W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.
John Terry przyznał, że do tej pory nie udało mu się do końca pogodzić ze zmarnowaniem kluczowego rzutu karnego w finale Ligi Mistrzów w 2008 roku.
» John Terry nadal do końca nie pogodził się w wydarzeniami z Moskwy
Kapitan Chelsea pośliznął się na mokrej murawie i piłka po jego strzale trafiła w słupek, a główne trofeum ostatecznie powędrowało w ręce podopiecznych sir Alexa Fergusona.
- Nigdy się z tym nie pogodzę. Nadal budzę się w nocy i rozpamiętuje tamtą chwilę. Po tylu latach jest mi nieco łatwiej, lecz kilka razy w roku budzę się rano i myślę o tamtym rzucie karnym. To nigdy nie minie. To jedna z tych chwil, które są ogromnym rozczarowaniem i cały czas psują humor - stwierdził Anglik.
- Najgorsze było to, że w następnym tygodniu graliśmy na Wembley ze Stanami Zjednoczonymi i musiałem siedzieć przy jednym stole z piłkarzami Manchesteru United. Siedziałem tam i się denerwowałem. To było okropne, chciałem znaleźć się w innym miejscu.
Chelsea powetowała sobie to niepowodzenie w 2012 roku, gdy wygrała Ligę Mistrzów kosztem Bayernu Monachium. John Terry był zawieszony za czerwoną kartkę.
- To było chyba najgorsze 120 minut, przez jakie przeszedłem. To fatalne uczucie, ponieważ tak bardzo chcesz zrobić coś, by pomóc drużynie. Z drugiej strony to była najlepsza noc w moim życiu w Chelsea. W Moskwie nie było mi dane być częścią czegoś takiego.
- Tutaj czułem się częścią zwycięskiej drużyny, ponieważ rozegrałem sporo meczów przed finałem. Na koniec ja nie mogłem zagrać, lecz zgarnęliśmy puchar. Najlepsze w tym trumfie jest to, że trochę złagodził moje rozgoryczenie po finale w Moskwie - zakończył kapitan The Blues.
Lopak5: Prosimy o kulturalne wypowiedzi. Przekleństwa (nawet wygwiazdkowane), obrażanie piłkarzy, klubów lub użytkowników, pisanie dużymi literami, spamowanie oraz bezsensowne komentarze będą karane ostrzeżeniami i banami, bez odwołania!
devil652: Po prostu sprawiedliwości stało się zadość, bo może gdyby Van der Sar nie poślizgnął się parędziesiąt minut wcześniej, to do tamtych karnych w ogóle by nie doszło. Tak czy siak wyszło na zero, czyli na nasze :)
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.