jaratkow: Ktoś mądry powiedział kiedyś, że "żaden zawodnik nie jest większy od Klubu" czy jakoś tak... Nasunęło mi się to powiedzenie natychmiast po przeczytaniu Twojego wpisu. Przeczytaj go proszę jeszcze raz! Dajesz za przykład Solskjarea i Neville'a, którym pierwsze trenerskie kroki nie poszły najlepiej a chcesz oddać Ryanowi United?? Był Giggsy wielkim piłkarzem i to bezsprzecznie. Ale to nie dowód, by dla jego (źle raczej pojmowanego) "dobra" ryzykować przyszłość United. Nasz Klub po ewentualnym niepowodzeniu "misji Giggs" podniósłby się z całą pewnością. Kosztem wielu setek milionów ale podniósłby się. Ale czy tak samo byłoby z Ryanem? Chyba nie... I tego Ryanowi nie życzę.
Niedawno w innym miejscu napisałem, że prawdopodobnie na Old Trafford nie mają do końca sprecyzowanego pomysłu jak zagospodarować swoich byłych najwybitniejszych zawodników. Taka potrzeba jest, czego najlepszym potwierdzeniem fakt, że teraz mówi się o próbie zatrudnienia przy nowym trenerze Rio Ferdinanda. O ile to informacja z "obozu" Mourinho a nie z fantazji jakiegoś pismaka. Być może jesteśmy jednym jedynym (a może tylko jednym z nielicznych) Klubem, który musi działać w oparciu o swoje korzenie, swoją własną niepowtarzalną kulturę. Może to sugerować niepowodzenie dwóch "przeszczepów" (Moyes i LvG), które przecież w innych środowiskach działały z niemałym powodzeniem. Dziś faktem stał się na Old Trafford "przeszczep nr 3" - choć opinia publiczna mówi, że to "Special One". Może tego potrzebowaliśmy po erze wielkiego sir Alexa - gdy wielki był także Manchester United..? Dziś dla ratowania / odbudowy wielkości United sięgamy po wielkiego maga, jakim był (od czasu do czasu) Mourinho. Czy odbudowując swoją wielkość Jose odbuduje także wielkość United? Jedno bez drugiego nie będzie możliwe. I tu wracamy do naszych byłych graczy... Czy pracujący od lat "po swojemu" i "ze swoimi" Mourinho będzie chciał i będzie umiał skorzystać z pomostu, jakim są byli wielcy gracze United? Nie tylko gracze zresztą... Moyes ten pomost zrujnował i zostawił tylko Ryana. Efekt był taki, że w 9 miesięcy pomiędzy United a trenerem płynęła "rzeka", której nurt zmył trenera. LvG pozostawił Giggsa, zbudował na tej rzece kilka "przyczółków" w postaci młodych graczy wprowadzanych z rezerw (odpowiedzi na pytanie: czy to bardziej plaga kontuzji czy planowe działania Holendra nie poznamy pewnie nigdy) ale też to było za mało. Mourinho ma dziś "rzekę" i ma "przyczółki"... pora zbudować most. Jeden silny jego element - Giggs - zdaje się wyłamywać z konstrukcji... Dlaczego? Może dlatego, że ambicje byłego zawodnika są większe niż kompetencje?
Obaj chcemy - tak mi się wydaje - jak najlepiej dla Ryana. Choć inne na to "dobro" mamy pomysły. Jeśli Ryan jest tak doskonały jak stara się nam sugerować poradzi sobie poza United albo prowadząc nasze U21 i któregoś dnia zasłużenie zasiądzie na fotelu trenera. A może, jeśli tylko zasługi z boiska mają decydować o miejscu Ryana w United, już dziś powierzyć mu funkcję dyrektora sportowego i wyznaczyć inne działania? To być może przekreśli szanse na objęcie w przyszłości pierwszej drużyny ale... Ostatnie trzy lata skutecznie (niestety) zmiotły z powierzchni ziemi niemal wszystkie chwalebne rekordy United. Może kosztem pożegnania z niektórymi wielkimi ambicjami znajdzie się sposób na to, by pozostawić nieskazitelną jedną z najpiękniejszych piłkarskich historii Manchesteru United? Ja jestem ZA :-)