Arvanis: Cenę Sterlinga mocno podbija zainteresowanie City i to, że kolejne (ocierające się już o absurd) oferty są odrzucane. Sterling, Coutinho i Sturridge wyrobili sobie "markę" dzięki rewelacyjnemu Suarezowi, który na boisku dużo widział, dużo myślał i dużo potrafił. Urugwajczyk był w stanie maksymalnie wykorzystać większość prób podań Sterlinga, czy dograć piłkę do partnerów tak, że nawet Brożek ładowałby bramkę za bramką. To dodawało reszcie pewności siebie i cała drużyna grała o klasę lepiej.
W tym sezonie nie ma Suareza i wychodzi światowa klasa Sterlinga - w meczu z United mógł nas spokojnie wypunktować, a jednak tego nie zrobił. Brakuje mu tego "czegoś", co sprawia, że z piłką przy nodze jest "śmiertelnie groźny" - to "coś" ma Hazard, Costa, Suarez, kiedyś Torres, a za niedługo Depay... Ale wiadomo, propaganda angielska robi swoje i Sterling jest nowym "wyspiarskim Ronaldo".
Jak było ze Sturridgem? Przez pół sezonu czytałem na forum lfc, że gdyby był, the reds biliby się o mistrza. Wrócił (tak, wiem, po ciężkiej kontuzji) i jakiejś nagłej poprawy jakości w ataku lfc nie było.
No i jest jeszcze Coutinho, ewenement na skalę światową. Zawodnik mocno przeciętny, a jednak nie wiadomo dlaczego, kreuje się go na jedną z najjaśniejszych postaci PL. Wiem, w FM-ie swego czasu był półbogiem, sam go miałem w Valencii... Ale 5 asyst i 5 bramek w 35 meczach? Robi wrażenie.