I oto jesteśmy świeżo po dwumeczu z najlepszą klubową drużyną Europy, w miejscu, w którym chyba każdy się spodziewał - czyli poza Ligą Mistrzów. Ale też nikt chyba nie przypuszczał, że przez 180 minut będziemy toczyć boje tak twarde i mieć w sumie tak dużą szansę na wyeliminowanie przeciwnika. Gdyby drużyna z podobnym zaangażowaniem wychodziła na niektóre mecze Premier League, naszym zmartwieniem nie byłoby teraz miejsce w Lidze Europy. To jednak zupełnie osobny temat - skupmy się na wnioskach, które można wyciągnąć po dwumeczu z Bayernem.
1. Ten Bayern można było ograć
Niestety, zamiast tego mieliśmy powtórkę zeszłorocznego ćwierćfinału z Realem. Plan Moyesa był dobry: w obu meczach United grało konsekwentnie w obronie, groźnie atakowało i wychodziło na prowadzenie, ale nie było w stanie go utrzymać. Po raz kolejny okazało się, że drużyny Guardioli nie mają sposobu na przeciwnika, który spokojnie czeka na nie na 35-40 metrze, zamiast biegać jak głupi po całym boisku. Dopóki obrona była zwarta, Bayern w zasadzie nie stwarzał zagrożenia. Ale pojawiły się...
Szacunek dla Evry za to kropnięcie, ale "oddał" je Bayernowi z nawiązką w błędach
2. Indywidualne błędy
Na Old Trafford Fellainiego, który nieudolnie przekazywał krycie Schweinsteigera Ferdinandowi – i samego Ferdinanda. Tak doświadczony obrońca powinien automatycznie asekurować pole bramkowe. Na Allianz Arena Evry, który miał swój "udział" przy dwóch golach dla gospodarzy kryjąc Robbena na popsuty radar, i Vidica. Nasz kapitan dał się wyprzedzić Mullerowi w szkolny sposób, bramka na 1:1 absolutnie nie powinna była wpaść. To wystarczyło, żeby z 1:0 i 1:0 zrobiło się 1:1 i 1:3.
3. Potrzebna jest przebudowa
Dwumecz z zespołem, którego w zasadzie wszyscy gracze są na szczycie formy i karier albo właśnie do tegoż dobijają, boleśnie uświadomił jak dużo brakuje United pod względem czysto kadrowym. Nie ma co się oszukiwać: Rio, Vidić i Evra, a prawdopodobnie także i Carrick, nie są już w stanie grać na poziomie co trzy dni. Oznacza to, że przed letnim okienkiem transferowym mamy co najmniej trzy dziury do załatania: stoper, boczny obrońca i środkowy pomocnik. A przecież możliwe, że odejdzie też Nani. Bossa i Eda Woodwarda czeka dużo pracy.
Akurat na Bayern przypadł setny mecz Phila Jonesa dla United. Najlepszego!
4. Phil Jones jest bestią
Przez cały sezon grał dobrze, ale nie tak jak można by od niego oczekiwać. Z Bayernem to był znowu TEN Phil Jones z meczów z Realem, bestia absolutna. Całkowicie wyłączył z gry Ribery'ego. Patrzenie, jak Francuz raz za razem odbija się od naszego defensora, było czystą przyjemnością. Gdybyśmy mieli dwóch Jonesów, zneutralizowalibyśmy i Robbena - Phil jest jedynym obecnie obrońcą United, którego stać na skuteczną grę przeciwko zawodnikom tej klasy.
5. Robben (niestety) też jest bestią
Bramka Robbena wisiała w powietrzu przez cały dwumecz. Można sobie do woli rozprawiać o filozofii Guardioli, wymienności pozycji, podaniach i tak dalej. Gdyby nie Holender, to wszystko byłoby warte funta kłaków. Niestety dla nas, grał na najwyższym światowym poziomie. Już na Old Trafford był nieznośny, ale w Monachium bezlitośnie rozerwał naszą obronę, zaliczając gola i asystę Niemiłosiernie wkręcał w ziemię Buttnera i Evrę. Nie mamy dziś takiego piłkarza i to zrobiło różnicę.
