5 wniosków po meczu: Tottenham Hotspur

1. Chris Smalling zasłużył na miejsce w składzie
Tak naprawdę, nigdy się nie dowiemy, czy gdyby nie uraz, Phil Jones znalazłby się w wyjściowym składzie na mecz z Tottenhamem Hotspur.

Oczywiście, nie byłoby to żadną niespodzianką, tym bardziej, jeśli przypomnimy sobie, że rozpoczynał każdy z czterech meczów na przedsezonowym tournee.

Niezależnie jednak od powodu, dla którego to Chris Smalling zagrał przeciwko Kogutom, trzeba przyznać, iż Anglik był niesamowity. Po nerwowych 20 minutach, zaczął wyglądać jak doświadczony środkowy defensor. Przez cały mecz pokazywał, iż Harry Kane nie ma szans przy nim pograć - brawo Chris!

Pytanie tylko, kto będzie jego partnerem na środku defensywy?

2. Matteo Darmian już wygląda jak gwiazda Old Trafford
Włoski obrońca nie był najbardziej spektakularnym transferem Manchesteru United w letnim okienku transferowym, jednakże spośród czterech debiutantów przeciwko Spurs, to właśnie Darmian wypadł najlepiej.

Wiadomo, wciąż dopasowuje się do nowego środowiska i niezbyt wiele mówi po angielsku, ale na to ma czas, gdyż zupełnie nie przeszkadzało mu to w rajdach prawą flanką i dobrej grze w defensywie.

Był taki moment w pierwszej połowie, kiedy Harry Kane postanowił spróbować swoich sił w pojedynku z Włochem w polu karnym. Musiał się Anglik mocno zdziwić, kiedy obrońca United zepchnął go do boku i następnie wygrał piłkę.

To był pokaz tego, jak boczny obrońca powinien grać!

3. Memphis Depay musi przyzwyczaić się do ogromnej presji
Memphis Depay to bardzo młody zawodnik, który trafił do zupełnie nowej i innej ligi, jednak nie powstrzymało to Louisa van Gaala przed powierzeniem mu jednej z najważniejszych ról w zespole.

Holenderski trener wiele razy powtarzał, iż potrzebuje szybkości w ataku. Depay to jeden z najszybszych graczy w drużynie, ale większą część sobotniego meczu spędził grając plecami do bramki.

Jedyny raz, kiedy United postanowili zagrać naprawdę szybko i wykorzystać przyspieszenie Holendra, zakończył się golem. Nie ma wątpliwości, iż Van Gaal pokłada ogromne nadzieje w nowym nabytku.

Nie należy jednak zapominać, iż barki, na których została położona ogromna odpowiedzialność, są bardzo młode i czasami mogą zdarzyć się potknięcia.

4. Wayne Rooney potrzebuje czasu
Wayne Rooney z pewnością będzie miał lepsze mecze w tym sezonie. Będzie musiał mieć, jeśli United chce powalczyć o tytuł.

W systemie Van Gaala, trudno jest być jedynym napastnikiem, w dodatku bardzo wysuniętym. Piłka przy nodze takiego zawodnika znajduje się bardzo rzadko, a dobrze wiemy, że Rooney lubi być cały czas pod grą. Od takiego napastnika wymaga się, iż mając jedną szansę na mecz, wykorzysta ją.

Anglik w sobotę miał właśnie jedną okazję i ją zmarnował. Na szczęście z odsieczą przyszedł Kyle Walker, który posłał wówczas futbolówkę do własnej siatki.

To dla Rooneya nowa rola - rzadko przy piłce, częściej między obrońcami, wypełniając założenia taktyczne menedżera. Z pewnością potrzeba będzie czasu, żeby się do tego przyzwyczaić. Dlatego spokojnie panowie i panie, Roo jeszcze zdąży odpalić.

5. Sergio Romero wcale nie jest taki zły
Jeśli wierzycie we wszystko, co ostatnio zostało napisane lub powiedziane o Sergio Romero, wydawać się wam może, iż Louis van Gaal wziął tego bramkarza dosłownie z ulicy, bo taki miał kaprys.

Jednak należy pamiętać, że to dobry golkiper, jeden z tych, którzy dotarli z Argentyną do finału mistrzostw świata.

Jego obrona strzału Christiana Eriksena pokazała, że potrafi wiele i w sumie to gdyby nie ta interwencja, nie wiadomo, jak potoczyłby się ten mecz. Z pewnością należy dać mu kredyt zaufania i obserwować, co z tym zrobi.