ruffnecky: jakoś nikt na głos nie odważył się podsumować, że Edek ściągając za niebotyczną tygodniówkę Sancheza sprawił, że nasze młode gwiazdki w stylu Rash czy Pogba oraz gwiazdy jak De Gea poczuły się niedocenione. Udało się zgrabnie skanalizować ten burdel na Mourinho, tak jakby to on dogadywał detale kontraktów. Mourinho dolał oliwy do ognia krytykując brak zaangażowania i profesjonalizmu, nie rozumiejąc biedaczysko, że ktoś kto dostaje 100 tysięcy funtów może strzelić focha i olewać swoją pracę, bo nie dostaje tych funtów 300 tys. A teraz, gdy odpadł Mourinho a z nim potrzeba transferów na wzmocnienia, pokrzepieni wizją podwyżek piłkarze United biegają wreszcie w ataku i tyrają wreszcie w obronie.
Wszystko super, dział markietingu wrzuca na insta fotki uśmiechniętych piłkarzy, bo przecież to jest najważniejsze w tak świetnie opłacanym zawodzie, kilku opłaconych krzykaczy powiedziało co trzeba w mediach i mamy niby renesans United, podczas gdy tak naprawdę od tego dawnego United Fergusona oddalamy się coraz bardziej.
W United Fergusona chodziło o radość z gry? Powiedz to Stamowi, Keanowi podczas suszary, czy Bekhamowi jak dostał butem w twarz od sir Alexa...
I kurcze jakoś niesmak narasta, że klubem rządzą piłkarze, którzy za nic mają sobie barwy, herb godło i kibiców (3 miesiące temu nosili te same), staczamy się do poziomu Chelsea a nie zdziwię się, że z tymi gwiazdeczkami osiągniemy poziom PSG, gdzie piłkarze za pozdrowienie kibiców po meczu dostają dodatkowe bonusy... żenujące...