W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.
Menadżer Tottenhamu, Mauricio Pochettino, przyznał, że jest zadowolony z rezultatu dzisiejszej konfrontacji z Manchesterem United.
» Argentyński menadżer docenia podział punktów w starciu z United
Argentyńczyk docenił waleczność swoich podopiecznych, którzy przetrwali napór Czerwonych Diabłów i zakończyli mecz z jednym punktem.
- Uważam, że zagraliśmy dziś całkiem nieźle, cieszymy się z jednego punktu. Moi zawodnicy dali z siebie wszystko. Manchester United to wielki zespół, który ma w składzie fantastycznych piłkarzy. Oni wydali naprawdę dużo pieniędzy latem. Najważniejsze jest to, że wykazaliśmy się solidnością. Pewność siebie rośnie i meczu na mecz wyglądamy coraz lepiej. To ważne dla naszej przyszłości.
Pochettino szczególnie pochwalił grę swojego golkipera, Hugo Llorisa.
- Hugo jest jednym z najlepszych bramkarzy na świecie. Dziś po raz kolejny udowodnił swoją wartość. Myślę, że w drugiej połowie byliśmy mocniejsi od Manchesteru United. Jesteśmy zadowoleni ze swojej dyspozycji fizycznej. Uważam, że remis jest sprawiedliwym rezultatem, my jesteśmy nim usatysfakcjonowani.
Menadżer Tottenhamu skomentował również sytuację, w której Wayne Rooney we własnym polu karnym sfaulował Harry‘ego Kane‘a.
- Widziałem sytuację w polu karnym United dopiero w powtórkach telewizyjnych. Być może należał nam się rzut karny. Podczas meczu trudno to ocenić z mojej pozycji. Po ocenie powtórek stwierdzam, że być może powinniśmy dostać jedenastkę.
- Mecz z Chelsea jest niezwykle ważny, czeka nas następny trudy test. Nasze nastawienie jest dobre, jesteśmy pewni siebie przed starciem z The Blues. Nie ma czasu na odpoczynek, będziemy ciężko trenować.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Komentarze (11)
Ryba10: Z przebiegu meczu faktycznie remis sprawiedliwy, ale jesli spojrzec na sytuacje to wynik krzywdzi United. Juz w pierwszej powinnismy zapewnic sobie komfortowe prowadzenie, a tak skonczylo sie jak sie skonczylo...
kuba25: Oni zeszli na swoim stadionie zadowoleni ze zdobytym jednym punktem, a my zeszliśmy smutni ze straconymi dwoma punktami..
coś jak nasz mecz z Chelsea tylko, że w drugą stronę.
uzil25: Pierwsza połowa no powinno być 3:0 minimum ale mogło dojść do 7-6. W drugiej kolejne 3-4 setki i też można było wygrać choć już tak kolorowo nie było bo przegrywaliśmy walkę w środkowej części boiska.
Troszkę mogło zabraknąć Di Marii i Herrery. Fellaini też by się przydał ale z ławki na drugą połowę by powalczyć z nimi fizycznie w środku boiska. Nie chce aż tak narzekać bo naprawdę graliśmy dobrze ale szkoda 2 pkt. W każdym razie idziemy dobrą drogą i musimy w 2015 to kontynuować :)
Cały czas miejmy w głowie, ze walczymy o mistrza. Nie jest to nie niemożliwe bo jeszcze druga część sezonu i kolejne 19 kolejek a myśląc w tym kierunku walczymy o górę i uciekamy reszcie by grać w LM.
kckMU: każdy byłby zadowolony. W drugiej połowie byli od nas po prostu lepsi, ale prawda taka, że mecz w dużej mierze powinien się zakończyć już w 1 połowie.
ManUtdFan94: Taka jest prawda, że Tottenham też miał swoje okazje i musimy szanować ten punkt. Trudno co się stało to się już nie odstanie, mogliśmy wygrać, mogliśmy przegrać taka jest prawda. Z drugiej strony nie możemy mieć wiecznie szczęście. To co wyczerpaliśmy na Emirates i na St. Marry Stadium dzisiaj nie wypaliło. Cieszmy się z tego ,że rywale też potracili punkty, jak również cieszmy się z tego, że Nasza gra naprawdę wygląda coraz lepiej i możemy z optymizmem patrzeć na kolejne starcia.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.