Kto zadaje pierwsze pytanie?
Ja [jeden z dziennikarzy].Nie musisz go zadawać, sam odpowiem. Odpowiadam: nie rozmawiam o kontuzjowanych piłkarzach. Nie pytajcie mnie więc o Harry‘ego Kane‘a. Gdybyśmy chcieli o nim rozmawiać, to musielibyśmy porozmawiać też o Ibrahimoviciu, Fellainim, Pogbie, Rojo czy Carricku. Więc nie mówię na ten temat. Poproszę o następne pytanie.
Co w przypadku innych piłkarzy? Phil Jones? Eric Bailly? Ktoś inny?Nie ma nic nowego.
Ja ma się ta dwójka?Jones ma się dobrze. Był na ławce we wtorek, ale nie było potrzeby wprowadzania go na boisko. Był jednak gotowy, więc możemy na niego liczyć. Co do Erica, to poczekajmy. Przed nami jeszcze jedna sesja treningowa. Z grupy kontuzjowanych zawodników tylko Eric ma szansę na występ w sobotę.
Od momentu przybycia na Old Trafford przegrał pan tylko jeden mecz u siebie. Piłkarze wspominali, że przyjezdni znów zaczynają bać się wizyt w Manchesterze. Pan ma doświadczenie z gry na Old Trafford w roli gościa. Czy Teatr Marzeń znów stał się twierdzą?Myślę, że nie chodzi o czynnik strachu. Nie sądzę, by ktokolwiek bał się z nami grać na Old Trafford. W normalnej sytuacji po prostu uzyskujemy dobre rezultaty na własnym stadionie. W zeszłym sezonie zanotowaliśmy sporo domowych remisów. Było ich zbyt wiele. Ogólnie jesteśmy jednak pewni siebie. Postaramy się o dobry wynik również jutro.
Jutro czeka nas wielki mecz. Jak, pana zdaniem, podejdzie do niego Tottenham? Czy jeden dzień odpoczynku więcej da pana drużynie przewagę?Chciałbym, żebyś zadawał to samo pytanie za każdym razem, gdy odpoczywamy o jeden dzień mniej od rywala. Szczerze, uważam, że to nie będzie miało wpływu. Mam przeczucie, że większość graczy, którzy wystąpili we wtorek, nie zagra jutro. Być może się mylę, lecz Sánchez, Vertonghen, Eriksen... Kto jeszcze? Aurier, Winks... Było wielu piłkarzy znajdujących się poza karą lub grających przez kilka minut. Nie uważam, by to miało realny wpływ. Dele Alli grał, ale był zawieszony w meczu z Realem Madryt. Dla Tottenhamu to nie będzie problem. Są młodym i silnym zespołem. Zaprezentują się tak jak zwykle, czyli na wysokim poziomie.
Jak podszedł pan do wyników losowania Carabao Cup?Którego losowania? [śmiech]
Jest pan zadowolony z jego wyników?Nie. Po pierwsze dlatego, że nie oglądałem losowania. To co oglądałem, nie było losowaniem na żywo. To były tylko jakieś zdjęcia. Nie podobało mi się. Lubię oglądać losowanie i czuć je. Zupełnie mi się więc nie podobało.
W mediach przewijały się pogłoski o ewentualnym transferze Erica Diera do Manchesteru United. W jego miejsce sprowadzony został Nemanja Matić. Jak bardzo jest pan zadowolony z obsady tej pozycji?Mam piłkarza, którego chciałem. Nie sądziłem, że sprowadzenie go będzie możliwe. Dostałem zawodnika, którego naprawdę chciałem mieć.
Czy Luke Shaw ma jakąś przyszłość w tym klubie z panem w roli menadżera?A dlaczego nie? Ze względu na jego
słowa? Gdybyśmy chcieli rozmawiać o jego słowach, to byłbym bardzo rozczarowany, gdyby powiedział cokolwiek innego. Zawsze jestem rozczarowany, gdy piłkarz ma nowego szkoleniowca i nagle poprzedni menadżer zaczyna być tym złym. Futbol jest pełen przykładów braku charakteru. Luke Shaw był zwyczajnie szczery. Jest wdzięczny menadżerowi, który pomógł mu się rozwinąć w najważniejszym momencie dotychczasowej kariery. Shaw go lubi, ceni i na pewno nie zapomni. Być może pewnego dnia będą znów ze sobą pracowali. Dla mnie to idealne słowa, które pokazują charakter Shawa w stosunku do bliskich mu osób. Czy ma przyszłość tutaj? Myślę, że tak. Sytuacja nie jest jednak łatwa, ponieważ Luke miał jedną kontuzję za drugą. Potrzebuje czterech, pięciu czy sześciu meczów z rzędu. Wówczas mógłby zagrać, popełnić błędy i nadrobić kondycję. W tym momencie nie mogę mu tego dać. Gdyby był pomocnikiem, to byłoby inaczej, bo mamy do dyspozycji tylko dwóch. Na lewej obronie mamy więcej opcji, więc sytuacja nie jest łatwa. Shaw jest w składzie, pracuje i być może okazja dla niego nadejdzie.