kckMU: Zdajesz se sprawę trenerze, że 3 punkty to skomplikowany proces?
Po primo: trzeba strzelić przynajmniej jednego gola, zakładając bardzo optymistycznie przy tym, że nie straci się żadnego. jednak tutaj jest pewien podpunkt, który rozumie każdy, prócz naszego Bossa. otóż w piłce nożnej nie ma bramek za to, że dwójka środkowych obrońców wymieni między sobą - a czasami zaprosi do tego dwójkę DM - 1,5 miliona krótkich podań na swojej połowie. bramek nie dają również za to, że rzucimy tą piłkę milion razy do bocznych obrońców, którzy - jak i poprzednicy - oczywiście stoją na swojej połowie. upatrywałbym jeszcze próby zaskoczenia przeciwnika w tym, że zagramy około 500 tysięcy razy do De Gei, ale na razie nikt się na to nie nabiera. cholerka, rzeczywiście silna ta nasza liga...
i tak, być może brzmi to jak bełkot gimnazjalisty, ale na Boga, są jakieś granice!!
oglądałem uważnie ten mecz, jak każdy zresztą i dobre szanse to:
- strzał Lingarda
- strzał Pereiry
- główka Martiala
- główka Fellainiego
jeden strzał pod koniec meczu, a trzy w dogrywce. CO TO MA BYĆ?
Chyba, że jemu chodzi o tą kopaninę w polu karnym do 80 minuty i tam gdzieś widział te 'szanse'. Okazje to miało M'Boro, gdy ratował nas Romero. I tak, to była super okazja.
tego o City nie będę komentował. strzał z przypadku Smallinga i jedna okazja Lingarda, po genialnym podaniu Martiala pod koniec meczu.
prawda taka, że po wydaniu wielkich pieniędzy, odpadamy z 2-ligowcem (okej, marka jest, ale fakt to fakt) u siebie po karnych, gdzie:
- Romero o mało nie zrobił kiksa miesiąca (a i tak uratował nam tyłki)
- Blind władował super samobója
- Depay grał jakby był na orliku i to po grubej imprezie dzień wcześniej
- głównie opieraliśmy się na maksymalnym wykorzystaniu Fellainiego, który radził sobie faktycznie nieźle, ale to nie jest Jan Koeller, tylko zwykły fizyczny pomocnik, jak ich wielu w Anglii i nie robi na nikim wielkiego wrażenia. bestią to on był w Evertonie.
fakt taki, że progres jest, bo rok temu odpadliśmy w 1/32 tego pucharu wynikiem 0:4 ze słabszą drużyną. myślę, iż tutaj czas na legendarny cytat: widzę progres w tym regresie :)
sam nie lubię takiego gadania, lecz dzisiaj wpadłem tutaj na taką wypowiedź: Klopp wygrał dopiero za czwartym meczem w poolu, więc nie przesadzajcie. to odpowiadam: Klopp po 1,5 roku pracy i wydaniu 200 czy 300 baniek już biłby się o mistrzostwo tym śmiesznym liverpoolem, a nie narzekał na brak skuteczności i mydlił ludziom oczy co 3 dni.