Arvanis: @Arkin, to idź kibicować komuś innemu. United od zawsze było charakterne i kto jak kto, ale Simeone pasowałby tu idealnie. SAF nie był potulnym barankiem, mówił szczerze i bez ogródek to, co myślał, a kibice go uwielbiali. Potrafił wyzywać zawodników, dziennikarzy, rywali, kibiców, a wszyscy go uważają za legendę, niedościgniony wzór menedżera idealnego. Mało? Keane, Cantona, Neville - dla młodego pokolenia, które zna ich głównie z dzisiejszych wywiadów, mogą się wydawać kolejnymi "chamami prostakami", ale ci, którzy pamiętają ich grę w czerwonym trykocie, właśnie za to "chamstwo" ich uwielbiają, bo była w nim sportowa złość, męskość (która powoli znika z tego sportu) i mimo wszystko honorowość - nikomu nie obrywało się "za nic", a każdy z nich potrafił potem ponieść konsekwencje swojego "chamstwa".
Wkurza mnie pokolenie metroseksualnych rurkowców, którzy swoimi nominacjami na potencjalnych nowych zawodników i nowego trenera chcą żeby United zaczęło przypominać inne zespoły, w których jedenaście panienek gra widowiskową piłkę, ale wystarczy podmuch wiatru i trzeba ich znosić na noszach, ocierając im po drodze łzy. Manchester United wcale nie podbijał serc kibiców tym, że grał widowiskowo, bo wiele drużyn klepało wtedy kosmiczny futbol, może nawet piękniejszy niż nasz. Nie chodzi tez o wspaniały come back w finale z Bayernem, choć wielu z nas własnie wtedy pokochało ten klub. To, co zawsze sprawiało, że takie lfc, real, Juventus, Bayern, czy FC Barcelona mogły nam czyścić buty było to, że każdy zawodnik grał do upadłego - nie wystarczył byle kopniak w kostkę, żeby go unieruchomić na murawie. Jeśli nie miał zerwanych więzadeł i połamanych kości to dalej popierniczał po boisku. Nie było symulowania, nie było grania na pół gwizdka, nie było straconych piłek, ani rywala z piłką, do którego nie opłaca się doskoczyć. To był jedyny zespół, który pokazywał, że piłka nożna to naprawdę męski sport i nie trzeba przełączać na rugby, piłkę ręczną, czy boks, żeby pooglądać naprawdę twardą grę.
Dlatego dobrze, że Di Maria wziął tyłek w troki - niech zdobywa Złota Piłkę w PSG. Dobrze, że nie ma tu już Moyesa, który chciał być milutki dla wszystkich. Dobrze, że Hernandez odradza się w Niemczech. Chcę tu zespół prawdziwych Diabłów, które idealnie łączą przyjemną dla oka piłkę z twardym futbolem. Chcę widzieć zawodników, którzy są gotowi zginąć za ten klub. Ilu teraz takich piłkarzy gra na OT? Potrzeba trenera, który sam uwielbia United i zarazi tą pasją do MU swoich podopiecznych - trenera żywiołowego, charyzmatycznego, który łatwo się "zapala", bo to oznacza, że jeśli dostanie odpowiednie wsparcie ze strony klubu, szybko się "zapali" miłością do United. Dlatego uważam Simeone za idealnego kandydata. Dlatego myślę, że być może Guardiola też będzie dobrym wyborem, bo już teraz sygnalizuje, że ze wszystkich potencjalnych kierunków, najbardziej odpowiadałoby mu Old Trafford.
Nie wiem, czy w kwestii Ranieriego mam rację. W Leicester zrobił olbrzymią pracę i przyjemnie się ich ogląda. Jeśli spojrzy się w jego CV, nie można odmówić mu doświadczenia... Z drugiej strony, nigdzie na zagrzał miejsca zbyt długo i nigdy nie zdobył żadnego znaczącego trofeum. Myślę, że runda wiosenna zweryfikuje, jakim jest menedżerem.