» Ole Gunnar Solskjaer cieszy się z roli tymczasowego menadżera Manchesteru United
RADOŚĆ Z KAŻDEJ MINUTY
– Jest naprawdę przyjemnie. Przychodzisz do klubu, widzisz wszystkich zawodników i ich jakość. Trzeba się więc cieszyć. Muszę przyznać, że na razie podobała mi się każda minuta spędzona w klubie.
– Od wtorku do czwartku, kiedy spotykałem się z chłopcami pierwszy raz, myślałem o tym, jak można zmienić coś w krótkim czasie. Byłem tym wszystkim podekscytowany, bo wcześniej znałem osobiście tylko 3-4 chłopaków. Z większością się spotkałem i przywitałem. Miałem natomiast swoją własną opinię. Ja i Mike Phelan szybko usiedliśmy razem i rozmawialiśmy. Mieliśmy spotkanie pierwszego dnia, a później czułem się niesamowicie spokojnie.
– Taktyka to jedna rzecz, ale nie zmieniliśmy jej za bardzo. Poprosiliśmy piłkarzy, aby wyszli na boisko i wyrażali siebie, bo musieliśmy zobaczyć na co ich stać, zanim przyjdą wielkie mecze. Będziemy mieli więcej czasu na pracę nad taktyką. W styczniu możemy popracować nad różnymi aspektami. Teraz chodziło o najbliższe mecze.
– To były spotkania, w których wiedzieliśmy, że możemy je zdominować. Z całym szacunkiem dla przeciwników, ale teraz moim zadaniem jest przekazanie piłkarzom nastawienia, które powinien mieć Manchester United, podchodząc do meczów.
PEŁNOETATOWY MENADŻER?
– Moja praca to pięć najbliższych miesięcy, bo odejdę z klubu, jeśli ktoś inny przyjdzie… Taki jest plan i taka jest moja praca. Kontrakt wygasa pod koniec maja, właściwie pod koniec czerwca, ale w czerwcu nie ma już meczów. Moją pracą jest więc wpłynąć na piłkarzy i przekazać im, czym jest Manchester United.
– Oczywiście, że wyniki są ważne. Muszę natomiast zrobić wszystko, aby poprowadzić zawodników i pomóc im tak, abym za dwa lata, kiedy będę ich oglądał, a oni będą zdobywać trofea, mógł powiedzieć, że miałem w to swój wkład.
– Są też oczywiście własne ambicje. Powiedziałem Edowi Woodwardowi i właścicielom, że jestem tutaj, aby spisać się dobrze. Jeśli w maju zdecydują, że przyjdzie ktoś inny, to fantastycznie. Jeśli zdecydują, że postawią na mnie, to na pewno się dogadamy.
SIR ALEX FERGUSON
– Pod pewnym względem bycie w roli sir Alexa Frgusona jest nieco dziwne, bo kiedyś szedłem korytarzem, pukałem w jego drzwi, a on tam siedział. Teraz ja jestem na tym fotelu. Za każdym razem, kiedy nas odwiedzi, to jednak będzie siedział na tym fotelu, bo nie można inaczej myśleć o bossie. Zawsze traktowałem go jako mojego szefa i jest tym, na którym się wzorowałem. Raz na jakiś czas dobrze jest też zadać pytanie, poprosić o poradę.
KLUBOWA KULTURA
– Mówimy o oczekiwaniach, o standardach, które mamy w Manchesterze United na boisku. Ale także o odpowiedzialności poza nim, kiedy jesteś piłkarzem Czerwonych Diabłów. Nie będę zagłębiał się w szczegóły, ale mamy normy i klubową kulturę. Czasami najlepsze zasady to te, które są wyryte na ścianach.
– Dobrze mieć piłkarzy, którzy dyscyplinują innych zawodników, kiedy ci przekraczają granicę. Dobrze posiadać 2-3 zawodników przekazujących klubową kulturę i mówiących: „Nie robimy tego tutaj, my to robimy tak”. Wiem, że mówi się o braku liderów w szatni, ale tutaj są piłkarze, którzy mają to w sobie.
– Kiedy patrzysz na boisko, to są tam mistrzowie. Graliśmy naprawdę dobrze, cała ofensywna trójka strzelała lub asystowała, tworzyła okazje. Spisaliśmy się dobrze w defensywie. Phil Jones i Victor Lindelof zagrali razem bardzo dobrze, więc wygląda to nieźle.
– Kiedy grasz w Manchesterze United, to oznacza, że po drodze musiałeś podjąć dobrą decyzję i być najlepszy jak to tylko możliwe. Nikt nie prześlizgnie się przez życie i nie trafi do Manchesteru United. Trzeba mieć dyscyplinę, oczywiście talent, chęć do gry i głód stania się najlepszym.
