GrayMid: Komentarz zedytowany przez usera dnia 29.04.2019 11:56RoniBarca Hmm nie do końca tylko chodzi o kibiców, o klub też trochę. Tam w ogóle panuje taka atmosfera, że ten klub to nie wiadomo co, jakiś siódmy cud świata, a presja, też niestety polityka - sprawiają, że bywa bardzo toksycznie. Cristiano nie był przygotowany właśnie na tę politykę, na to że będzie musiał się tam mierzyć z wpływem na grę historycznych zaszłości między ''Madrytem Generała Franco'' jak się mówi a Barceloną ''bohaterskich Katalończyków, walczących o niepodległość''. Dochodziło jeszcze to, że niestety Portugalczycy są często traktowani przez Hiszpanów z góry, jako niby ta pobratymcza nacja, ale gorsza, która mniej osiągnęła kulturowo i państwowo, coś jak Polacy patrzą na Białorusinów czy lepsze porównanie Ukraińców (chociaż u nas dochodzi jeszcze oczywiście trauma po ludobójstwie na Wołyniu). W każdym razie czuć to faworyzowanie piłkarzy hiszpańskich także w klubach, jeden z bardzo uczciwych dziennikarzy hiszpańskich mocno związany z Realem,Tomas Roncero, jako jedyny miał odwagę bronić Cristiano, gdy ten mimo wielkich rzeczy jakie robił dla Realu, był niemiłosiernie krytykowany wszędzie, w mediach itd. I właśnie Roncero stwierdził, że Cristiano jest atakowany za każdą głupotę, bo jest Portugalczykiem a nie Hiszpanem. I miał w tym sporo racji (gdy mieszkałem w Madrycie i w ciągu tych 8 lat jeździłem trochę po Hiszpanii ,to zauważyłem tę pogardę dla Portugalczyków w wielu miejscach, na pewno w Madrycie). Więc hiszpańscy zawodnicy tam często mają fory zupełnie jak wielu fanów na naszej stronie zauważa, że chyba niektórzy Anglicy w United mają fory, bo są Anglikami... W każdym razie Ronaldo nie był na te wszystkie rzeczy gotowy, prosty chłopak, który wyszedł z wielkiej biedy na Maderze i chciał przekraczać granice, po prostu grać, a tu nagle musiał się w tym wszystkim w Realu odnajdywać, w tej polityce. A klub wcale aż tak nie pomagał w tym wszystkim Cristiano, musimy pamiętać w jakiej roli tam Ronaldo przychodził - on miał być od początku tym liderem, talizmanem, który będzie prowadził drużynę przeciw Messiemu i Barcelonie, przy tym Barcelona to było o wiele lepiej poukładane pod względem filozofii gry miejsce do tej gry, w porównaniu do napuszonego, przepełnionego polityką i gierkami zakulisowymi Realu, więc Ronaldo miał piekielnie trudne zadanie. Ale jakoś to w końcu udźwignął, bo on ma niesamowicie silną psychikę, temu zaprzeczyć nie można, więc dał radę i miewał tam i dobre okresy, kiedy kibice go podziwiali i nawet krzyczeli jego imię na Bernabeu. Tyle że problem z kibicami Realu- większością z nich - jest taki, że oni są zwyczajnie rozpieszczeni, więc tym samym rozkapryszeni i humor się im potrafi zmienić totalnie przez głupi szczegół (sam tego byłem świadkiem, gdy udało mi się dostać na mecz). Wtedy od razu chcą wyrzucić piłkarza, który na przykład zdobył dla nich dwa fantastyczne gole w ważnym finale, ale nagle o tym zapominają. To jest główny problem z tymi kibicami, że traktują tych piłkarzy jak zabawki, które wyrzucić można jak tylko zaczynają się ''psuć''. I mają takie podejście zdecydowanie częściej niż kibice innych klubów. Poza tym Real ma tendencję do rozstawania się z wielkimi piłkarzami w konflikcie, a żegna z honorami piłkarzy pomniejszych zasługami i umiejętnościami, taka ironia. Dopiero zazwyczaj po czasie, kiedy naprawdę widać wpływ jaki wielki zawodnik, który odszedł miał na zespól i ile dał klubowi, to Real zaczyna doceniać i tęsknić (tak jak dopiero teraz z Ronaldo; czytam wiele reakcji kibiców Realu po hiszpańsku, mam też kontakt z rodziną i znajomymi, którzy wciąż są w Hiszpanii, więc słyszę coś o tym od czasu do czasu, i dopiero teraz kibice Realu za Ronaldo tęsknią).
Pogba ma tę taryfę ulgową - jeśli to prawda z jego transferem - że przychodzi do Realu jednak jako jeden z wielu, w ramach przebudowy, ale nie w roli jaką miał Ronaldo, czyli głównego lidera, więc prawdopodobnie będzie mu jednak lżej w tym kontekście. Plus Ronaldo przychodził jakby w szczycie epoki rywalizacji między Realem a Barcą, no i Pogba raczej nie będzie miał takiego nemezis jak miał Ronaldo w postaci Messiego, wiecznie do niego porównywany i przez ten pryzmat (bardzo nieuczciwie) oceniany. Poza tym mam wrażenie, a propos polityki, że dzięki tej skomplikowanej relacji z Ronaldo, Real już też nauczył się na pewnych błędach, tzn. ludzie z klubu, więc tu Pogbie też może być łatwiej. Generalnie nie uniknie ciężkich sytuacji tam, to na pewno, kibice nie będą dawali mu taryfy ulgowej. Ale jak chce odejść, to niech odchodzi.