Pomysł wyjazdu na spotkanie Manchesteru United pojawił się już w sierpniu, kiedy w systemie rezerwacyjnym Czerwone Diabły udostępniły kolejną pulę biletów na mecze Premier League w sezonie 2017/2018. Choć ostateczny termin meczu nie był wówczas jeszcze znany, to szybki rzut oka na terminarz Ligi Mistrzów pozwolił oszacować, że mecz odbędzie się w sobotę lub w niedzielę – czyli idealnym terminie na wypad weekendowy!
Bilet na spotkanie Manchesteru United to jedno, druga kwestia to złapanie dobrej okazji na bilet lotniczy. Ta nadarzyła się jednak szybko, bo tanie linie lotnicze co chwilę oferują promocje. Rzut oka na siatkę połączeń lotniczych pozwolił nakreślić plan weekendowej wycieczki. Wylot z lotniska w Modlinie do Manchesteru w sobotę o 10:25 i powrót w poniedziałek z Liverpoolu do Modlina o godzinie 6:50. Kosz biletów lotniczych – 197 złotych w obie strony! Później pozostało już tylko odliczać dni do wyjazdu.
Im bliżej było spotkania na Old Trafford, tym ciekawiej robiło się w angielskich mediach. Te zaczęły spekulować na temat możliwych powrotów Paula Pogby, Zlatana Ibrahimovicia i Marcosa Rojo, którzy leczyli długotrwałe urazy. Porażka z Chelsea tuż przed przerwą na reprezentacje sprawiła, że wiedzieliśmy, że Czerwone Diabły za wszelką cenę będą chciały wrócić na zwycięską ścieżkę.
Na lotnisku w Modlinie meldujemy się w sobotę kilka minut po godzinie 9:00. To daje czas, aby spokojnie przejść przez kontrolę bezpieczeństwa. Na lotnisku zaskoczenia nie ma – w listopadzie w tych okolicach rano zawsze unoszą się mgły, co powoduje lekki niepokój, czy samolot nie będzie opóźniony. Tym razem maszyna z Manchesteru ląduje jednak kilka minut przed czasem, co oznacza, że i nasz wylot do Anglii nie będzie opóźniony. „Podniebny PKS” zanim odleci do Manchesteru musi bowiem najpierw z niego przylecieć.
Lot mija błyskawicznie i meldujemy się w Manchesterze na terminalu numer 3. Stamtąd kierujemy się od razu na The Station, czyli lotniskową zajezdnię, skąd startują tramwaje, pociągi i autobusy do miasta. Wybieramy pierwszą opcję, bo jest najkorzystniejsza cenowo – za bilet weekendowy, ważny do ostatniego niedzielnego kursu, płacimy 5,8 funta i możemy jeździć ile tylko chcemy. Podróż tramwajem jest też dużo szybsza niż autobusem. Z lotniska można dojechać w okolice stadionu, ale, że do pierwszego gwizdka sędziego mamy jeszcze trochę czasu, to postanawiamy zajrzeć do centrum, zostawić bagaże w hotelu, zjeść i ruszyć na Old Trafford.
Droga do Teatru Marzeń również nie jest skomplikowana. Z Piccadilly Gardens obieramy kierunek na Altrincham i wysiadamy na przystanku Old Trafford. Tu na odwiedzających Manchester po raz pierwszy może czekać niespodzianka – Old Trafford to także nazwa stadionu, na którym odbywają się mecze w krykieta, kolejnej wielkiej sportowej miłości Anglików.
Spod krykietowego Old Trafford czeka nas kilkuminutowy spacer Warwick Road w stronę Teatru Marzeń. Już czuć atmosferę dnia meczowego. Tłum powoli gęstnieje, na ulicach rozstawiają się straganiarze z pamiątkami, a koniki już szukają klientów – „Spare tickets?”.
Do meczu mamy jeszcze dwie godziny. Kolejka przed pubem The Bishop Blaize, gdzie gromadzą się fani United, wydaje się nie mieć końca, więc tym razem odpuszczamy. Kierujemy się sir Matt Busby Way na Old Trafford. W porównaniu do poprzednich sezonów widać zwiększenie kontroli bezpieczeństwa przez klub – najpierw sprawdzanie wykrywaczami metali, później kolejna kontrola tuż przy bramkach. To dlatego klub zachęca fanów, aby ci jak najwcześniej przychodzili na stadion. Dla pełnoletnich fanów jest nawet promocja w stadionowych kioskach – piwo tańsze o 50% na godzinę przed pierwszym gwizdkiem sędziego.
