José Mourinho z pewnością odczuł ogromną ulgę, gdy Marcus Rashford zapewnił Manchesterowi United zwycięstwo w doliczonym czasie rywalizacji z Bournemouth.
» Manchester United wywiózł z południa Anglii trzy punkty
Wcześniej na listę strzelców wpisał się Anthony Martial i Czerwone Diabły mogły cieszyć się ze zgarnięcia pełnej puli. Oto zapis pomeczowej rozmowy z menadżerem United.
- W przerwie czułem się menadżerem, któremu w całej Premier League dopisuje najwięcej szczęścia. Powinniśmy przegrywać 5:2 lub 6:2. W defensywie byliśmy okropni. Mówiąc o defensywie nie mam na myśli tylko obrońców, lecz cały zespół - powiedział Portugalczyk.
- Ćwiczyliśmy grę pressingiem przez cały tydzień. Po pierwszej połowie ludzie mogliby nam w to nie uwierzyć. Pierwsza część gry była katastrofą. Po zmianie stron było dokładnie odwrotnie. Stworzyliśmy sobie więcej sytuacji, wyżej naciskaliśmy i prezentowaliśmy więcej agresji oraz zaangażowania. Zasłużyliśmy na gole wcześniej niż w doliczonym czasie gry. Na koniec zdobyliśmy bramkę, która dała nam ważne punkty.
- W przerwie padły mocne słowa, ale byliśmy spokojni. Starałem się być pozytywny mówiąc, że występ gorszy, niż w pierwszej połowie, po prostu nie jest możliwy. Przekonywałem zawodników, że druga część spotkania będzie lepsza.
- Cieszę się, że wprowadziłem Andera Herrerę na boisko. Normalnie, gdy gonisz wynik, w teorii potrzebujesz większej liczby piłkarzy ofensywnych. Czułem jednak, że zespół potrzebuje Andera. On zapewnił nam odpowiedni balans w drugiej linii. Dzięki niemu wyżej naciskaliśmy i szybciej odzyskiwaliśmy piłkę. Mieliśmy więcej korzystnych sytuacji. Wciąż nie mogę uwierzyć, że rzut wolny Ashleya Younga i dobitka Marcusa Rashforda nie zakończyła się golem.
- Dziś odzyskaliśmy trzy punkty, które straciliśmy w ostatnich minutach rywalizacji z Chelsea. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego gramy tak słabo w pierwszych połowach. Nie byłem obecny na rozgrzewce, ale moi asystenci przekazali mi, że to była najlepsza rozgrzewka w tym sezonie. Wszyscy byli skupieni i prezentowali świetną intensywność.
- Wiedziałem również, jak dobrze pracowaliśmy przez cały weekend. Nie mogłem zatem uwierzyć, jak słabo rozpoczęliśmy mecz. Uważam, że popełniony błąd destabilizuje umiejętność atakowania. Uwielbiam przyśpiewkę o atakowaniu, lecz trzeba wiedzieć, że kiedy tracisz piłkę, pokazujesz stabilność. My jej nie pokazujemy. Cały czas towarzyszy nam uczucie niepokoju i dzisiaj było podobnie.
- Graliśmy z mocnym rywalem, ale taktycznie byliśmy przygotowani na wszystko. Bournemouth rozegrało kilka spotkań z piątką obrońców, więc się na to przygotowaliśmy. Wiedzieliśmy, że King nie zagra i rywale prawdopodobnie wyjdą w ustawieniu 4-4-2. Świetnie pracowaliśmy, dlatego nie potrafię zrozumieć mentalności, która zapewniła mi kilka dodatkowych siwych włosów - podsumował Mourinho.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.