Prywatność na
DevilPage.pl

W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.

Akceptuję pliki Cookies i Regulamin

"Dwa światy" - tylko remis na Old Trafford...

» 22 października 2005, 18:06 - Autor: Toms - źródło: wlasne
Manchester United w meczu 9 kolejki Premier League po bardzo obiecującej pierwszej połowie i przeciwnie słabej drugiej tylko zremisował z Tottenhamem Hotspur na Old Trafford 1:1. Była spora szansa na zwycięstwo w tym meczu "na szczycie" tabeli, ale po dobrze rozpoczętym spotkaniu "Diabły" nie potrafiły utrzymać swojej przewagi i straciły bramkę, której potem mimo wzmożonych ataków nie potrafiły odrobić.
» Manchester United
"Czerwone Diabły" przystąpiły do tego spotkania w osłabionym składzie, jednak to samo tyczy się Tottenhamu, który również nie mógł skorzystać z kilku swoich najlepszych zawodników. Mecz rozpoczęli gospodarze. I zaczęli go z dość dużym animuszem, często atakują i starają się przebić przez silną obronę Tottenhamu. Z bardzo dobrej strony pokazuje się duet Ruud van Nistelrooy - Wayne Rooney. Oboje dużo biegają, starają się wychodzić na pozycje i wypracowywać akcje. Tyle tylko, że piłki do nich dogrywane są zazwyczaj niecelne.

United przycisnęli zawodników Tottenhamu. Rooney próbuje się przedrzeć lewą stroną, jednak jest nieprzepisowo zatrzymywany przez Dawsona. Arbiter dyktuje rzut wolny. Do doskonale wrzuconej przez Paula Scholesa piłki dochodzi Ruud van Nistelrooy, po którego strzale najpierw Paul Robinson udanie interweniuje, jednak przy dobitce Michaela Silvestre'a nie ma już żadnych szans. 1:0 dla United.

W 11 minucie mogło być już 2:0, gdyby nie fantastyczna tym razem obrona Robinsona, który wybija piłkę na rzut rożny po potężnym uderzeniu Alana Smitha. "Koguty" nie najlepiej rozpoczęły, ich akcje są zbyt wolne, dlatego obrońcy United nie mają większych problemów z powstrzymywaniem ich. Jednym który spisuje się wyróżniająco w zespole gości jest młody Koreańczyk - Lee Young-Pyo, imponuje od samego początku, to on jest motorem napędowych Tottenhamu. W 18 minucie Young-Pyo miał szansę na wyrównanie, świetnie poradził sobie z Philem Bardsley'em i Fletcherem, jednak jego strzał wybroniony przez van der Sara.

Mecz toczony w bardzo szybkim tempie. Zawodnicy walczą o każdą piłkę i oddają cios za cios, jednak to mimo wszystko Manchester United przeważa. W 42 minucie zaprzeczyć temu próbował Ahmed Mido, lecz trochę nieudanie. Piłka po jego uderzeniu z woleja poszybowała wysoko nad bramką. Dwie minuty póĽniej poprawić partnera próbował Paul Stalteri, jednak piłkę blokuje udanie Rio Ferdinand. Sędzia do pierwszej odsłony meczu doliczył tylko jedną minutę, która nie przyniosła ze sobą wielkich emocji.

W przerwie najwidoczniej głosu nie oszczędzał Martin Jol. Tottenham rzucił się do ataków, pierwsze dziesięć minut gry zdecydowanie dla "Kogutów". W 48 minucie genialną interwencją popisał się holenderski bramkarz United, który wybronił strzał głową Kinga po dobrym dośrodkowaniu Carricka. Cztery minuty póĽniej odgryĽć chciał się Ruud van Nistelrooy, ale jego uderzenie z głębi pola karnego zostało zablokowane przez Dawsona.

Tempo spotkania nieco siadło, gra wyraĽnie się również zaostrzyła. Sędzia w przeciągu 6-7 minut ukarał aż trójkę zawodników żółtymi kartkami - Wayne'a Rooney'a, Edgara Davidsa i Jermaine'go Jenasa, a w 65 minucie... kartkę ujrzał kolejny zawodnik Tottenhamu Paul Stalteri.

Tego można było się spodziewać. Manchester United nie gra już tak dobrze jak w pierwszej części meczu, dał się zepchnąć do obrony, czego efektem jest bramka dla Tottenhamu w 70 minucie. Jej autorem jest Jermaine Jenas, który zdobywa bramkę z rzutu wolnego, podyktowanego po faulu Rio Ferdinanda właśnie na Jenasie.

"Diabły" ruczyły do ataku, Cristiano Ronaldo, który pojawił się na boisku w 74 minucie zastępując Fletchera, trzy minuty póĽniej po jego dośrodkowaniu Paul Scholes był bliski zdobycia bramki, jednak jego uderzenie bez problemów Robinson wyłapuje piłkę. Chwilę póĽniej bliski zaliczenia drugego trafienia w meczu był Silvestre. Kolejny raz Ronaldo dośrodkowywał, ale Michael trafia wprost w ręce Robinsona.

Na boisku pojawił się Guseppe Rossi, zmienił Bardsley'a. W 84 minucie Park Ji-Sung próbuje się desperacko przejść obronę gości i udaje mu się to, tyle tylko, że piłka po jego strzale dobrze wybroniona przez bramkarza Tottenhamu. United cały czas w ataku, jednak trzy minuty doliczone przez pana Rennie to za mało, aby po słabej drugiej części udało się po raz drugi dziś "ukłuć" piłkarzy Tottenhamu.

Podsumowując spotkanie należy przede wszystkim pochwalić cały zespół za doskonałą grę w pierwszej odsłonie spotkania. Na szczególną uwagę zasługuje postawa dwóch zawodników - Alana Smitha i Paula Scholesa, którzy przez cały czas kontrolowali środek pola i rozdzielali piłki między partnerami. Niestety oglądając drugą część można było mieć wrażenie jakby były to zupełnie dwie inne drużyny. Cóż po rozbudzonych apetytach na początku tylko remis...

Manchester United 1 : 1 Tottenham Hotspur


Bramki: Silvestre 8' (MU), Jenas 70' (TH).
Kartki: Rooney 57' (Ż, MU), Davids 60' (Ż, TH), Jenas 63' (Ż,TH), Stalteri 64' (Ż, TH), Bardsley 80' (Ż, MU).

Manchester United: van der Sar - Barsley (Rossi 80'), Ferdinand, Silvestre, O'Shea - Fletcher (Ronaldo 74'), Scholes, Smith, Park - Rooney, van Nistelrooy.

Tottenham Hotspur: Robinson - Stalteri, Dawson, King, Lee - Lennon (Keane 63'), Carrick, Jenas, Davids - Defoe (Mendes 82'), Mido.


TAGI


« Poprzedni news
United vs Tottenham - zapowiedĽ
Następny news »
Ole trenerem?

Najchętniej komentowane


Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.

Komentarze (0)


Nikt jeszcze nie skomentował tego newsa.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.