Pożegnalny mecz sir Alexa na OT, United ogrywa Swansea

Już od pierwszych minut czuć było magię związaną z dwoma wydarzeniami – odejściem sir Alexa Fergusona na emeryturę i pomeczową koronacją United na mistrza Anglii. Początek spotkania znamionował więc sporą determinację Czerwonych Diabłów, by jak najszybciej otworzyć wynik spotkania.

Zaledwie 300 sekund po rozpoczęciu starcia bliski tego był Javier Hernandez, kiedy to piłka po jego strzale trafiła w poprzeczkę bramki Swansea. Kilka minut później Chicharito znów znalazł się w dobrej sytuacji, ale Meksykanina w ostatniej chwili zablokował Flores.

W 22. minucie z lewego sektora boiska szczęścia postanowił spróbować Patrice Evra. Gerhard Tremmel znalazł się jednak na posterunku. W 35. minucie kąśliwie uderzał z woleja Robin van Persie. Wciąż bez efektu.

6 minut przed końcem pierwszej połowy w końcu udało się złamać opór Łabędzi. Autorem gola został bardzo aktywny dziś Hernandez, który wykorzystał fatalny kiks Ashleya Williamsa i strzałem po ziemi zaskoczył Tremmela.

3 minuty później niewiele brakowało, aby na tablicy świetlnej pojawił się wynik 2-0. W dobrym położeniu znalazł się ponownie van Persie, lecz potężny strzał Holendra z dystansu obronił golkiper gości.

Tuż po 15-minutowej przerwie przyjezdni wzięli się ostro do odrabiania strat. Na gola podopieczni Michaela Laudrupa nie kazali swoim fanom długo czekać, bowiem już w 48. minucie fantastycznym strzałem z woleja Michu doprowadził do wyrównania.

Jeszcze emocje nie opadły po sensacyjnej stracie gola przez United, a chwilę później gospodarze mogli już przegrywać 1-2. Lewą flanką w 52. minucie wbił się z impetem w pole karne de Gei Wayne Routledge i tylko centymetry uratowały Hiszpana przed wyciąganiem piłki z siatki po raz drugi.

10 minut później Swansea było jeszcze bliżej zdobycia drugiego gola, ale tym razem fantastyczną interwencją popisał się de Gea. O sporym pechu mógł natomiast mówić Pablo Hernandez, który zrobił wszystko co należy, ale mimo to nie udało mu się pokonać bramkarza mistrzów Anglii.

W 68. minucie Manchester United w końcu przeprowadził w drugiej osłonie groźną akcję. Po dużym zamieszaniu w polu karnym Swansea, do piłki dopadł Anderson, którego uderzenie, mimo że bardzo niebezpieczne, okazało się minimalnie niecelne.

W kolejnych kilkunastu minutach obie drużyny nieco zwolniły tempo, bardziej skupiając się na defensywie. W 85. minucie niewielki zastój przerwał van Persie, raz jeszcze próbując strzałem z powietrza wpisać się na listę strzelców.

Minutę później Holender podszedł do piłki ustawionej w rogu boiska i chwilę potem... mógł się cieszyć z kolejnej asysty! Gola na 2-1 strzelił natomiast Rio Ferdinand, który potężnym wolejem ucieszył sympatyków Czerwonych Diabłów. W końcowych minutach wynik spotkania się już nie zmienił.

Manchester United 2:1 Swansea

Bramki: Hernandez (41'), Ferdinand (86') - Michu (48')

Manchester United: De Gea - Jones, Vidić, Ferdinand, Evra - Carrick, Scholes (Anderson 66'), Welbeck (Valencia 66'), Kagawa - Van Persie, Chicharito (Giggs 82').

Swansea City: Tremmel - Tiendalli, Flores, Williams, Taylor (Davies 66') - Britton, De Guzman - Routledge, Dyer, Hernandez - Michu (Rangel 75').