Jonny Evans stanął po stronie sędziego Marka Clattenburga, który według wielu obserwatorów meczu Chelsea - Manchester United niesłusznie wyrzucił z boiska Fernando Torresa.
» Jonny Evans stanął po stronie sędziego Marka Clattenburga
Chelsea potrafiła odrobić dwubramkową stratę i w momencie, gdy wydawało się, że zespół The Blues po raz kolejny pokona bramkarza gości doszło do dwóch bardzo kontrowersyjnych decyzji.
Sędzia wyrzucił z boiska Branislava Ivanovicia, a chwilę później pokazał czerwoną kartkę Fernando Torresowi za symulowanie. W powtórkach telewizyjnych widać było, że doszło do kontaktu pomiędzy Hiszpanem a Jonnym Evansem, więc ta decyzja sędziego jest bardzo mocno krytykowana.
- W momencie tego zdarzenia nie czułem żadnego kontaktu z Torresem, jednak kiedy obejrzałem powtórki telewizyjne to zobaczyłem, że jednak do tego kontaktu doszło - przyznał Evans.
- Jednakże nie wydaje mi się, żeby był on tak mocny, żeby on musiał upaść na ziemię. Torres prawdopodobnie zorientował się, że nie dotknął piłki i przewrócił się, więc myślę, że sędzia w tej sytuacji podjął dobrą decyzję.
- To było nasze najtrudniejsze spotkanie od początku tego sezonu, najciężej było pod koniec pierwszej połowy. Chelsea zaczęła na nas naciskać, wywarła na nas presję i to było trudne. Powinniśmy się cieszyć, że po pierwszej połowie było 2-1.
- W takich spotkaniach musisz pokazać charakter. Wyszliśmy na drugą połowę i musieliśmy stawić czoła Stamford Bridge. To było ciężkie spotkanie, wiedzieliśmy, że będziemy pod presją, a oni ustabilizowali swoje poczynania na boisku zdobywając drugą bramkę, jednak to my utrzymaliśmy dobry wynik do końca - podsumował Evans
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.