"Futbol obnażony" to zakulisowe spojrzenie na Premier League. Nie będziemy mieli więc do czynienia z książką ugrzecznioną. W żadnym razie! Autor dzięki przywilejowi anonimowości mógł wyciągnąć na wierzch każdy, najbardziej kontrowersyjny, element związany z ligą angielską i ogólnie piłką nożną. Bardzo mocna rzecz!
Wymiata! Nawet ktoś, komu wydawało się, że zna kulisy Premier League, będzie zaskoczony.- Adam Godlewski, „Piłka Nożna”
Naprawdę wydawało ci się, że coś wiesz o piłce?Ryk tłumu w tunelu na Anfield…niepowtarzalne uczucie, gdy uderzona przez ciebie piłka wpada do bramki Manchesteru United… John Terry uderzający cię łokciem w twarz… przegrana licytacja z graczami Barcelony o dziewczynę na jedną noc…
Wejdź w sam środek świata wielkiej piłki – wzajemnie nienawidzących się partnerów z drużyny, bezwzględnych menedżerów, chciwych agentów, agresywnych fanów i kobiet, dla których wakacje w Dubaju są ważniejsze od twojej wierności…
Cristiano Ronaldo, Wayne Rooney, Gareth Bale, Robin van Persie, Thierry Henry, Xabi Alonso, Didier Drogba – z nimi wszystkimi wybiegał na boisko. Nie wiemy, kim jest. Ale wiemy, że napisał książkę, po której nic nie będzie już takie samo.
Musiał pozostać anonimowy. Aby móc zdradzić Ci wszystko...
Genialna książka. Zabawna, błyskotliwie napisana i pełna pysznych anegdot. Oddycham ligą angielską, ale okazuje się, że niewiele o niej wiedziałem.- Przemysław Rudzki, „Przegląd Sportowy
Poniżej znajdziecie fragment książki, którą już dzisiaj możecie zamówić w księgarni internetowej wydawnictwa SQN, pod
TYM LINKIEM.
Przy zakupie, możecie wykorzystać specjalny kod rabatowy, dający wam
aż 25% zniżki na "Futbol obnażony". Wystarczy, że podczas całego procesu wpiszecie w odpowiednie pole:
DEVILPAGESQN, a system automatycznie naliczy wam zniżkę.
Już wkrótce, z okazji urodzin DevilPage.pl będziemy mieli dla was konkurs, podczas którego do wygrania będzie kilka egzemplarzy tej świetnej książki, dlatego trzymajcie rękę na pulsie!
Nie chcecie kupować w ciemno? Proszę bardzo, oto krótka zajawka pozycji, po lekturze której świat angielskiej piłki nożnej nie będzie już taki sam!!!
- Kiedy zacząłem się utrzymywać z gry w piłkę, przyrzekłem sobie, że nigdy nie będę taki, jak ci zgorzkniali, podstarzali zawodowcy, których mój nowy klub chętnie kolekcjonował. Nie mieli zamiaru udzielać mi rad czy mną kierować – wręcz przeciwnie, wykorzystywali każdą nadarzającą się okazję, by wytknąć mi pomyłkę lub faux pas. W tamtych czasach nie miałem pojęcia, że piłkarze zaczynają trening o dziesiątej rano, a kończą w południe. Pamiętam, że po pierwszych zajęciach czekałem w szatni na następną część, aż w końcu ktoś powiedział mi, że mogę już wracać do domu. Nie dostajesz żadnego poradnika, nikt nie tłumaczy ci piłkarskiej etykiety. Albo, jak mawiają trenerzy, jesteś „kumaty”, albo, na własne nieszczęście, jesteś frajerem. Jeśli chodzi o mnie, byłem równie nieopierzony jak moja gra.
