Cole: W futbolu może zdarzyć się wszystko

– Ole w pełni zasłużył na kontrakt, szczególnie po tym jak zaczął pracę w roli tymczasowego menadżera. Teraz show musi trwać – mówi Cole, który w sobotę odwiedził Warszawę w ramach współpracy marki Chivas z Manchesterem United.

Legendarny napastnik Czerwonych Diabłów wyjawia także, który z ofensywnych graczy obecnego składu Manchesteru United jest jego ulubionym.

– Ulubiony napastnik? A niech mnie! Każdy z nich ma inne atrybuty. Lubię Rashforda: jest młody, uczy się gry, jest coraz lepszy i lepszy. Lukaku wnosi do zespołu inne rzeczy: siłę i moc, tempo. Lubię tę dwójkę. Coś wyjątkowego ma natomiast Martial i to na niego bym wskazał. Jest jak nieoszlifowany diament – stwierdza Andy.

Rashford i Martial wpisali się na listę strzelców w sobotnim meczu z Watfordem (2:1). Już 10 kwietnia zawodników czeka dużo poważniejsze wyzwanie – pierwsze ćwierćfinałowe spotkanie Ligi Mistrzów z Barceloną. Cole przyznaje, że nie był zaskoczony, kiedy los skojarzył Czerwone Diabły z Katalończykami.

– Miałem przeczucie, że na nich trafimy. W końcu w tym roku przypada 20. rocznica wygrania przez nas Champions League na Camp Nou. Kiedy wylosowaliśmy Barcę, to wiedziałem, że należy spodziewać się trudnego starcia. To zespół na poziomie, do którego aspiruje Manchester United. Czekają nas dwa ciężkie spotkania. Ale w futbolu może zdarzyć się wszystko – uważa Cole.

Anglik przywołuje także anegdotę z finału Ligi Mistrzów z 1999 roku, kiedy to Manchester United pokonał Bayern 2:1 po golach Teddy’ego Sheringhama i Ole Gunnara Solskjaera w doliczonym czasie gry.

– Sir Alex Ferguson w przerwie powiedział nam, abyśmy wrócili na boisko i zagrali tak, żeby później niczego nie żałować. A co powiedział po finale? Idźcie świętować! – dodaje roześmiany Cole.