Decyzja menedżera Manchesteru United, Louisa van Gaala o sprzedaży Danny'ego Welbecka w letnim okienku transferowym spotkała się z ogromną krytyką ze strony kibiców, byłych piłkarzy i ekspertów.
Holender jako powód sprzedaży podawał fakt, iż Anglik nie jest w stanie dostarczać wystarczającej liczby bramek na sezon, lecz krytycy odbijali piłeczkę, odpowiadając, że rzadko kiedy grywał na swojej nominalnej pozycji podczas kariery na Old Trafford.
Według nich, odejścia Welbecka to "koniec pewnej ery United" oraz "utrata tożsamości klubu".
23-letni zawodnik to wychowanek Akademii United, lecz decyzja klubu o ściągnięciu klasowych graczy ofensywnych (jak Radamel Falcao) i nie danie szansy Danny'emu na zaprezentowaniu się nowemu menedżerowi w koszulce
Czerwonych Diabłów to według wielu "kupowanie tytułów", jak robi reszta europejskich gigantów.
Niemniej, ci sami krytycy zapominają sobie zadać jednego, zajebiście ważnego pytania odnośnie Welbecka. Dlaczego nie otrzymywał szans na regularne występy jako napastnik w pierwszym składzie? Grał przecież pod wodzą sir Alexa Fergusona, Davida Moyesa i chwilę dla Louisa van Gaala, lecz żadnego nie mógł przekonać, iż nadaje się na pierwszoplanowego napastnika, dlaczego?
Krytycy Van Gaala zapominają także, iż Danny Welbeck miał 21 lat, kiedy do United trafił Robin van Persie z Arsenalu. Jeśli Anglik naprawdę był tak dobry, to po co wydawać prawie 25 milionów funtów na napastnika, który lada moment będzie miał 30 lat?
Co więcej, to ataki odnośnie Danny'ego to za mało, bowiem Louisowi oberwało się także za brak kupna środowego obrońcy, o czym pisałem w poprzedniej notce, wymieniając swoje wątpliwości w tej kwestii i obawiając się, aby nie powtórzyła się sytuacja z Bayernu.
Odejście Rio Ferdinanda i Nemanji Vidicia w letnim okienku (gdyby ktoś zapomniał, piłkarze podjęli decyzje przed przybyciem LvG), pozostawiły sporą dziurę w środku defensywy.
Rzeczywiście, Louis van Gaal potrzebował kupić doświadczonego środowego obrońcy, czego nie zrobił. Zamiast tego, zaczął szukać w Akademii United zawodników, którzy byliby w stanie grać na tej pozycji. 20-letni Tyler Blackett wydaje się być graczem, którego Van Gaal wysoko sobie ceni, podczas gdy Patrick McNair w chwili sobotniego debiutu miał zaledwie 19 lat.
Z jakichś powodów, ci sami krytycy, którzy twierdzili, iż Van Gaal powinien dać szanse produktowi Akademii, jakim jest Welbeck, ignorują jego wiarę w młodych piłkarzy jak Blackett czy McNair.
Czyżby była to krytyka wybiórcza...?
Źródło: Here is the city.