Nisterlooy pytany o swoją relację z Royem Keane’em, ówczesnym kapitanem, odpowiada: – Przez pierwsze trzy miesiące nie odstępował mnie na krok. Bez względu na to, co robiłem, on podchodził i mówił: „Zrób to, zrób tamto”.
– Po pierwszym miesiącu myślałem, że przestanie, ale zajęło to dobrych kilka miesięcy! Strzeliłem moje pierwsze gole, a on na to: „dobra, strzeliłeś, ale teraz myśl o kolejnym meczu”.
– Sprawiał, że twardo stąpałeś po ziemi. Nie zawsze były to miłe rzeczy. Czasami mu się odgryzałem i mówiłem: „przymknij się chociaż raz”.
– Z perspektywy czasu patrzę na mój czas spędzony w Manchesterze United i widzę, że Roy zawsze dawał przykład. Nigdy nie odpuszczał, nigdy nie brał niczego za pewnik. Nie zawsze robił to w miły sposób, ale miał rację. Byłem zszokowany i bardzo rozczarowany, gdy opuścił klub.
Van Nistelrooy wspomina, że piłkarze Manchesteru United mieli rywalizację tak głęboko zakorzenioną we krwi, że nie odpuszczali nawet na treningach. Sir Alex Ferguson musiał skracać niektóre sesje treningowe, aby nie dopuścić do konfliktów między zawodnikami.
– To moim zdaniem sprawiało, że ten zespół odnosił sukcesy. Trenuj tak, jak grasz – stwierdza Ruud.
– Niektóre z treningów były skracane przez menadżera, bo były tak zażarte. Ale to tylko dlatego, że później tę intensywność przenosiliśmy na mecze w sobotę czy niedzielę.
– Wyobrażacie sobie tę intensywność, skoro sesje były tak zażarte? Tego potrzebujesz, aby wydobyć z zawodników to, co najlepsze. Wiedzieliśmy, że musimy to wykorzystać w przygotowaniach do meczów. Nigdy nie miałem łatwego popołudnia w Premier League. Treningi mnie na to przygotowały – dodaje Ruud.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.