Jürgen Klopp jest przekonany, że jego drużyna stanie przed trudnym wyzwaniem w trakcie niedzielnej konfrontacji z Manchesterem United.
» Liverpool podejmie u siebie Manchester United już w najbliższą niedzielę
Czerwone Diabły stawią się na Anfield Road w roli lidera tabeli. Po wygranej z Burnley podopieczni Ole Gunnara Solskjaera mają 3 oczka przewagi nad The Reds.
Konieczność zachowania dystansu społecznego po zdobyciu bramki
– Spróbujemy. Wiem, jak to jest, bo sam grałem w piłkę. To bardzo trudne, lecz wszyscy zdajemy sobie sprawę z sytuacji. Do tej pory drużyna wykonała niesamowitą pracę w kwestii zachowania dyscypliny. Jeżeli będziemy mieli co świętować, to mam nadzieję, że odbędzie się to we właściwy sposób. To trudne, ponieważ mamy do czynienia z instynktem. Będzie to prawdziwe wyzwanie. Futbol to emocjonalna gra. Nie powinniśmy zapominać, że ci gracze są testowani 2-3 razy w tygodniu. W czasie przygotowań maksymalnie ograniczamy kontakt. Zobaczymy i będziemy próbować.
Spotkanie z Manchesterem United
– Zwycięstwo w meczu wystarczy samo w sobie. Nie potrzeba dodatkowych elementów w postaci starcia z United na własnym stadionie, żeby się zmotywować. Manchester United ma teraz tyle punktów, na ile zasłużył. Do końca sezonu wciąż daleka droga. Nie musimy się koncentrować na tym, jaki wpływ na tabelę będzie miała ta rywalizacja. Manchester City również jest bardzo bliski, ale my nie myślimy o innych zespołach. Musimy zagrać na bardzo dobrym poziomie, gdyż Czerwone Diabły od zawsze są mocną ekipą.
Jordan Henderson na środku obrony?
– Joël jest bliski powrotu. Czy ma sens wrzucanie go do składu po odbyciu 1-2 sesji treningowych? Nie wiem, będziemy musieli podjąć decyzję. Nadal mamy różne rozwiązania. Jordan jest dla nas bardzo ważny w linii pomocy. Nie podjąłem jeszcze decyzji.
Wyczyny Marcusa Rashforda
– Już wcześniej mówiłem, że działania Marcusa są naprawdę niesamowite. Słusznie spotkały go wyróżnienia. Sam Marcus powiedział, że jest mu trochę przykro, iż to on musi dbać o takie sprawy. Rashford sam znalazł się w tej sytuacji jako dzieciak. Wspaniale jest patrzeć, że nie zapomniał o swoich korzeniach. Marcus robi wspaniałą robotę.
Wpływ Bruno Fernandesa na grę United
– To znakomity piłkarz. W trakcie tournée po Stanach Zjednoczonych mieliśmy okazję zmierzyć się ze Sportingiem. Już w tamtym meczu wszyscy byliśmy pod wrażeniem jego umiejętności. Bruno pokazuje, ze może zrobić różnicę. Wiem, że ludzie mówią głównie o bramkach, lecz Fernandes jest również liderem. Niestety, United dokonali dobrego wzmocnienia.
200 mecz w roli menadżera Liverpoolu
– Nigdy nie myślę o takich wynikach. Statystyki wyglądają nieźle. Kto o to dba, jeśli nie wygrasz następnego meczu? Ja nie patrzę w przeszłość. Musimy iść naprzód i wciąż się poprawiać. To tylko 200 spotkań? Czuję, jakby było ich więcej!
Stan zdrowia Naby'ego Keïty
– Naby nie jest gotowy. Nie jest to poważny uraz, ale sytuacja przypomina to, co działo się w przeszłości. Niewyleczona kontuzja odnawiała się po jakimś czasie. Musimy temu zaradzić, dlatego Keïta będzie miał czas na wyleczenie się. W linii pomocy mamy inne alternatywy.
Ryzyko zawieszenia rozgrywek futbolowych
– To trudne pytanie, ponieważ niezależnie od mojej odpowiedzi, możecie zrobić z tego wielką historię. Na tym etapie bardzo mało ludzi kieruje się zdrowym rozsądkiem. Wszyscy chcielibyśmy wiedzieć więcej na temat tego wirusa. Nie jestem pewny, ale wydaje mi się, że od 6-7 miesięcy gramy w piłkę w trakcie pandemii. W tym czasie zdobyliśmy kilka bramek i nic się nie wydarzyło. Zdaję sobie sprawę z tego, że powinniśmy stanowić przykład do naśladowania, lecz jesteśmy testowani 2-3 razy w tygodniu. Chodzi o rozgrywki europejskie. Nawet Premier League stwierdziła, że 1 test wystarczy, lecz kolejne były wymagane przez udział w Lidze Mistrzów.