– Trzeba przypomnieć zawodnikom to, dlaczego się tutaj znaleźli. Muszą zapomnieć o pieniądzach, sławie czy czymkolwiek innym. Chodzi o futbol i to jest ich życie, aż do momentu, do którego stąd wyjdą. Kiedy jesteś w Manchesterze United, to dopiero po zakończeniu gry zdajesz sobie sprawę, a przynajmniej ze mną tak było, co to było za życie.
– To grupa bardzo dobrych piłkarzy. Niektórzy nie są długo w Manchesterze United, aby wiedzieć co oznacza pobyt tutaj. Nie patrzyliśmy jednak w przeszłość ani przez sekundę. Nie chodzi o to, co się działo, bo to nie ma znaczenia. Znaczenie ma to, abyśmy ja, Mike, Michael i Kieran ulepszyli zespół, a później spojrzeli na niego i byli dumni pod koniec sezonu.
ODPOWIEDZIALNOŚĆ PIŁKARZY
– To bardzo różni zawodnicy. W trakcie swojej kariery, jeśli nie bierzesz na siebie odpowiedzialności, to nigdy nie będziesz wiedział jak dobrym graczem możesz się stać. Gdy jesteś w drużynie, to łatwiej jest mówić: „Cóż, jestem w dobrym zespole z dobrymi zawodnikami, więc pozwolę im brać na siebie odpowiedzialność”.
– Kiedy jesteś w drużynie, to poczucie odpowiedzialności nieco się rozmywa, bo masz tak wielu dobrych zawodników. Przechodząc natomiast przez te drzwi powinieneś sobie myśleć: „Muszę brać na siebie większą odpowiedzialność”. Topowi piłkarze w zespołach biorą odpowiedzialność za swoje występy i postawę drużyny. Mamy jeden wspólny cel. Nie możesz po prostu dryfować, bo wtedy wylatujesz przez drzwi.
FILOZOFIA SOLSKJAERA
– Byłem tutaj wcześniej przez 15 lat i oczywiście moja piłkarska filozofia jest napędzana tym, czego doświadczyłem w Manchesterze United. Atakujemy przeciwników, staramy się dominować w meczach i do każdego spotkania podchodzimy z przekonaniem, że je wygramy. Szanujemy oczywiście przy tym każdego rywala.
– Nie jest tak, że za każdym razem z sir Alexem wygrywaliśmy 5:4. Kiedy mieliśmy Jaapa, Ronny’ego, Rio czy Vidę z tyłu, to wiedzieliśmy, że możemy zachować czyste konto. Chodzi więc o odpowiedni balans.
– Uwielbiam, kiedy piłkarze wyrażają siebie na boisku. Jest tak prawdopodobnie dlatego, że doświadczyłem w piłce więcej, niż mogłem sobie wymarzyć. Chcę więc, aby inni zawodnicy również mogli czuć się tak samo, kiedy zakończą swoje kariery. To oznacza, że trzeba wygrywać. Trzeba się cieszyć, ale nie cieszysz się piłką, kiedy nie wygrywasz.
– Futbol coraz bardziej i bardziej zależy od głównego trenera, bo struktura jest teraz inna. Zaangażowanych jest wiele osób. Czasy, kiedy menadżer był odpowiedzialny za wszystko, zdecydowanie minęły. To natomiast ja podejmuję decyzje tu i tam. Te małe decyzje oczywiście.
– Są dyrektorzy sportowi i właściciele, którzy chcą mieć wkład w to, jaki futbol powinien grać zespół. Nazywam się menadżerem, bo mam wspaniałych trenerów i na boisku nie trenuję aż tak dużo.
– Jeśli jesteś na boisku każdego dnia, a piłkarze każdego dnia słyszą twój głos, to mają tego dość. Mniej znaczy więcej, więc staram się odsuwać i obserwować. To jest dla mnie kluczowe, bo to ja podejmuję decyzje o tym, kto zagra, jaką wybierzemy taktykę. Trzeba więc czasu na przemyślenia, a nie na myślenie o następnej sesji treningowej.
NIE ROZPAMIĘTYWAĆ BŁĘDÓW
– Kiedy myślę sobie o mojej karierze, to nie cieszyło mnie to, kiedy nie wygrywałem. Jeśli nie wygrywasz, to nie jesteś szczęśliwy i się nie uśmiechasz. Skoro za 5 lat nie będzie miało to i tak znaczenia, to dlaczego poświęcać na to 5-10 minut i być nieszczęśliwym? Myśl o czymś kolejnym. Tak samo jest, kiedy wygrywasz, myśl o czymś kolejnym. To już historia, a trzeba zrobić wszystko, aby przygotować się na nadchodzące rzeczy.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.