FiFlaK: Jak dla mnie, mecz możemy przegrać. United byli w wielkim gazie do czasu dwumeczu z Realem. Po pierwszym remisie graliśmy fantastycznie, świetne wyniki, przyjechał Everton - po profesorsku 2:0, z tak świetnym klubem. Motywacja była na najwyższym poziomie, zawodnicy dokonywali rzeczy niemożliwych.
Z tak świetnym zespołem jak Everton zagraliśmy na ogromnym luzie.
Potem z Królewskimi na Old Trafford. Widziałem jeden wielki kolektyw, drużyna się wspierała, każdy stał przy swoim towarzyszu, Manchester United był wielki, był świetny. Real Madryt nie mógł pierdnąć. Każda ich strata, kończyła się naszą akcją pod ich bramką. Było kilka wybić na ślepo. Ale drużyna wiedziała co robi. Wszystko wydawało się iść dobrym kierunkiem. Real nie miał pojęcia co się dzieje, nie było gdzie zagrać, wszędzie czerwone koszulki. Diabły grały nieziemsko. Nagle przebłysk Naniego, Ramos wbija piłkę do własnej bramki, szał ! Szczęśliwie bo szczęśliwie, Manchester prowadzi, znów... Tylko tym razem to był Old Trafford, a nie Santiago Bernabeu. Tutaj było piekło, po bramce Manchester grał jeszcze pewniej, częściej miał piłkę, akcje były nieprzewidywalne i każda minuta podnosiła pewność siebie. Wznowienie gry po przerwie, wszyscy oczekiwali zmasowanego ataku Realu, a tu ? Manchester wszystko kontroluje.
Czerwone Diabły nie musiały grać piłką by mieć wszystko pod kontrolą. Kolejna bramka była tylko kwestią czasu. Nagle próba przyjęcia piłki zakończyła się faulem, sędzia po chwili namysłu wyciąga czerwoną kartkę. Szok. (Podobny faul miał miejce na graczu Arsenalu w meczu z Bayernem - żółta kartka. Podobna sytuacja miała miejsce gdy Benzema podniósł nogę na wysokość głowy by przyjąć piłkę, o mało nie zostawiając odcisku swych korków na twarzy piłkarza Galatasaray - nie ma kartki, a przecież kibice Realu Madryt twierdzą, że Nani za sam zamair powinien dostać czerwoną, a akcję Benzemy obwołują "Perfect ball control" - śmiechu warte).
Nani wypada z boiska, Czerwone Diabły w szoku, bam bam. Jedna bramka, druga. Przegrywamy. Z piłkarskiego nieba, spadamy do piekła. Nie gramy nic, wszyscy w szoku. Mogło być 1:3. 75minuta, Fergie Time. Diabły zaczynają grać. Jedna wrzuta, druga główka. Lopez. Cholerny Lopez. Kapitalny mecz. Jeden strzał, drugi. Diego staje na wysokości zadania. W dziesiątkę Manchester stłamsił Real. Carrick kapitalnie kreuje grę. To w lewo to w prawo. Długa piłka do Welbecka. Przyjęcie, odegranie i strzał... Lopez.
Manchester mógł i powinien rozstrzygnąć wtedy mecz. Niestety zabraklo szczęścia. Zabrakło Casillasa, który przekonany o swojej gigantycznej wartości, popełnia błąd za błędem. Szkoda, ale trzeba iść dalej. Trzeba dalej grać.
Mecz z Chelsea, świetne 30 minut. 2:0. Każdy martwił się o brak motywacji i chęci do gry. Lecz było to tylko 30 minut. Zmęczenie ? Bullshit, Chelsea miała dwa dni mniej na odpoczynek a zabiegali graczy United. Manchester grał słabo, każdy liczył na potrójną koronę. Chwila nieuwagi i było 2:2.
Brak totalnej motywacji, wszyscy załamani porażką z Realem która zapoczątkowała bardzo słaby okres.
Porażka na Stamford Bridge obnażyła wszystkie nasze słabości. ZERO kreatywności.
Co robi Ferguson ? Ściąga Cleverleya i wpuszcza Van Persiego. Gramy jednym środkowym pomocnikiem i trzema napastnikami. Na co liczy Boss ? Sądziłem że wejdzie Kagawa, szybki, zwrotny, kreatywny. Nic z tego. Wchodzi napastnik i stoi w 16stce przeciwnika kiedy tymczasem Czerwone Diabły tracą piłkę na połowie boiska...
Reasumując, nie ma motywacji by to wygrać. Co z tego że to Man City i trzeba walczyć o dominacje w mieście. Niestety. Przez jeden błąd sędziego, posypał się cały sezon. Bo na zmęczenie nie mamy prawa narzekać, przecież stosujemy tak duże rotacje, że każdy powinien być bombą na boisku. Powinien być napompowany i orać to boisko każdym swoim susem. Bo skoro tak czy siak są zmęczeni, to lepiej grać ciągle najmocniejszą jedenastką...
I bardzo szkoda mi Naniego, gość widać że łapie formę, a na boisku melduje się Valencia.
Luis dla własnego dobra powinien opuścić klub i grać gdzieś gdzie ma szanse na regularną grę, bo chlopak jeszcze się rozwija i najlepsze lata jeszcze przed nim.