Jose Mourinho praktycznie nie znika z czołówek gazet od momentu rozpoczęcia pracy w największym angielskim klubie, Manchesterze United. W szczegółowej rozmowie przeprowadzonej z jego przyjacielem, Nuno Luzem z portugalskiej telewizji SIC, Mourinho otwarcie opowiada o swojej pracy i karierze w drużynie 20-krotnego Mistrza Anglii.
» Mourinho opowiada o życiu w Manchesterze
Mourinho na temat... United i konieczności dostosowania się do nowych standardów Premier League
- Myślę, że klub przyzwyczaił się do zwyciężania i odnoszenia sukcesów, jednak nie spostrzegł postępów, które poczyniły inne kluby, nawet jeszcze w momencie panowania sir Alexa w United. Premier League stworzyło nowe warunki dla innych klubów, by mogły stać się silne finansowo i to znacznie przekształciło ligę. Kiedy po raz pierwszy przybyłem do Chelsea, chciałem sprowadzić najlepszego gracza Man City, Shauna Wright-Philipsa i udało mi się. Manchester United chciał najlepszego gracza Spurs - Carricka - i również pozyskali go. Później to samo zrobili z Van Persiem z Arsenalu. I tak dalej.
Teraz kluby stały się potężniejsze i wraz z podzieleniem praw do transmisji TV, wszystko stało się wręcz niepowtarzalne. Sprawiło to, że różnica w jakości klubów została podzielona, a wszechmocny Manchester United przestał być wszechmocny i stał się częścią grupy pięciu, sześciu, czy nawet siedmiu bardzo mocnych klubów. Kluby te rywalizują z tymi najsilniejszymi, nie są tak mocne, jednak nie można o nich powiedzieć, iż są biedne.
W United wiele wydarzyło się w tym samym czasie. Odejście wyjątkowego sir Alexa, który był kimś więcej niż menedżerem, zmiana sił w Premier League, a także okres niestabilności na Old Trafford; trzech menedżerów w przeciągu trzech lat, jeśli wliczając w to Giggsa. Był to okres pewnej niestabilności, niedowierzania, a nawet oddalenia się kibiców.
Mourinho na temat... ciągłej pasji i odmiennego traktowania
- W jednej chwili, kiedy prowadziłem Porto, ostatnia minuta meczu na Old Trafford, drużyna młodych chłopców prowadzona przez chłopca, spełnia swoje marzenia.
Trzynaście lat później, reaguję inaczej, jednak wciąż wracam zdenerwowany do domu, jeśli przegrywamy i czekam, by zrozumieć porażkę, analizuję wszystko i chce zagrać ponownie i wygrać. Wciąż mam w sobie to uczucie, to coś na kształt osobistego buntu, kiedy sprawy nie układają się po mojej myśli.
Nadal jestem bardzo szczęśliwym człowiekiem, zdolnym do pokazywania emocji po wyjątkowych zwycięstwach. Pod tym względem nadal jestem taki sam, jednak z doświadczenia rozumiem też, że na niektóre rzeczy trzeba spoglądać nieco inaczej. Dostałem zakaz wejścia na stadion, gdzie grał mój zespół, nawet pomimo zakupionego biletu. W tym sezonie zostałem odesłany na trybuny za kopnięcie plastikowej butelki, inny trener [Wenger] popycha sędziego i nic się nie dzieje. Jest to również życiowa lekcja, nieuczciwa lekcja, ale mimo to lekcja życia.
Mourinho o... radzeniu sobie z nowym pokoleniem piłkarzy
- Kiedy byłem asystentem trenera, jeden boss w szczególności wykorzystywał mnie do sprawdzania w autobusie, czy piłkarze bawią się swoimi telefonami. Chciałbym wrócić do tego czasu, przyłapać piłkarzy z głowami wpatrzonymi w telefony komórkowy, później wrócić do szefa i powiedzieć, że wszystko jest w porządku i nikt nie siedzi na telefonie. Rozumiem, że od pewnych rzeczy nie ma odwrotu. Staram się ustalić kilka podstawowych zasad, na przykład piłkarz nie może umieścić w mediach społecznościowych informacji o kontuzji, zanim klub tego dokona. Jednak niemożliwe jest, by powiedzieć: "Gdyby takie rzeczy miały miejsce za moich czasów". Nie było wówczas mowy o tym, aby zrobić sobie zdjęcie w szatni po zwycięstwie.
