Prywatność na
DevilPage.pl

W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.

Akceptuję pliki Cookies i Regulamin

Czy ktoś o nim pamięta? Louis Saha

» 27 listopada 2013, 17:30 - Autor: Biafra - źródło:
W barwach Manchesteru United w ostatnich latach grało kilku piłkarzy, których spokojnie można określić mianem \"ludzi ze szkła\". Do tego grona należeli Owen Hargreaves, Michael Owen, a także Louis Saha i to właśnie sympatycznemu Francuzowi przyjrzymy się dzisiaj.
Czy ktoś o nim pamięta? Louis Saha
»
Saha zanim przybył na Wyspy Brytyjskie, powoli podbijał serca kibiców w swojej ojczyźnie, w pełni wykorzystując swój potencjał. Rozpoczął od drużyny FC Metz, gdzie w 1995 roku trafił do zespołu młodzieżowego, aby po dwóch latach przebić się do pierwszego składu.

W barwach Les Grenats zaliczył 47 występów, zdobywając przy tym 5 bramek. Dwa sezony spędzone w francuskiej lidze sprawiły, iż Saha bardzo się rozwinął, a jego umiejętności przyciągnęły działaczy Newcastle United, którzy pojawili się na stadionie Metz pytając o jego wypożyczenie. Działacze bardzo szybko doszli do porozumienia i połowę sezonu 1998/99 spędził w barwach Srok, reprezentując ekipę z Newcastle 11 razy. Sezon 99/00 to powrót do Francji i ostatnie chwile na francuskiej ziemi, bowiem nadszedł czas, aby wyjechać do Anglii na stałe. Kierunek: Fulham!

Zespół z Londynu w momencie transferu Sahy znajdował się na zapleczu Premier League i bardzo potrzebował kogoś takiego jak francuski napastnik - człowieka, który będzie w stanie pomóc im wrócić do elity. Władze zdecydowały się wyłożyć na stół 2,1 miliona funtów, a Louis już w pierwszym sezonie odpłacił się za zaufanie 32 bramkami. Dla ekipy Fulham oznaczało to jedno - powrót do ukochanej Premier League.

W elicie napastnikowi The Cottagers spodobało się bardzo, gdyż już w pierwszym miesiącu zdobył nagrodę dla Zawodnika Miesiąca, a w późniejszych momentach sezonu trafiał do siatki przeciwko takim drużynom jak Manchester United oraz Chelsea. Podczas jednego z występów na Old Trafford przykuł uwagę sir Alexa Fergusona, który za wszelką cenę postanowił sprowadzić bramkostrzelnego Francuza do swojej drużyny.

Zaoferowane w styczniu 2004 roku 8 milionów funtów było sporą sumą, ale nie zadowoliło włodarzy Fulham, którzy pogodzeni z odejściem Sahy chcieli utargować jak najwięcej. Druga oferta, opiewająca na kwotę 10 milionów funtów także została odrzucona, aż wreszcie na stoliku pojawiło się 12,8 miliona funtów. Nie było już co zwlekać, Louis został więc sprzedany.

Zespół z Londynu opuszczał z dobrym bilansem 53 bramek w 117 spotkaniach. Teraz nadeszła pora na kolejny poważny krok, czyli kierunek: Manchester!

10 pierwszych występów dla United to siedem goli Francuza - sir Alex oraz kibice byli pod wrażeniem, transfer wydawał się być idealny. Warto dodać, iż Saha zdobył gola w swoim debiucie, a chwilę później, w meczu przeciwko Evertonowi wraz z Ruudem van Nistelrooyem zdobyli po dwie bramki w wygranym 4:3 spotkaniu. Nadeszła chwila na reprezentację Francji, do której wówczas otrzymał powołanie. Wszystko szło zgodnie z planem Louisa, a dodatkowym bonusem był wyjazd z kadrą na EURO 2004.

Połowę sezonu 2003/04, którą spędził na Old Trafford zakończył z 14 występami i 7 bramkami, kolejne sezony miały być już tylko lepsze. Niestety, kampania 2004/05 rozpoczęła się od kontuzji.

Najpierw nabawił się urazu kolana w występie przeciwko Wyspom Owczym, przez co wypadł z gry na miesiąc. Następnie w listopadzie kontuzja się odnowiła, co kosztowało go kolejne dwa miesiące poza boiskiem. Niestety, nie był to koniec problemów Sahy - pod koniec lutego kolano znów dało o sobie znać, a Saha nie mógł zagrać przez następne dwa miesiące. Ostatecznie zakończył rozgrywki z zaledwie 11 występami od pierwszej minuty, 11 wejściami z ławki i tylko 2 bramkami. Jak się okazało, było to początek końca przygody Louisa na Old Trafford.

W przerwie między sezonami uraz się odnowił, co kosztowało go trzy miesiące (!) poza boiskiem na początku kampanii 2005/06. Na murawę wrócił w listopadzie i szybko stał się partnerem Wayne\'a Rooneya w ataku, zdobywając 15 bramek. Jak łatwo przewidzieć, gdy nadszedł rok 2007, Francuz spędził większości czasu w gabinetach lekarzy.

Jednak napastnik nie poddawał się i gdy tylko udało mu się uporać na jakiś czas z urazami, na poważnie włączał się do gry o pierwszy skład Czerwonych Diabłów. W sezonie 2007/08 powrócił na dobre. Swój powrót rozpoczął od zdobycia zwycięskiego gola w meczu z Sunderlanem, a chwilę później wywalczył i zamienił na bramkę rzut karny w spotkaniu z Chelsea (2:0). Wprawdzie zaczynał zwykle na ławce rezerwowych to po wejściu na murawę, robił swoje. Gdy przed końcem roku Wayne Rooney nabawił się kontuzji i wypadł z gry na kilka tygodni, to właśnie Francuz partnerował Carlosowi Tevezowi w ataku United. Wszystko zaczęło się od wygranej 4:0 w dniu 26 grudnia, która dała United pierwsze miejsce w lidze (Louis zdobył wówczas dwie bramki).