- Nadal uważam, że miałem wielkie szczęście nie musząc przechodzić przez drużyny juniorskie; z dwóch powodów. Po pierwsze: zawsze miałem duże kłopoty z ludźmi u władzy – szczególnie jeśli ta władza jest nadużywana, ponieważ ktoś chce się poczuć ważniejszy, niż jest w rzeczywistości. Po drugie: zdecydowanie wolę grać w stylu, który stał się znany jako „futbol uliczny”. Wyprodukowanego piłkarza można rozpoznać z bardzo daleka, ale zazwyczaj to gracze naturalnie uzdolnieni i praktycznie nietykalni wywołują największe emocje. Na przykład Lionel Messi i Wayne Rooney nie musieli być trenowani: grają tak jak na ulicy, kiedy mieli dziesięć lat. Oczywiście, czasami muszą dopasować się do stylu gry lub formacji, ale generalnie grają spontanicznie. Nie jestem Messim ani Rooneyem – od razu to wyjaśnijmy – ale przez większość kariery grałem tak, jakbym nie miał nic do stracenia. Uwielbiałem stawać naprzeciwko piłkarzy, którzy wszystko mieli podane na tacy, i schodzić z boiska z butelką szampana za nagrodę zawodnika meczu. Nie dlatego, że lubię szampana – po prostu czułem, że to zwycięstwo tych wszystkich ludzi z moich stron, którym nigdy nie udało się zrobić wielkiej kariery(...)
(...)Nie potrafię wyrazić, jak dużo szczęścia dawał mi futbol w czasach dzieciństwa. Na całym świecie nie było niczego lepszego niż wyjście na dwór i wielogodzinne kopanie piłki, udając, że się jest Ianem Rushem czy Glennem Hoddle’em. Jednak mimo tego, że byłem w futbolu, tata postanowił mnie uczyć, i to nie tylko tego, co dotyczy mojej ukochanej dyscypliny. Mała grupka osób, które wiedzą, że jestem Anonimowym Piłkarzem, zawsze zadaje mi to samo pytanie: skąd się biorą te przedziwne, czasami głupkowate metafory, którymi zaczynam artykuły? Odpowiedź tkwi w należącej do taty pokaźnej kolekcji klasyków literatury – Szekspira, Dickensa, Joyce’a – oraz w oryginalnych nagraniach winylowych takich legend jak The Beatles, Pink Floyd, Bob Dylan, Rolling Stones i tak dalej. Podczas gdy większość moich przyjaciół jeździła na tradycyjne wakacje nad morze, tata nie widział przeciwwskazań, żeby pojechać samochodem na dwa tygodnie na duńską wieś, skazując nas na inspirowanego narkotykami rock’n’rolla i czytanie klasyków literatury na tylnym siedzeniu. Nie wydaje mi się, że to normalne dla dziesięciolatka. Jednak za nic bym tego nie zmienił.
Nie chodzi o to, że byłem wspaniałym uczniem. Znalazłem starą uwagę szkolną, która brzmi: „****** nie słucha i nie zna poleceń, przez co nie może nadążyć za resztą”. Moje skupianie się szybko uległo poprawie, ale rozwijała się we mnie zdumiewająca tendencja do nieinteresowania się tym, co się o mnie mówi. Futbol był jedyną rzeczą, którą chciałem się zajmować, był najważniejszy rankiem, w południe i nocą. Byłem przekonany, że zrobię karierę. Rodzice wspierali moje poczynania i w każdy weekend zawozili mnie na kolejny mecz. Grałem w najlepszych miejscowych drużynach, reprezentacjach hrabstwa, okręgu i mojej szkoły. Byłem znany w naszym regionie jako jeden z całej grupy bardzo utalentowanych, wschodzących graczy. Niektórzy z nich przeszli na zawodowstwo, inni podjęli szanowane prace, a jeszcze inni, jak ja, nie mieli pojęcia, co zrobić, jeśli nie wypali plan kariery piłkarskiej. A z biegiem lat prawdopodobieństwo gry w zawodowym klubie przypominało moje szanse na dobranie się do Kate Brookes podczas lekcji fizyki...
Jeśli macie ochotę spojrzeć na świat Premier League z nieco innej strony, nie zwlekajcie. Książkę możecie zakupić pod TYM LINKIEM, wykorzystując 25% rabat, wpisując w odpowiednie pole: DEVILPAGESQN.