Są więc rzeczy, z którymi nie możesz walczyć. W moim przypadku mam Instagram, moi partnerzy ds. komercyjnych stwierdzili, że jest to dobra rzecz. Raz w miesiącu, lub na urodziny "Króla", mogę umieścić coś śmiesznego, lub coś za co ludzie śledzący mnie polubią. W moim wieku dużo mogę nauczyć się od chłopaków, z którymi pracuję.
Mourinho o... swoim biurze i rowerku treningowym
- Mam dość zagracone biurko, w miejscu gdzie pracuję. Oglądam filmy, rozmawiam z piłkarzami, lub trenerami. Nie ma innego miejsca, gdzie chciałbym przebywać sam. W biurze stoi rowerek treningowy, jednak wyłącznie dla zmylenia ludzi, postawiłem go tam w celach dekoracyjnych. Pedałuję na nim tylko po wygranych spotkaniach, kiedy jetem szczęśliwy. Kiedy przegrywamy, nie używam go. Mam doskonały widok na wszystkie boiska. Lubię trzymać się tych samych struktur i tych samych asystentów, darzyć zaufaniem ludzi, którzy są ze mną od lat. Lubię uczyć ich w jaki sposób mają pracować, niekoniecznie jest to właściwy sposób, jednak uczę ludzi pracować w sposób, który mi odpowiada, zawsze dając możliwość dostosowania.
Mourinho o... Portugalczykach, których wszędzie zabiera ze sobą
- To ważne, aby mieć wokół siebie ludzi, którzy identyfikują się ze mną, którzy znają doskonale swoją pracę i pomagają przyspieszać różne procesy. Jeśli muszę stawić się na jakimś spotkaniu i nie mogę mieć pełnej kontroli nad wszystkim, Rui [asystent Rui Faria] posiada doświadczenie i odpowiednią wiedzę jak postąpiłbym w danej sytuacji. Rui jest fantastycznym trenerem, nigdy nie prowadził pierwszej drużyny jako menadżer, jednak ma ogromne możliwości. Wszyscy posiadają duże umiejętności, mamy wypracowany schemat, który umożliwia nam pracę nawet z zamkniętymi oczami.
Moi asystenci mieszkają w tym samym budynku, który jest oddalony zaledwie o dwie minuty od hotelu, w którym mieszkam. Razem jemy obiady, prawie codziennie. Ponieważ mieszkamy bez naszych rodzin, ten fakt czyni nas partnerami na co dzień, 24 godziny na dobę. Przybyłem do United wiedząc jak ciężkie zadanie przede mną. Byłem jednak spokojny, miałem poczucie bezpieczeństwa i stabilności, tak więc po 18 meczach bez porażki nie byłem oczywiście wychwalany pod niebiosa, a z drugiej strony po pięciu czy sześciu remisach nie byłem stawiany w trudnej sytuacji. Znajduję się w bardzo dobrym momencie kariery trenerskiej, jestem osobą, która musi zmierzyć się ciężką pracą.
Mourinho... o jego codziennej rutynie i odwiedzinach rodziny w Londynie
- W godzinach porannych, Ricardo Formosino przychodzi i spotyka się ze mną zazwyczaj około godziny 8:30. Trening jest o godzinie 11, jeśli trenujemy raz normalnie kończymy około 4, jeśli dwa razy, około 6 lub 7 wieczorem. To coś więcej niż trening. Wracamy do Manchesteru na koniec dnia. Jazda pociągiem z Manchesteru do Londynu jest stosunkowo krótka, pociągi kursują co godzinę, a sama podróż trwa godzinę i czterdzieści pięć minut.
Może się zdarzyć, że jeśli nie ma treningu w godzinach popołudniowych, mogę wrócić do domu pociągiem, zjeść obiad, przespać się i wrócić następnego dnia. Lub po meczu udać się do Londynu. W innych krajach sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Jestem uprzejmy dla ludzi w pociągu. Bywa, że proszę ludzi o pomoc. Moja podróż przebywa spokojnie, odpoczywam, czytam, przeglądam iPada, albo pracuję, odpisuję na e-maile. Kiedy docieram do Londynu, opuszczam pociąg, czekam na ludzi. Pięć minut, pół tuzina zdjęć i autografów i do zobaczenia wkrótce.
