Antonio Valencia wyjaśnia zmianę numeru

Skrzydłowy Czerwonych Diabłów zaliczył bardzo dobry występ przeciwko Bayerowi Leverkusen w inauguracyjnej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów.

- Myślę, że numer 25, który przydzielono mi po transferze na Old Trafford był dla mnie odpowiedni. Wszystko układało się nieźle i mogłem być zadowolony ze swojej gry, więc w lecie zdecydowałem się powrócić do poprzedniego numeru. Być może będę w stanie odzyskać najwyższą dyspozycję, więc warto spróbować - skomentował Valencia.

- Muszę przyznać, że myślałem na ten temat od dłuższego czasu. Może to kwestia psychologiczna lub po prostu liczba 25 jest dla mnie szczęśliwa. W Ekwadorze można spotkać się z bardzo wieloma przesądami, więc mam nadzieję, że będę prezentował optymalną formę w trakcie trwającego sezonu.

Były piłkarz Wigan potwierdził również, że celebracja po zdobyciu bramki przeciwko Bayerowi była poświęcona Christianowi Benítezowi.

- Wiadomość o jego odejściu była wprost wstrząsająca. Chucho był dla mnie nie tylko przyjacielem, traktowałem go wręcz jak brata, więc postanowiłem zrobić sobie tatuaż na jego cześć. Jeśli zdobędę więcej bramek w trakcie rozgrywek, to wszystkie zadedykuję właśnie Christianowi. Cała sytuacja była szokiem dla nas wszystkich - podsumował Antonio Valencia.