– Pomiędzy poszczególnymi testami zwykle mijają 2 dni, w trakcie których można się zarazić. Mieliśmy takie przypadki. Działo się tak wtedy, kiedy ktoś opuszczał naszą "bańkę". Działo się tak z powodów osobistych czy udziału w zgrupowaniu reprezentacji. W naszej sytuacji wirus się nie rozprzestrzenia. Nawet pomimo testów, przez cały czas zachowujemy odpowiedni dystans. Mecz jest jedynym momentem, w którym staramy się zapomnieć o tej sytuacji.
– Jest różnica pomiędzy ludźmi bez testów i ludźmi testowanymi 2-3 razy w tygodniu. Gdybyśmy uznali, że możemy zagrażać kolegom z zespołu, to byśmy nie świętowali bramek. Od samego początku ludzie powtarzali, że na zewnątrz do zakażenia nie dochodzi tak łatwo. Nasze spotkania odbywają się w tak wielkich pomieszczeniach, że muszę krzyczeć, żeby piłkarze mnie zrozumieli. Rozumiem tę dyskusję i nie mam żadnego realnego rozwiązania.
– Zawieszenie rozgrywek mogłoby spowodować inne zagrożenia w społeczeństwie. Mamy dowody na to, jak ważną częścią życia ludzi jest piłka nożna. Nasz budynek klubowy przez cały dzień jest zimny, ponieważ wszystkie okna i drzwi są otwarte. Ludzie chodzą ubrani w ciepłe płaszcze. Próbujemy absolutnie wszystkiego. Musieliśmy zamknąć stołówkę. W trakcie tygodnia nie ma możliwości stworzenia grupy. Zwykle się integrowaliśmy wspólnie omawiając różne sprawy. Nie możemy tego robić, więc tego nie robimy.
– Nie zakradamy się do innego pokoju, kiedy nikt nie patrzy. Takie rzeczy nigdy się nie wydarzyły. Trzymamy się zasad. Jeżeli ktoś teraz powie, że teraz musimy przestać grać, to tego nie zrozumiem. Nie ja podejmuję jednak decyzje. Podążamy za wytycznymi. Nic złego nie działo się przez celebrowanie gola. Jeśli jesteś testowany wystarczająco często, to nie jesteś tak bardzo zagrożony. Możemy robić rzeczy, które są możliwe, na przykład uprawiać sport na powietrzu. Rozumiem, że zasady muszą być surowe, ale musimy wyciągać wnioski z tego, co działo się w przeszłości. Od początku wiedzieliśmy, że okres świąteczny i cała zima będzie wyzwaniem. Trudno się temu dziwić.
– Zdaję sobie sprawę z tego, że są ludzie, którzy pracują nad rozwiązaniami. Ja ich nie mam, lecz mam doświadczenie z niektórych sytuacji. Wiemy, co działa, a co nie. Te zasady nie dotyczą całego społeczeństwa, lecz dotyczą sektora futbolowego.
Komentarze dotyczące rzutów karnych Manchesteru United
– Ze 100% szczerością mogę powiedzieć, że nigdy nie rozmawiałem z żadnym z moich zawodników na temat rzutów karnych. Czy jestem zaskoczony tym, że ktoś komentuje moje wypowiedzi? Nie. Czy jestem zaskoczony komentarzem Marka Clattenburga? Nie. Nie jestem sir Alexem Fergusonem, który sam opowiadał o swoich grach psychologicznych. Byliśmy bezpośrednio po rozegraniu meczu z Southampton i przed konfrontacją z United czekał nas jeszcze jeden pojedynek. Wówczas nie myślałem o Manchesterze United nawet przez sekundę. Przed potyczką z Southampton zobaczyłem statystyki dotyczące rzutów karnych i dlatego o tym wspomniałem. Takie wypowiedzi zawsze świadczą bardziej o ludziach, którzy je wygłaszają. Mark Clattenburg mógłby uprawiać gry psychologiczne. Ja niestety nie mam takich zdolności.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.