Z tygodnia na tydzień było coraz lepiej i gdy wydawało się, że Francuz zażegnał kontuzje, te ponownie o sobie przypomniały, eliminując go z kluczowych występów w kampanii 2007/08, a jej końcówkę przesiedział znów w gabinetach lekarzy. W maju 2008 roku przyznał, iż chociaż kocha United i bardzo chciałby zostać to jednak nie widzi dla siebie przyszłości w tym klubie. Przygodę z ekipą z Old Trafford zakończył ze 120 występami i 42 bramkami na koncie. Pora było na kolejny kierunek - Everton.

Do klubu z Liverpoolu Louis dołączył na zasadzie dwurocznego kontaktu, gdzie płacone miał za poszczególne występy. Na pierwszą bramkę musiał trochę poczekać, gdyż aż do 1 listopada i meczu ze swoją byłą drużyną - Fulham. Później zdobył także cennego gola w ćwierćfinałowym spotkaniu Pucharu Anglii z Middlesbrough, pomagając swojej drużynie awansować do półfinału rozgrywek po raz pierwszy od 1995 roku.

Nie obeszło się niestety bez urazów i nasz człowiek ze szkła, nabawił się kontuzji uda, którą wyleczył dopiero w lutym.

Gdy nadszedł finał Saha znów zagrał pierwsze skrzypce, wpisując się na listę po zaledwie 25 sekundach gry, tym samym bijąc rekord z 1895 roku, należący do Boba Chatta. Była to również najszybciej zdobyta bramka na nowym Wembley. Ostatecznie, z mniejszymi lub większymi urazami, wystąpił w sezonie 29 razy, zdobywając 8 goli.

Na półmetku kolejnego sezonu (2009/10) Francuz miał już 12 goli, a kontuzje omijały go szerokim łukiem, więc działacze Evertonu zdecydowali się na przedłużenie umowy o kolejne dwa lata. W międzyczasie Louis zdobył swojego pierwszego hattricka w Premier League, czterokrotnie wpisując się na listę strzelców w meczu z Blackpool. Niestety, wszystko dobre kiedyś się kończy. W marcu miał poważny wypadek samochodowy i chociaż wyszedł z niego bez szwanku, chwilę później złapał uraz kostki, który wyeliminował go z gry do końca sezonu. Na zakończenie kampanii mógł pochwalić się jednak 40 występami i 15 bramkami.

Tego było jednak zbyt wiele dla działaczy The Toffees i gdy tylko nadarzyła się okazja (w styczniu 2012 roku), postanowili pozbyć się człowieka ze szkła, oddając go Tottenhamowi Hotspur zupełnie za darmo. Saha pożegnał Everton mając na koncie 35 bramek w 115 meczach.

Trzeba było przeprowadzić się z Liverpoolu w nowym-starym kierunku - Londynu. Z ekipą Kogutów związał się sześciomiesięcznym kontraktem. O epizodzie na White Hart Lane, można powiedzieć jedynie tyle, że był. Nic więcej. Saha zdobył tam w sumie cztery gole, występując w zaledwie jedenastu spotkaniach, a gdy trafiał do bramki rywala, cieszył się nawet sędzia.

Upłynęło sześć miesięcy, kontrakt został wypełniony, a Louis zwolniony. Długo nie przebywał jednak na piłkarskim bezrobociu, gdyż bardzo szybko zgłosił się po niego Sunderland, podpisując z Francuzem roczny kontrakt. W dniu 18 sierpnia zaliczył swój debiut w barwach Czarnych Kotów, wchodząc na murawę z ławki rezerwowych w meczu z Arsenalem (0:0). Niestety, po zaledwie 14 występach, podczas których nie był w stanie ani razu wpisać się na listę strzelców, władze klubu zdecydowały się rozwiązać umowę.

Nazwisko francuskiego piłkarza nadal było jednak znane w piłkarskim świecie i szybko zakontraktowało go Lazio Rzym na półroczną umowę. W przeciągu sześciu miesięcy z powodu braku formy i licznych mniejszych urazów, Saha rozegrał jedynie trzy spotkania, ponownie ani razy nie zdobywając bramki. Kontrakt wygasł wraz z końcem sezonu.

W dniu swoich urodzin, 8 sierpnia 2013 roku za pomocą serwisu Twitter Louis Saha poinformował, że kończy swoją profesjonalną karierę piłkarską.

W sumie Saha podczas swojej przygody z futbolem odwiedził aż osiem klubów, zaliczając łącznie 508 występów (wraz z kadrą) i zdobywając 163 gole. Najwięcej czasu spędził w Premier League, bowiem aż 12 i pół sezonu. Na pewno zapamiętamy go z jego bramek dla Czerwonych Diabłów, ale również z wymyślnych fryzur, jakimi raczył nas podczas całej swojej kariery.

Kolejna notka już wkrótce, tym razem będzie w kameruńskich klimatach ;)


TAGI


« Poprzedni news
"Liga Mistrzów to dla mnie nowe doświadczenie"
Następny news »
Kluby z Serie A pytają o Lindegaarda

Najchętniej komentowane


Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.

Komentarze (16)


Nikt jeszcze nie skomentował tego newsa.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.