Gosia87: Komentarz zedytowany przez usera dnia 20.06.2013 18:19Nie mam ochoty odpowiadać punkt po punkcie, więc:
Mam nadzieję, że tym razem skupisz się bardziej na tym co będziesz czytać.
"półfinał Ligi Mistrzów i Pucharu Króla"
Czego tutaj nie rozumiesz?
Styl gry jest podobny, do tego za Pepa. Barcelona gra lepiej w ofensywie, ale gorzej w defensywie i przez to idzie im jak idzie, bo Guardiola budował atak właśnie od obrony.
Tito z Realem ma bilans 1W,1D,1L, bo trudno mu dopisywać pozostałe wyniki skoro nie był w tym czasie trenerem zespołu, prawda?
Dopóki choroba nie dała o sobie znać, to na kilkadziesiąt spotkań przegrał tylko 2 mecze notując chyba najlepszy start w historii La Liga i tak na prawdę zapewniając sobie mistrzostwo już po pierwszych 19kolejkach.
Drużyna zaliczyła dołek formy i Vilanova po powrocie nie przywrócił jej stabilności.
Co do ostatniego punktu, to kim jest ta większość kibiców Barcelony, o której piszesz? Sezonowcy, którzy płaczą, bo ich klub nie wygrał LM i idą teraz kibicować Bayernowi, który prawdopodobnie zdominuje teraz piłkę? Śmieszni socios, którzy są zaślepieni ponad wszystko chęcią zdobywania pucharów i przy chociażby remisie wymieniliby już najchętniej połowę zespołu?
Ultrasi to jedyne osoby, które trzeźwo myślą jeżeli chodzi o ich zespół, z którym się od małego utożsamiają. Oni stoją za Tito i są swiadomi tego, że nie da się każdego sezonu wszystkiego wygrywać i to jeszcze z różnymi trenerami. Ufają mu i wierzą w niego. Nie chcą jego odejścia.
W Madrycie wygląda to identycznie gdyż Ultrasi wspierają swój zespół i chętniej wyrzuciliby z klubu Pereza niż Jose czy Ronaldo. Po drugiej stronie masz tą całą resztę socios, która do opluwania Barsy jest zawsze pierwsza w czym się nie różni od reszty wspierających Real kibiców, ale oni idą krok dalej plując na Mourinho i swoich zawodników w czasie spotkań.
Wielu "kibiców" tak robi. Chociażby tutaj nie raz można było wyczytać, że ktoś życzył Linde jak najgorszego spotkania i na shoutboxie cieszyli się z każdej straconej przez niego bramki albo mieli nadzieję na kontuzję Valencii, albo jego kolejny słaby mecz, bo woleli oglądać na muraiwe kogoś innego.. Czy to jest normalne?
Sama nie przepadam za Nanim i nie chcę go oglądać w barwach United, ale gdy przywdziewa jego barwy, to wspieram go na boisku jak tylko mogę.
Jak tylko Moyes został ogłoszony następcą SAFa co nie powinno być żadnym zaskoczeniem, bo był do tej posady przymierzany już od dobrych kilku lat, to w Manchesterze każdy był zachwycony. Tutaj? Co drugi wyzywał Szkota, bo dla nich nie robienie wielkich transferów i brak osiągnięć z Evertonem ( który miał mniej pieniędzy na transfery niż polskie zespoły), to całkowita porażka..
Skąd więc bierzesz tą swoją większość "kibiców"?
PS
United jest uważane za klub piłkarzy, którzy osiągnęli więcej niż byli w stanie. Naprawdę.
Głównym powodem tego jest oczekiwanie po zawodniku błyskotliwej gry. Mało jest osób, które potrafią docenić Carricka czy Cleverleya, tak jak w innych zespołach pracę jaką wykonuje Khedira albo Busquets, który jest prawdopodobnie aktualnie najlepszym defensywnym pomocnikiem na świecie, ale i tak większość widzi wyłącznie jego symulacje.
Luźna myśl, która przyszła mi do głowy po przecyztaniu Twojego ostatniego zdania. Nie to abym uważała Barsę (czy też United) za klub tak zwanych overachievers, bo jest tam mnóstwo genialnych piłkarzy, których powinno się zapisać złotymi głoskami w historii footballu.