Juan Mata na swoim blogu skomentował swoje uczucia po wczorajszym zwycięstwie nad Liverpoolem.
» Juan Mata jest dumny z występu Manchesteru United
Witam wszystkich!
To jest jeden z tych dni, w których nie potrzebujesz używać słów. Jak wiecie, od dwóch lat regularnie, co tydzień zamieszczam wpisy na blogu i cieszy mnie to niezmiernie, jednak czasem są takie chwile, w których ciężko opisać słowami to, jak się czuję. I to jest właśnie ten moment.
Jednak mogę wam powiedzieć, że ostatnia niedziela była jednym z najszczęśliwszych dni w mojej karierze. Kiedy zaczynasz grać w piłkę jako dzieciak na zabłoconych boiskach, traktujesz to jak coś prostego i wspaniałego, co przynosi ci radość, to zawsze jednak marzysz o tym, że w przyszłości zostaniesz profesjonalnym piłkarzem i wystąpisz w takim meczu, jak ten na Anfield. Myślę o takich elektryzujących spotkaniach, gdzie mierzą się ze sobą dwa świetne kluby, a miliony ludzi na całym świecie przygląda się temu pojedynkowi. Manchester United i Liverpool to jedni z największych sportowych rywali, a kiedy się ze sobą spotykają, to jest to największy mecz w angielskim futbolu. Mówiono mi o tym wiele razy i doświadczyłem to także na własnej skórze.
Dodatkowo ten mecz był bardzo ważny, ponieważ obydwa zespoły są blisko w ligowej tabeli i walczą o pozycję w Lidze Mistrzów w następnym sezonie.
Po wspaniałym meczu z Tottenhamem w zeszłym tygodniu, musieliśmy potwierdzić naszą pewność siebie na tak ciężkim terenie, jakim jest Anfield i to zrobiliśmy. W szczególności zagraliśmy dobrą pierwszą połowę, prawda jest taka, że poradziliśmy sobie lepiej w grze 11 na 10. Na tym polega piłka nożna...
Oczywiście jestem zadowolony z wysiłku, jak i całego występu naszego zespołu, z fantastycznego zwycięstwa i moich bramek. To będzie dla mnie niezapomniany dzień. Tak, jak powtarzałem to kilka razy wcześniej, jestem tym samym zawodnikiem, jakim zawsze byłem, z tą samą pasją, z tymi samymi umiejętnościami i głodem rozwijania się. Ciężka praca przynosi za sobą nagrody i czymś takim właśnie była niedzielna wygrana.
Pokonanie Liverpoolu na Anfield, bycie szczęśliwym z powodu strzelenia dwóch bramek i poczucie waszej wdzięczności jest czymś, czego nigdy nie zapomnę. Jednak trzeba być ostrożnym: to tylko trzy punkty w walce o nasz cel.
Wielu z was pyta mnie o drugą bramkę i prawda jest taka, że nie mogę wam wyjaśnić, w jaki sposób ją zdobyłem. To jest coś, o czym zupełnie nie myślisz... To jest tak, że lepiej od razu oddać strzał, niż próbować przyjmować piłkę i wprowadzać dalej ją do gry. Podanie Angela zaprosiło mnie do oddania takiego strzału. To na pewno jeden z najlepszych goli w mojej karierze i do tego strzeliłem go w tak ważnym meczu. Te bramki pomogły nam zwyciężyć.
Mówię tylko o niedzielnym spotkaniu, jednak zapomniałem zaznaczyć, że pod koniec poprzedniego tygodnia moi przyjaciele obchodzili swoje urodziny ( Marcos Rojo, Fernando Torres i Alberto Bueno - wszyscy 20 marca). Na treningu czujemy się bardzo dobrze i do tego wyszło trochę słońca, co zawsze jest czymś fajnym. Troszkę frustrujące jest to, że akurat teraz wypada przerwa reprezentacyjna, gdyż jesteśmy w dobrej formie.
Na koniec chciałbym odnieść się do innego wielkiego meczu, Barcelona pokonała w el Clásico Real Madryt. W niektórych aspektach goście przewyższali przeciwników na boisku, jednak sytuację zmienił gol Luisa Suareza. Chciałbym też przyznać, że to przyjemność oglądać Karima Benzemę w akcji: nie ma zbyt wielu zawodników na świecie z takim talentem.
Pozwólcie mi jednak, żebym się teraz wylogował, ponieważ jestem strasznie zmęczony. Dziękuję wam jak zawsze i cieszę się razem z wami z przebiegu niedzielnego spotkania, o którym nigdy nie zapomnę!
Miłego tygodnia!
Juan
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.