Krzyk: A ja Ci powiem, że zgadzam się z Panem Bones. Problem sięga znacznie głębiej. Trudno winić trenera, że Ferdinand, który jeszcze rok temu po kiepskim początku później zaczął grać jak profesor, a w tym roku kiedy trener na niego stawiał na początku sezonu to popełniał katastrofalne błędy w praktycznie każdym meczu. Vidic, który w zeszłym sezonie grał całkiem pewnie w tym przypomina cień siebie. Evra już w zeszłym sezonie grał słabo w defensywie, ale teraz nie potrafi zagrać dośrodkowania z polotem, nie mówiąc o Rafaelu, który poza wyjątkowymi przypadkami śle dośrodkowania w kosmos. Nani jest ciągle kontuzjowany, a Young i Valencia grają jak w lidze podwórkowej i ciągle przerzucają pole karne albo ślą piłki w trybuny. Carrick popełnia co drugi mecz poważny błąd w obronie. Na koniec gra w ataku. Czy rok temu graliśmy z polotem? Gdzie tam... Sęk w tym, że w zeszłym sezonie Van Persie potrafił strzelić dwie piękne bramki mając pół dobrego podania, a w tym sezonie potrafi zmarnować 3 setki w jednym meczu. Słaba gra zawodników to oczywiście także wina trenera, nie przecze, nie zmienia to jednak faktu, że jak sezon czy dwa temu rozmawiałem z moimi kolegami - fanami Arsenalu i Liverpoolu to wszyscy zgadzaliśmy się, że United tylko dzięki jakimś cudom jest w stanie walczyć o mistrzostwo, bo kadrowo do Chelsea czy City dzielą je lata świetlne. Fakty są takie, że polowa składu naszej drużyny to przeciętniaki, które nadają się do gry w średniaku ligowym, a wygrane w poprzednich sezonach były powodowane głównie tym, ze każda drużyna, która miała starcie z United, z Fergusonem srała w gacie przed spotkaniem. Teraz po odejściu Fergiego i po kilku porażkach na początku, które odsłoniły prawdziwą słabość tego zespołu każdy jedzie na mecz z United z nadzieją na wygraną. Także trener rzeczywiście jest co najwyżej przeciętny, ale to samo można powiedzieć o większości składu