Przed wejściem do Teatru Marzeń szybki rzut oka na Megastore. W dzień meczowy przez klubowy sklep Manchesteru United „przelewa się” kilkadziesiąt tysięcy kibiców Czerwonych Diabłów. Znajdziemy tam wszystko, co możemy sobie tylko wyobrazić z herbem Manchesteru United. Skala komercyjnych działań klubu robi wrażenie!
Po kilkunastu minutach kierujemy się do wejścia N412. Bramki wejściowe na Old Trafford, podobnie jak sektory, są świetnie oznakowane więc nie sposób jest się zgubić. Bilety w narożniku północno-zachodnim w sektorze NW3429 oznaczają, że czeka nas jeszcze mała wspinaczka po schodach. Odnajdujemy sektor i... wchodzimy do Teatru Marzeń! Nie ma znaczenia, który raz ogląda się mecz Czerwonych Diabłów na żywo – emocje zawsze są takie, jak podczas pierwszej wizyty.
WIELKIE POWROTYNa godzinę przed meczem poznajemy wyjściowy skład Manchesteru United i informację o składzie. Do podstawowej jedenastki wraca Paul Pogba, a na ławce zasiadają Zlatan Ibrahimović i Maros Rojo! W rozmowach na trybunie daje wyczuć się podekscytowanie. Jose Mourinho po raz pierwszy wystawia też od pierwszej minuty Marcusa Rashforda i Anthony’ego Martiala. Portugalczykowi bardzo zależy na komplecie punktów. Kiedy spiker wyczytuje składy obu drużyn i nazwisko Ibrahimovicia, na Old Trafford słyszymy burzę braw. Fani Czerwonych Diabłów czekali na powrót Szweda siedem miesięcy. Nie mniejsze brawa dostają Paul Pogba i Marcos Rojo.
Pierwszy gwizdek sędziego i każdy z 75 035 kibiców, którzy zasiedli w sobotę na Old Trafford, czeka na gola Czerwonych Diabłów. Ten jednak nie nadchodzi. Egzaminu nie zdaje też manewr z Martialem i Rashfordem na skrzydłach, a na dodatek goście zdobywają bramkę – Dwight Gayle jako pierwszy w sezonie 2017/2018 pokonuje Davida de Geę na Old Trafford w meczu ligowym.
Jose Mourinho przesuwa na prawe skrzydło Matę i daje więcej swobody Rashfordowi. Gra Manchesteru United zaczyna wyglądać coraz lepiej. Pewniej na boisku zaczyna czuć się także Paul Pogba. W 37. minucie Francuz posyła lekką podcinkę na szósty metr, a piłkę głową do bramki pakuje Anthony Martial. Trybuny Old Trafford eksplodują z radości, a my czujemy, że właśnie straciliśmy głos. Jeszcze przed przerwą prowadzenie Manchesterowi United daje Chris Smalling – kibice znów wybuchają radością. Humory mogły być jednak inne, gdyby nie obrona Davida de Gei, która ma miejsce chwilę później.
Po zmianie stron mamy jednokierunkową – Manchester United atakuje na bramkę znajdującą się za Stretford End. Ta trybuna zawsze przyciąga bramki. A że siedzimy tuż obok niej, to wiemy, że po zmianie stron czekają nas emocje nie mniejsze, niż w pierwszej połowie.
W drugiej połowie Czerwone Diabły od razu ruszają do ataku i spychają Newcastle do defensywy. W 54. minucie to szybka kontra i... POGBACK! Lukaku świetnie dośrodkowuje piłkę w pole karne, tam sprytnie głową zgrywa ją Rashford, a Paul pakuje futbolówkę do bramki z bliskiej odległości. Po chwili podbiega do „naszej” trybuny i razem świętujemy podwyższenie prowadzenia. Już wiemy, że Manchester United tego meczu nie przegra. Kolejna bramka jest tylko kwestią czasu i pada w 70. minucie. Przed Stretford End odblokowuje się Romelu Lukaku. Jose Mourinho jest już pewny, że jego zawodnicy nie wypuszczą 3 punktów z rąk.
