Scott McTominay przed meczem z RB Lipsk żartuje, że ponowne zgubienie soczewki kontaktowej w spotkaniu Ligi Mistrzów nie będzie już stanowić dla niego żadnego problemu.
» Scott McTominay w pierwszej połowie meczu z PSG biegał po boisku widząc dobrze tylko na jedno oko
Po meczu z Paris Saint-Germain (2:1) okazało się, że McTominay znaczną część pierwszej połowy widział tylko na jedno oko. Szkot po starciu z Neymarem stracił bowiem soczewkę kontaktową w oku.
– Na treningu w tym tygodniu znów dostałem w oko i pomyślałem sobie: „O nie, znów to samo!” – mówi McTominay.
– To niesamowite, że soczewka zostaje na miejscu, gdy dostajesz piłką w oko. Oko zaczyna łzawić, ale soczewka jest na miejscu. W meczu z PSG miałem po prostu pecha, bo przeciwnik włożył palec w moje oko, więc nie mogłem z tym zbyt wiele zrobić.
– Nie widziałem i na pewno nie było to dobre, szczególnie w tak ważnym meczu! Przez większość czasu biegałem instynktownie, choć w jednym oku miałem idealne widzenie, a w drugim brakowało mi soczewki. Było więc dziwnie. Gdy nie mam soczewki, to mój wzrok nie jest najlepszy. W przerwie meczu szybko więc pobiegłem do szatni, aby założyć soczewkę. Gdy wróciłem na boisko w drugiej połowie, to było już normalnie. Pomyślałem sobie: „To niesamowite, teraz widzę, co się dzieje!”.
– Po raz pierwszy coś takiego mi się przydarzyło i mam nadzieję, że po raz ostatni. Zawsze jestem przygotowany i mam ze sobą 5-6 soczewek na wypadek jakiegoś incydentu. Porozmawiam też z moją panią od soczewek, jest niesamowita! – dodaje McTominay.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.