Tom Cleverley chce odpowiedzieć krytykom

Nawet podczas ostatniego quizu z udziałem Michaela Carricka sympatycy Czerwonych Diabłów nie omieszkali szydzić z wychowanka Manchesteru United.

- Kiedy po raz pierwszy zostałem skrytykowany, to było bardzo bolesne. Trzeba jednak nauczyć się radzić sobie z tym, kiedy drużynie nie idzie zbyt dobrze. Moja rola na boisku sprawia, że często nie jestem widoczny dla kibiców. Nie jestem graczem, który przedrybluje trzech lub czterech przeciwników, a potem umieści futbolówkę w okienku bramki. Nie będę także wykonywał tylu wślizgów, co Roy Keane - podkreślił Anglik.

- Chciałbym, żeby kibice United byli po mojej stronie. Takie zarzuty bolą, ponieważ od początku mojej przygody z futbolem kocham ten klub i jego sympatyków całym sercem. Wielu obecnych piłkarzy w naszej szatni przechodziło przez podobny proces i oni pokazali, jak należy sobie z tym radzić. Muszę po prostu pójść za ich przykładem. Jestem pewien, że krytyka sprawi, że będę jeszcze silniejszy.

- Czuję, że zrobiono ze mnie kozła ofiarnego. Kilku ludzi w mediach twierdzi, że mój wkład w grę drużyny nie jest zbyt duży. Nie zrozumcie mnie źle, wiem, że mogę spisywać się lepiej, ale kibice narzekają, że nie trafiam do siatki wystarczająco często, lecz nie jest to moje zadanie. Oglądam sporo hiszpańskiego futbolu. Piłkarze podają piłkę do boku, a kibice oklaskują takie zagrania. Ich filozofia mówi, że jeżeli utrzymujesz się przy piłce, to przeciwnik nie może cię skrzywdzić. Wiem, że w Anglii podchodzi się do tego nieco inaczej i dlatego nasz futbol jest taki atrakcyjny i intensywny - zaznaczył Cleverley.

- Czasem muszę przestać słuchać innych i skupić się na swojej grze, bo czuję, że daje z siebie wszystko dla Manchesteru United. W tym sezonie moja pewność siebie nie jest na zbyt wysokim poziomie. Nie ma gorszej rzeczy, którą kibice mogą zapewnić piłkarzowi. Jestem przyzwyczajony do obelg ze strony sympatyków innych klubów, ale kiedy słyszysz takie rzeczy od własnych fanów, to potrafi to mocno zaboleć. Kibice na Old Trafford są fantastyczni. Po prostu ciągle docierają do nas niepochlebne opinie z otoczenia. Trudno nie brać tego do siebie. Trzeba przypominać sobie, że obecną pozycję zawdzięcza się ciężkiej pracy i talentowi. Z czasem staję się coraz bardziej gruboskórny. Do każdego meczu przystępuję z czystą głową. Muszę po prostu przebrnąć przez trudne czasy. Manchester United opiera się na powstawaniu z kolan i będę walczył o swoją przyszłość - zakończył pomocnik Czerwonych Diabłów.