Zannah: Po pierwsze, ja bym się posłuchała legendy Manchesteru, który spędził większość swojego życia w klubie, wychował się w nim, święcił sukcesy i tam przeszedł na emryturę. To są wartości, które są dla mnie ważne jeśli chodzi o United. Jednej rzeczy nie rozumiesz, próbujesz mnie przekonać do swojego punktu widzenia. Pomimo, że rozumiem twoje podejście to się z nim nie zgadzam ponieważ mam inne podejście do życia niż Ty. Ja bym miała gdzieś, czy mój terapeuta jest hipokrytą. Może zdradzać kogo chce i rozwalać ile chce małżeństw w życiu prywatnym. Mnie by tylko interesowało, czy jego pomoc pozwoli nam się dogadać i mieć lepszy związek. Ja chce widzieć wyniki a nie unosić się moralnie. Nikogo nie zabił, tego co się wydarzyło, nie wiemy, znamy tylko publiczną wersję prawdy. Może masz małą obsesję ponieważ sam byłeś w takiej sutacji, czy jako mąż, czy jeszcze jako dziecko, nie wnikam, twoja sprawa. Jak byłam mała mój ojciec rozbił moją rodzinę w ten sam sposób, więc temat nie jest mi obcy. Zrobił to także w wyjątkowo prefidny sposób, który ciągnął się za nami latami. Mimo wszystko nie zmienia to mojego pragmatycznego światopoglądu.
Piłkarze rozumieją siłę. Rozumieją siłę którą mają przez swoja wartość marketingową. Rozumieją brak siły managerów, którym wchodzą na głowę oraz mogą zwolnić jak im się zechce. Co należy zrobić to przywrócić więdzej władzy dla trenerów. Gdzie ja powiedziałam, żeby ich publicznie besztać? Chodzi o to, żeby trener miał poparcie, które może wykorzystać, żeby rządzić drużyną jak uważa. Nie, że piłkarz gwiazdorzy i nic mu nie można zrobić bo zacznie grać o jego zwolnienie. Piłkarzom jest potrzeby kubeł zimnej wody na głowę. Prawie wszystkie miliony które zarabiają, pochodzą z naszej kieszeni. Bezpośrednio i pośrednio. Mnie osobiśnie się nie podoba to co widzę jak oglądam mecze. Football zmiena się na gorsze i nie wygląda to dobrze. Fergusan wiedział kogo operniczyć, komu, jak mówiłeś, wójkować, ale najważniejsze, że był pewnym swojej pozycji. Jak było trzeba, to lecialy głowy, ale nigdy nie jego. Żaden piłkarz nie stał ponad klubem.
Pragmatyzm nie ma nic wspólnego z długofalowością. Czy można pragmatyzm oprzeć o moralność? Nie można, można starać się je pogodzić, żeby zachować złoty środek. Ja jestem osobą bardzo pragmatyczną, stawiam skuteczność ponad moralność, często braną za oportunistkę i jest to po części prawdą. Mam natomiast zasady, których nie łamię. W pracy, do obcych, do osób których nie lubię jestem oportunistką i nie widzę w tym nic złego. Do rodziny, przyjaciół znajmych jestem bardziej etyczna, chociaż ich decyzje oparte o moralność często wyprowadzają mnie z równowagi, kiedy widzę, że na dłuższą metę robią więcej szkód niż pożytku.
Widzę też, że strasznie się czepiasz tej mojej analogii. Jak mówiłam używam hiperboli. To że wybór wg. Ciebie jest pozorny ma służyć unaocznieniu mojego punktu widzenia. A wybór nie jest pozorny, bo np. moja babcia by nie poszła do takiego lekarza. Nie ma tam desperacji tylko ukazanie sytuacji ekstremalnej, która pokrywa się z moim sposobem patrzenia na świat. Diabeł tkwi w szczegółach.