kckMU: Chętnie podyskutowałbym dalej, bo ogólnie masz racje, ale brak mi chęci. Przypominam sobie od razu sukcesy naszego geniusza i się odechciewa.
w LM ciężką grupę to miał Pellegrini i wyszedł z niej z pierwszego miejsca.
Nie dostosujesz świata do siebie. To ty musisz się dostosować do niego i dlatego bawi mnie, że trener który:
- został wywalony z Ajaxu, Barcy i Bayernu (małe firmy?)
- wydał 300 baniek, a jego zasmarkany proces chyba został gdzieś w epoce kamienia łupanego pod Alkmaar
- odpadł dwukrotnie z Capital One Cup (0-4 z MK Dons away, po karnych z Boro u siebie)
- wyleciał z LM
- w grudniu stracił szansę na mistrzostwo kraju i kto wie, czy ledwo załapie się na top4
przychodzi na konferencje, siada i mówi: jesteście wszyscy be i fuj. macie mnie przeprosić, a poza tym to moja żona źle to znosi. NIE DO WIARY.
futbol jest brutalny i wie to każdy. odpowiedzieć można tylko na boisku, a on tego nie robi. woli walczyć z mediami i użalać się nad sobą. nie musiałby tego robić, gdyby znał się na swoim fachu i osiągał PRZYZWOITE wyniki. przecież nikt tutaj nie wymagałby na dzień dzisiejszy cudów, lecz kompromitacji też żaden z nas nie chce.
on wiecznie gada o rosnącej pewności siebie, bo ograł drugoligowca i zagraliśmy jeden bardzo dobry domowy mecz ze Stoke. w międzyczasie przegrał z Southampton, bo stworzył karłowatą drużynę która w warunkach PL ma wieczne problemy z grą w powietrzu i zremisował z Newcastle, ponieważ jego genialny pomysł z Blindem na obronie ma mnóstwo braków taktycznych (mogę to wyjaśnić raz jeszcze, tak jak zrobiłem to w newsie pomeczowym ze srokami, bo jestem przekonany co do swoich racji). wyprowadzenie piłki to nie wszystko.
pamiętam co powiedział Fergie, lecz to już straciło racje bytu gdy został zwolniony Moyes. taka prawda.
"Ale niestety, wyrzucanie popsutej zabawki i kupowanie kilku nowych, które szybko się nudzą, to już chyba znak naszych czasów."
to prawda, poza tym rzeczywiście ciężko jest, gdy rozpieszczony człowiek zderzy się z brutalną życiową rzeczywistością. tak jest teraz z nami. nie zmienia to jednak faktu, że nikt z nas nie zaakceptuje faktu bycia średniakiem, wiecznie za plecami City czy nawet Arsenalu.