Mourinho o... swoim synu Jose Jnr
- Pewnego dnia, po serii słabych wyników, przyszedł do mnie oczywiście wyraźnie smutny z powodu wyników, tacie nie szło najlepiej, przegraliśmy z City i Watford, pokazał mi jakieś statystyki, pokazałem je moim asystentom i powiedziałem, żeby uważali, bo pewnego dnia zajmie ich miejsce. Porównuje go do mnie, kiedy byłem w jego wieku, próbowałem robić podobne rzeczy dla mojego ojca, oczywiście innymi metodami analizy, jednak analizy 17 - letniego chłopaka, wówczas 16 - letniego to poważna sprawa.
Mourinho o... uporządkowania Carrington
- Mieliśmy tutaj trochę pracy do zrobienia, brakowało planowania jeśli chodzi o zagospodarowanie przestrzenne, musieliśmy się z tym uporać. Powstały dwa boiska o wielkości tego na Old Trafford, z taką samą murawą, powstały również dwa boiska które zwą się "Tesso", używany często w Anglii ze względu na klimat. Są mieszanką z niskim odsetkiem syntetycznej nawierzchni i naturalnej trawy, na której często gramy w wyjazdowych spotkaniach Premier League.
Jest też również przestrzeń, którą nazwaliśmy Silvino Louro, ponieważ tam trenują bramkarze podczas wykonywania określonych ćwiczeń z dala od reszty piłkarzy. Zbudowaliśmy wszystkie ogrodzenia i siatki, aby piłki nie uciekały daleko. Oświetlenie również było ważne, brakowało świateł na murawach, czasem trenujemy w godzinach popołudniowych około godziny 3, co było wcześniej niemożliwe. Jak wiecie, klub może być gigantem jak United, ale jeśli zatrzymacie się na kilka lat, komplikuje to wiele spraw.
Mourinho... o fanach United
- Doświadczyłem kilka słabszych rezultatów w spotkaniach na własnym stadionie, zremisowaliśmy kilka meczów przeciwko drużynom, które teoretycznie powinniśmy byli pokonać. Przy 70-cio procentowym posiadaniu zremisowaliśmy jeden z pojedynków. Pobiliśmy rekord Premier League jeśli chodzi o liczbę oddanych strzałów w meczu z Burnley, zanotowaliśmy zaledwie remis grając w przewadze jednego zawodnika...
Piosenka, którą fani mi zadedykowali, w przeciwieństwie do innych klubów, gdzie skandowano wyłącznie moje imię, lub nazywano Special One, lub Portuguese One, jest wyjątkowa, fani są zadowoleni ze sposobu, w jaki prowadzę ich drużynę.
Mourinho o... relacjach z sir Alexem Fergusonem
- Mamy takie same relacje, jak wcześniej, dzwonimy do siebie lub piszemy wiadomości na Święta, urodziny, lub przed ważnym meczem. Chciał odejść i nie wracać, być może ze względów komfortowych. Pewnego razu jechaliśmy na mecz do Londynu, sir Alex powiedział, że pojedzie prywatnym samochodem. Powiedziałem mu, że to nonsens, że musi jechać razem z nami pociągiem. Chciałem, by czuł się wyjątkowo, chciałem, by wiedział, iż dbamy o niego.
Zawsze będzie ambasadorem tego klubu, jednak może pełnić tę funkcję z odwiedzając nas w szatni tak długo, jak tylko będzie chciał.
Mourinho o... swojej długoterminowej przyszłości w United
- Trzy lata to minimum, tak myślę. Uważam, iż klub zdaje sobie sprawę, że potrzebna jest stabilizacja na wszystkich poziomach. Wierzę że tego dokonamy, nawet bez ogromnego sukcesu, o który jest trudniej w teraźniejszym futbolu, tym bardziej pracując w Anglii. Na pewno odniosę jakieś sukcesy, widzę siebie w United w kolejnych sezonach, jeśli władze tego klubu będą chciały tego samego. Jeśli tak będzie, na pewno zostanę, jednak zarówno ja, jak i klub musimy być szczęśliwi z takiego rozwiązania. Nie jestem typem trenera, który potrafi prowadzić jeden klub 10, 15 lat, nawet pomimo braku sukcesów. Muszę odnosić prawdziwe sukcesy, takie jest moje życie, potrzebuję tej dumy i szczęścia. Szczerze mówiąc, chciałbym aby sprawy układały się tutaj przez wiele lat.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.