ax1d: Oczywiście, że negocjacje prowadził Woodward, tylko jak negocjujesz z Chevroletem i masz w ręku argument, że AIG dało Ci 1, to od Chevroleta możesz wołać 1,5. Proste jak...
Barcelona nie była jednoznacznie nastawiona na zarabianie, przynajmniej nie tak ordynarnie. Tak samo było z United przed przejęciem przez Glazerów.
W 2005 roku byliśmy w największym dołku? Poważnie? 8 tytułów kraju w 11 poprzedzających lat (1993, 1994, 1996, 1997, 1999, 2000, 2001, 2003) nazywasz dołkiem? Dla mnie to jest całkiem pokaźne pasmo "dyskusyjnych" sukcesów, ale cóż, każdy ma inne standardy.
To, że firma jest zadłużona, nie jest wyznacznikiem jej kondycji. Jeśli jednak przychód firmy jest niższy niż jej zadłużenie i obsługa tegoż, to już jest źle. To odstrasza sponsorów, którzy nie wiedzą, czego mogą się spodziewać w dłuższej perspektywie, zresztą słusznie (vide Leeds).
Więc jeśli Glazer nie planował i nie realizował przebudowy OT, a tylko sfinansował ją z pieniędzy klubu, jako fakt dokonany, to gdzie tu jego zasługa? Prawdopodobnie połowa lub więcej kosztów zostało poniesione nie na budowę, ale właśnie na wszelkie procedury, plany, projekty, pozwolenia itp. Gdyby Glazer odpuścił ten pomysł, to byłby zwykłym idiotą ekonomicznym, a tego na pewno zarzucić mu nie można.
Na kwestię "podejrzewania" odpowiada 2 akapit mojej wypowiedzi.
75 lat nie przeszkadzało mu bywać na stadionie Buccaneers ;] Jak się chce, to można. Zwłaszcza kiedy ma się do dyspozycji własny samolot. Albo się darzy klub i kibiców elementarnym szacunkiem, albo ma się ich w dupie. Glazer miał nas w dupie, co dobitnie pokazywało chociażby wielokrotne ignorowanie licznych inicjatyw kibicowskich, mających na celu dbanie o dobro klubu. Gdyby ich/nas szanował, wystarczyłoby jakieś spotkanie, a nawet jakieś oświadczenie, że mają plan i chcą dla klubu jak najlepiej. Wszystkiego tego brakowało, bo Malcolm Glazer był aroganckim, pretensjonalnym biznesmenem, dla którego liczy się tylko zwrot z inwestycji. Powtarzam - niczym nie różnił się od szejków czy noworuskich, oprócz tego, że mniej dawał, a więcej brał.