Rodziła, czy nie rodziła?

Otóż, wielu userów zaczęło bronić decyzji Louisa van Gaala o pominięciu Radamela Falcao w kadrze meczowej na spotkanie z Southampton, podążając za informacjami przekazanymi przez komentatorów Canal+. Według tych jegomości, Kolumbijczyk dostał po prostu wolne, bowiem jego żona w tym czasie rodziła i Radamel towarzyszył jej w szpitalu.

Nie no spoko, całkiem zrozumiałe. Jednak, co w takiej sytuacji z tym wpisem na twitterze, zamieszczonym przez jednego z dziennikarzy?

Para aclarar.@FALCAO Si estuvo en Old Trafford el domingo, partido al cual asistí. Incluso se vió con Van Gaal en el túnel despues del juego

— Luis Fdo Restrepo (@luisferpo) styczeń 13, 2015

Przetłumaczyliście sobie sami, czy pomóc? Otóż, człowiek ten napisał, co następuje: "Falcao był w niedzielę na trybunach Old Trafford. Co więcej, spotkał się nawet z Van Gaalem w tunelu. Potwierdzają to zarówno menedżer, jak i moje źródła."

Żeby było jeszcze ciekawiej, sam Falcao udostępnił ten wpis na swoim koncie, dorzucając w kierunku dziennikarzy: "Uczcie się". Dopisek wkrótce zniknął, ale sam wpis pozostał.

Mówiąc krótko, skoro Van Gaal nie wspominał o "oficjalnym powodzie" nieobecności Radamela (rodząca żona), tylko wyznał, iż musiał mieć zabezpieczenie dla Shawa, Blinda i Di Marii to dlaczego mu nie wierzyć?

Na próżno też szukać w mediach społecznościowych informacji o porodzie, drugim dziecku itd. Jakby sytuacji ze szpitalem i rodzeniem nie było. A może faktycznie nie było?

Dziwi tylko jedno, skoro Kolumbijczyk był w niedzielę na trybunach, a nie w szpitalu przy rodzącej żonie, dlaczego nie znalazł się w kadrze meczowej? Gdzie tutaj logika...