Chris Smalling w rozmowie dla oficjalnej strony internetowej Manchesteru United podzielił się swoimi wrażeniami ze środowego starcia przeciwko Paris Saint-Germain w 1/8 finału Ligi Mistrzów.
» Chris Smalling był zachwycony awansem do ćwierćfinału Ligi Mistrzów
Czerwone Diabły nie mogą zbyt długo rozmyślać o wydarzeniach na Parc des Princes, gdyż już w najbliższą niedzielę dojdzie do szlagierowej potyczki Arsenalu z United na The Emirates.
Chris, środowy wieczór wydawał się wszystkim, co wspaniałe w Manchesterze United: pokonanie trudności, powrót do gry oraz danie szansy młodym piłkarzom. Jaka to była noc dla ciebie?
– Było to niesamowite przeżycie i niesamowity moment, który zjednoczy nas do końca sezonu. Zmagaliśmy się z kontuzjami, statystyki zostawiały nas bez szans, a przeciw nam grał wielki klub w postaci PSG. Sądzę, że rywale nie dopuszczali do siebie myśli o porażce. Ten mecz podsumował Manchester United. W szatni pojawili się później sir Alex czy Éric Cantona. Wszyscy byli razem i świętowali. Był to wspaniały moment na bycie częścią tego klubu.
Wspomniałeś o nazwiskach w szatni. Był tam również Patrice Evra. Jaki nastój panował w zespole na pół godziny po zakończeniu spotkania?
– Było żywiołowo. Do wszystkich powoli docierał nasz wyczyn. Oczywiście, nie dostaliśmy żadnego trofeum za ten mecz, lecz był to jeden z najlepszych momentów w mojej karierze.
Widzieliśmy zdjęcia ukazujące waszą radość z fanami w rogu boiska. Jak czują się wówczas piłkarze? Wszystko wygląda na szalone...
– Zgadza się, totalne wariactwo. Nie dało się wymyślić lepszego scenariusza od zdobycia zwycięskiej bramki przed naszymi fanami. Po golu Marcusa wszyscy pobiegli do rogu. Krzyczałem tak głośno, że miałem zawroty głowy! W szatni rozmawiałem z Lukiem. Powiedział, że w tamtym momencie odczuwał dokładnie to samo. To było wspaniałe odczucie.
Rozpoczęliśmy to spotkanie naprawdę znakomicie, lecz niedługo później PSG wyrównało. Co sobie myśleliście w tamtym momencie?
– Kiedy Rom zdobył bramkę, dodało nam to wiary. Przeciwnicy zdołali szybko odpowiedzieć. Musieliśmy się nieco zrelaksować wiedząc, że mamy konkretny plan na to spotkanie. Musieliśmy się go trzymać, więc ten gol nie zmienił zbyt dużo. Przetrzymaliśmy najtrudniejsze dziesięć minut, a później zyskaliśmy nieco więcej kontroli.
W przeszłości powiedziałeś nam, że jesteś fanem systemu VAR. Jak się czułeś podczas tych czterech czy pięciu minut oczekiwania na decyzję sędziego?
– Było trochę chaotycznie. Myślę, że kilku naszych zawodników namawiało sędziego, żeby grać dalej. Mieliśmy rzut rożny, a zostało nam tylko kilka minut. Później dowiedzieliśmy się, że sprawdzana jest sytuacja z rzutem karnym. Na początku byłem w szoku, ponieważ nie wiedziałem, o jaką sytuację chodzi. Była to wymagająca chwila. Wszystko było wyświetlane na tablicy, więc każdy wiedział, co się dzieje. Chwilę oczekiwaliśmy. Początki używania tego systemu będą trudne, ponieważ w Anglii nie jest wykorzystywany. W dłuższej perspektywie przyniesie to jednak korzyści.
Czy chciałeś wykonać rzut karny?
– [śmiech]. Myślę, że tylko kilku piłkarzy, jak Marcus, potrafi zachować chłodną głowę w takich momentach. Należy mu się uznanie, ponieważ dobrze wykonał jedenastkę w kluczowym momencie. To cecha wspaniałego zawodnika.
Pojechało z wami kilku młodzieżowców. Chongy i Mason weszli na boisko w drugiej połowie. Taki wieczór może odmienić ich życie. Jak zachowywali się po wszystkim?
– Byli wspaniali. Nawet pozostali, którzy byli na ławce rezerwowych, trenowali z nami od kilku miesięcy. Wielu młodych graczy do nas dołącza podczas zajęć. Wejście na boisko takiego stadionu ich nie onieśmieliło, więc należą im się wyrazy uznania.
Wiele się mówiło o ofensywie PSG oraz wielkich umiejętnościach Kyliana Mbappé. Razem z Victorem byliście bardzo skuteczni w tym meczu. Powstrzymanie takich zawodników musiało być bardzo satysfakcjonujące.
– Tak, zgadza się. Przed meczem wszyscy mówili o ich ofensywie, a zwłaszcza o Mbappé. nasz plan zakładał, by ich sfrustrować. Dzięki temu zyskiwaliśmy możliwości w kontrataku. Mogliśmy zdobyć więcej goli. Przeciwnicy dłużej utrzymywali się przy piłce, lecz to my mieliśmy lepsze okazje. Wyrazy uznania należą się całej jedenastce. Trzymaliśmy się planu i poradziliśmy sobie z presją.
Jak mocno sztab szkoleniowcy zainspirował was do tej wygranej?
– Podczas przygotowań Ole dzielił się z nami wieloma wspomnieniami z dokonań klubu w przeszłości. Wspomniał również o rywalizacji Realu Madryt z Ajaxem. Wszyscy oglądaliśmy ten mecz i doceniliśmy odrobienie strat. Wiara, jaką pokazali Ole, Mike, Caras czy Kieran, skłoniła nas do uwierzenia w siebie.
Jak się czułeś następnego ranka, gdy odpoczywałeś w domu? Czy trudno było uwierzyć w wydarzenia z poprzedniego wieczoru?
– Tak. Nie wróciłem jednak jeszcze do normalnego poziomu, nadal odczuwam mnóstwo pozytywnej energii. Mam nadzieję, że to utrzyma się do niedzieli.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.