5 wniosków po meczu: Aston Villa

1. Wayne Rooney wciąż to ma.
Po występie na Anfield Road, Anglik spotkał się z falą krytyki, dotyczącą nie tylko samego występu, ale przede wszystkim zmarnowanego karnego w końcówce meczu.

Niemniej jednak, wciąż pozostaje napastnikiem, który posiada niesamowity instynkt i potrafi zdobywać fenomenalne bramki, co udowodnił w starciu z Aston Villą.

Piłka posłana przez Angela Di Marię nie należała do najłatwiejszych, jednak Rooney nie tylko zdołał ją opanować, ale także zwrócić się w kierunku Stretford End i posłać tuż obok bezradnego bramkarza gości.

W swojej karierze Wayne zdobył wiele cudownych bramek, jednak trafienie z sobotniego meczu to z pewnością jedno z najładniejszych.

2. Sędziowie nadal boją się gwizdać na Old Trafford.
Już po pięciu minutach Aston Villa powinna grać w dziesiątkę i przegrywać 1:0, jednak pan Roger East nie zdecydował się na odgwizdanie ewidentnego przewinienia Ciarana Clarka na Rooneyu.

To nie pierwszy raz, kiedy sędziowie boją się użyć gwizdka w takiej sytuacji na obiekcie Manchesteru United. Na szczęście, podopieczni Louisa van Gaala poradzili sobie bez rzutu karnego, jednak czasami, takie decyzje mogą okazać się kluczowe.

3. David de Gea nie jest superbohaterem
Prawdopodobnie jedynym zmartwieniem Manchesteru United po sobotnim spotkaniu jest fakt, iż nie udało im się zachować czystego konta.

David de Ga nie miał zbyt wiele do roboty w tym meczu, ale nie zmienia to tego, iż strzał Christian Benteke powinien obronić. Było to uderzenie jakich tysiące, lecz tym razem Hiszpan się nie popisał.

Oczywiście, można mówić, że nie każdy strzał jest do obrony, jednakże spoglądając na formę w jakiej w tym sezonie jest De Gea, trudno oprzeć się wrażeniu, iż był on w stanie to wyciągnąć.

Na szczęście, tym razem nie miało to większego znaczenia.

4. Ander Herrera powinien grać więcej i więcej.
Występ hiszpańskiego pomocnika przeciwko Aston Villi był jego piętnastym wyjściem w podstawowym składzie od momentu transferu z Athletic Bilbao.

Spoglądając na jego styl gry, trudno uwierzyć, iż przez niemal dwa miesiące oglądał spotkania kolegów z trybun, lecząc kontuzję. Podsumowując - między końcówką października a połową lutego, wystąpił w zaledwie jednym meczu ligowym. Kiedy już wrócił, pokazał Van Gaalowi, iż to właśnie jemu należy się miejsce w środku pomocy.

Na ten moment posiada siedem goli w piętnastu meczach, które rozpoczął od pierwszej minuty, co jak na pomocnika jest fenomenalnym osiągnięciem. Należy także pamiętać o 5 asystach.

5. Ashley Young powinien zachować miejsce kosztem Angela di Marii na derby.
Herrera grał świetnie, Mata także ponownie pokazał wysoki poziom, jednakże to właśnie Ashley Young przez 70 minut spędzonych na murawie raz za razem terroryzował defensorów gości.

Jego występ to nie tylko liczne zwody i dryblingi, ale także celne podania i dośrodkowania. Do tego dochodzą także groźne strzały. Wprawdzie to Di Maria zaliczył ostatecznie asystę, jednak spoglądając na pracę, jaką w ofensywie i defensywie wykonuje Young, to właśnie Anglik powinien wystąpić przeciwko Manchesterowi City.