Kiedy w drugiej połowie z ławki rezerwowych na rozgrzewkę podrywa się Zlatan Ibrahimović, kibice co jakiś czas spoglądają ma Mourinho i czekają, kiedy Portugalczyk da sygnał pozwalający na wejście Szweda na murawę. Długo oczekiwany moment nadchodzi w 77. minucie – Zlatan zmienia Anthony’ego Martiala, a Old Trafford głośno wita swojego supersnajpera i czeka na momenty Ibracadabry. Każdy kontakt Ibrahimovicia z piłką powoduje wrzawę na trybunach. Emocje sięgają zenitu, kiedy Zlatan składa się do efektownego uderzenia piłką z woleja. Gdyby nie parada bramkarza Newcastle, świętowalibyśmy gola Zlatana!
Manchester United nie odpuszcza do końcowego gwizdka, ale więcej bramek sobotniego wieczoru już nie pada. Old Trafford zaczyna pustoszeć w błyskawicznym tempie. Na murawie, chwilę po zakończeniu spotkania, zaczynają pojawiać się kosiarki i do akcji wkraczają klubowi ogrodnicy. Zielony dywan wymaga opieki specjalistów, bo kolejne spotkanie United rozegrają u siebie już 25 listopada.
Czas jeszcze na kilka pamiątkowych zdjęć i powrót do miasta. Wcześniej jeszcze szybka wizyta w wyremontowanym niedawno Trafford Bar, bo kolejki w The Bishop Blaize wciąż spore. Atmosfera w pubie znakomita – jesteśmy w świetnych humorach i śpiewamy przyśpiewki razem z innymi fanami Czerwonych Diabłów. Trudno odpisać to słowami, tego trzeba doświadczyć i zobaczyć na własne oczy!
Emocjonujący dzień kończy powrót do Manchesteru, a następnie wyjazd tramwajem do oddalonego o 30 minut drogi Bury. Tam noclegi w dni meczowe są dużo tańsze niż w centrum miasta.
DIABELSKIE KULISYW perspektywie mamy równie emocjonującą niedzielę – zwiedzanie Old Trafford i wizytę w klubowym muzeum. Pod stadionem meldujemy się chwilę po godzinie 10:00. Kupując bilet w kasie koniecznie informujcie sprzedających o posiadaniu One United. Zapłacicie wtedy za bilet połowę ceny – 9 funtów.
W dzień po meczu ruch pod stadionem jest spory. Pani w kasie informuje nas, że kolejny wolny termin na zwiedzanie Old Trafford to 11:30. Mamy więc nieco ponad godzinę na obejrzenie eksponatów w klubowym muzeum. Kiedy wybija nasza godzina – wchodzimy za kulisy Teatru Marzeń. Zasiadamy na trybunie sir Alexa Fergusona, słuchamy ciekawostek na temat stadionu. Później zwiedzamy lożę VIP, salę konferencyjną, szatnię Manchesteru United i zasiadamy na ławce rezerwowych Czerwonych Diabłów. Wszystko robi piorunujące wrażenie!
Po zwiedzaniu stadionu czas na wizytę w The Bishop Blaize. W dzień niemeczowy pub zmienia się w normalnie funkcjonujący lokal. Przy pincie angielskiego ale wspominamy wydarzenia z sobotniego meczu.
Druga część dnia upływa pod znakiem zwiedzania Manchesteru. W połowie listopada czuć już święta – w centrum tłumy i mnóstwo kramów, na wzór świątecznych jarmarków. To dobra okazja, żeby posilić się po trudach całego dnia. Wieczorem czas się odmeldować i ruszyć w stronę Liverpoolu, skąd w poniedziałek rano mamy powrotny lot. Wszystko przebiega bez problemów. Czas pożegnać Anglię i wracać do Polski. To był niezapomniany wypad, który jeszcze długo pozostanie w naszej pamięci!
Podsumowanie wycieczki:Bilety lotnicze (Modlin → Manchester, Liverpool → Modlin): 197 zł
Dojazd do lotnisk w Modlinie i Liverpoolu: 50 zł
Bilet na mecz i One United (Membership Lite): 305 zł
Hotele (2 noce): 255 zł
Jedzenie i pozostałe koszty: 250 zł
Koszty łącznie: 1057 zł