Rzadki obrazek, kiedy którykolwiek z Diabłów był przy piłce przed Robbenem
6. Skrzydła jednak są fajne
Trzy z czterech goli dla Bayernu padło po dośrodkowaniach. Co to dla nas oznacza? Ano to, że skoro nawet drużyna Pepa "1 i 1000 podań" Guardioli strzela gole ze skrzydeł, nie trzeba na siłę grać środkiem. Tylko to muszą być skrzydła nowoczesne - nie przyklejone do linii ale szybkie, mobilne, zestawione z wymieniających się pozycjami piłkarzy. Choćby takich, jak kwartet Mata-Kagawa-Welbeck-Januzaj. Graliśmy tak z Olympiakosem, Villą i Newcastle, z wynikami wiadomymi. Oby Moyes wykorzystał pozostałe mecze ligowe dla szlifowania tej taktyki.
7. Valencia jednak daje radę
LAV rozegrał bardzo dobry dwumecz. Można marudzić, że to piłkarz-kuternoga, że ma w repertuarze cały jeden zwód i jest przewidywalny jak Urząd Skarbowy, ale nie można nie być pod wrażeniem jego charakteru i niezłomności w pracy nad formą. Ten koleś naprawdę kocha grać dla United i ostatnio coraz częściej pokazuje przebłyski formy z sezonu 11/12, kiedy graliśmy na zasadzie: "podaj do Valencii, on coś wymyśli". Jego szybkość i dynamika są naprawdę przerąbane, trzeba go tylko obstawić grupą kreatywnych graczy, potrafiących to wykorzystać
Uszanowanko dla Valencii za zdrowie zostawione na boisku
8. Mamy problem z napastnikami
Na szczęście problem bogactwa, albo raczej: zestawienia. Jeśli chcemy dalej iść w stronę nowoczesnej, kombinacyjnej piłki, Moyes stanie wkrótce przed wyborem: van Persie czy Rooney. Zestawienie ich razem wymusza drewniane 4-4-2 albo wycofanie Maty lub Kagawy na skrzydło, by zrobić miejsce dla Wayne'a na "dziesiątce". A po tym, co ostatnio Juan z Shinjim wyprawiają, nikt chyba nie ma wątpliwości, że przesuwanie ich na boki to strata dla drużyny. Podobną stratą może być też wieczne traktowanie Welbecka jak napastnika trzeciego wyboru. Danny po raz kolejny pokazał że „rośnie” w wielkich meczach, potrzeba mu tylko pewności siebie – a tej nie nabierze w inny sposób, niż regularnie grając i strzelając gole. Warto dać mu szansę, bo potencjał ma większy niż Sturridge, który w tym sezonie zdobył więcej goli, niż którykolwiek nasz napastnik.
Przed nami ostatnie pięć kolejek sezonu ligowego. Teoretycznie możliwa jest nawet walka o czołową czówkę, bo Arsenal gubi punkty z każdym i wszędzie, a przed nimi nieprzyjemne mecze z West Hamem i Newcastle. Piąty Tottenham ma jeszcze przed sobą rzeźnię ze Stoke. Największym problemem jest Everton, ale tu akurat możemy sobie pomóc sami, wygrywając z nimi w przyszłą niedzielę na Goodison Park. Kto jak kto, ale Moyes powinien wiedzieć, jak tego dokonać.
Kiedy znów będziemy dopingować Diabły w Lidze Mistrzów?
Wciąż jesteśmy jednak w sytuacji, w której nie wszystko zależy już od United, dlatego najlepiej nie patrzeć na wyniki, a po prostu wychodzić na każdy kolejny mecz z nastawieniem walki o zwycięstwo. Pojedynki z Bayernem pokazały, że podstawy są, pora coś na nich zbudować.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.