W środę
zawodnicy Manchesteru United trenowali w ośrodku treningowym Czerwonych Diabłów. Zajęcia odbywały się w małych grupach i z zachowaniem zasad dystansu społecznego.
Harry, znów trenujecie na boisku, jak dobrze jest wrócić i zobaczyć pozostałych chłopaków?– Dobrze, zdecydowanie. Tak jak powiedziałeś, fajnie jest wrócić i znów być wśród chłopaków, choć oczywiście przestrzegamy zasad dystansu społecznego. Fajnie było znów minąć bramy Carrington, wejść na boisko, założyć buty i docenić dobry star murawy.
Czy uspokoiło Was to, że każdy został przetestowany, zanim wróciliście do Carrington?– Tak, to były naprawdę dziwne miesiące. Ale mamy swój protokół według którego klub działa. Wygląda na to, że wszystko jest bezpieczne. To nasz pierwszy dzień, ale zajęcia wyglądały na bezpieczne i każdy przestrzegał przepisów. Oby tak było dalej i jestem przekonany, że nikt nie będzie miał problemów.
Treningi są inne, czy mógłbyś nam wyjaśnić, jak teraz wyglądają?– Jest dużo mniej ludzi na boisku treningowym. W środę ćwiczyliśmy w grupach czteroosobowych, pracowaliśmy z jednym trenerem, więc nie było dużo osób. Mieliśmy dużą przestrzeń, nie zbliżaliśmy się do innych. Najważniejsze, że wróciliśmy do pracy i była to trudna sesja. Później udaliśmy się do swoich domów i teraz odpoczywam. Nie mogę doczekać się kolejnego dnia.
Trenujecie więc w mniejszych grupach? Czy są określone godziny, kiedy która grupa trenuje?– Tak, wszystko jest rozpisane na cały dzień. Niektórzy trenują po południu. Trochę współczuję chłopakom, którzy musieli trenować po południu, biorąc pod uwagę pogodę. Jestem przekonany, że trudno się biegało. Mamy różne przedziały czasowe, każdy po 30 minut, każdy z innym trenerem. Jest to oczywiście coś nowego, coś do czego nie jesteśmy przyzwyczajeni. Na razie pracujemy natomiast nad kondycją. Powrót na boisko treningowe jest też dobry dla psychiki.
Czy dobrze było znów móc poczuć piłkę przy nodze?– Tak, tego najbardziej brakowało, kiedy biegaliśmy w parkach czy na bieżni. Ciężko trenowaliśmy w ostatnich tygodniach, choć nie mogliśmy przyjeżdżać na boisko treningowe. Każdy z nas miał nadajnik GPS i klub monitorował nasze ćwiczenia. Były naprawdę ciężkie ćwiczenia i fizyczna praca. Fajnie jest natomiast znów popracować z piłką. Futbolówki od razu zostały wyciągnięcie z szafek, nie tak jak w okresie przygotowawczym, kiedy w pierwszym dniu robimy tylko testy wydolnościowe. Na pewno każdy to docenia i tak jak mówiłem, mamy wspaniałe boiska.
Jak wygląda atmosfera w Carrington? Zazwyczaj jest tak wiele ludzi, którzy przychodzą i wychodzą. Teraz musi być trochę dziwnie?– Tak, jest naprawdę dziwnie. To oczywiście inne okoliczności niż te, do których przywykliśmy. To były dziwne dwa miesiące. Dopiero się przyzwyczajamy, nie korzystamy z naszych szatni. Przyjeżdżamy na boisko treningowe, zakładamy buty i wychodzimy na boisko. Później wsiadamy do samochodów i jedziemy do domu. Nie ma miejsca na towarzystwo, nie ma żartów z kolegami, a na pewno chłopakom tego brakuje. Fajne jest natomiast to, że mogliśmy znów ubrać buty i strój treningowy, wyciągnąć piłki z szafek.
Czy możesz podać nam kilka przykładów pracy, którą wykonaliście na pierwszych zajęciach?– Mieliśmy porządną rozgrzewkę, znów rozruszaliśmy stawy, trochę się porozciągaliśmy. Ostatnią rzeczą, o której myślimy są kontuzje, więc staramy się stopniowo budować formę. Mieliśmy też tor przeszkód, na którym pracowaliśmy nieustannie przez dwie minuty. Były trzy takie segmenty. Ćwiczyliśmy podania, utrzymywaliśmy spory dystans między chłopakami. Zajęcia zakończyliśmy ćwiczeniami areobowymi, biegami wzdłuż pola karnego. Było ciężko, ale to fajne uczucie. Teraz czujemy się dobrze, odpoczywamy i jesteśmy gotowi na kolejny dzień.
Jakie środki podjął klub, abyście czuli się bezpiecznie?– Wszystko wygląda na bardzo zorganizowane. Tak jak powiedziałeś, wszyscy zostali przetestowani przed rozpoczęciem zajęć. Wszyscy mieli wynik negatywny. Każdego poranka nasza temperatura jest sprawdzana przed wejściem na obiekt treningowy. Mamy też aplikację, w której zaznaczamy symptomy, które występują w ciągu dnia. Działamy w bezpiecznym środowisku. Podchodzimy do tego krok po kroku i tyle możemy robić w chwili obecnej. Jak już mówiłem, najważniejsza jest fizyczna praca, rozruszanie nóg. Pomaga to także psychicznie, bo jesteśmy na treningu i widzimy znajome twarze.
Podejrzewam, że doceniacie pracę, którą wykonali klubowi ogrodnicy na boiskach treningowych. Są w nienagannym stanie i musi być fajnie postawić znów na nich nogę?– Tak, zdecydowanie. Zajęcia z piłką meczową i założenie butów na boisku treningowym to wspaniała sprawa. Murawa była dziś w nienagannym stanie. Jestem przekonany, że groundsmani ciężko pracowali, aby trawa była w tak perfekcyjnym stanie. Wspaniale jest tutaj wrócić, zamiast biegać w parku i mijać wszystkich, którzy akurat wyprowadzają psy.
Chłopaki muszą być naprawdę podekscytowani. Czy postrzegacie to jako światełko na końcu tunelu i nadzieję na powrót do gry?– Cóż, po pierwsze to dopiero pierwszy krok. Myślę, że trzeba podchodzić do tego krok po kroku. Jesteśmy w pierwszej fazie. Trzeba przez nią przejść bez problemów. Jestem przekonany, że po tym jak zorganizował to wszystko klub, wszystko przebiegnie bez problemów i później będziemy mogli przejść do drugiej fazy. Działamy krok po kroku, dzień po dniu. To dopiero pierwszy dzień, ale to był dobry start. Cieszy mnie to w jaki sposób wszystko zostało zorganizowane.
Harry, na koniec jako kapitan, jaką masz wiadomość do kibiców na całym świecie?– Bądźcie cierpliwi. Wszyscy nie możemy doczekać się powrotu na boisko i wiemy, że kiedy to się stanie, to będzie to lepsze uczucie niż kiedykolwiek. Miejmy nadzieję, że dostarczymy Wam wielu powodów do radości.