hitman90: Hehe;) Fajnie, pokazujesz mi mecz z piekarzami? A może wygrzebię ten mecz Polaków z SN i to słynne 10:0, wtedy okaże się, że Guerreiro to jeden z lepszych na kontynencie.
Nie rozumiem gry, bo Clev podaje do najbliższego i tyle z jego gry? Okay... tyle, że te jego podania nic nie dają drużynie. Nie jest to efektywne i tyle. On po prostu nie robi różnicy na boisku. Chcesz argumentów? Każdy mecz ligowy Toma + Cluj w LM. Pierwszy mecz, w którym mieliśmy przewagę w środku pola (na poważnie) to ten z NUFC, gdzie Rooney sobie biegał w pomocy i to on robił tę przewagę.
Nie trzeba być drugim Scholesem, bo już się nie zagrywa długich piłek? Czyli gry też już nie trzeba rozciągać, nie trzeba przenosić ciężaru gry z jednej strony na drugą i na końcu, nie trzeba podawać dobrych długich piłek do dobrze ustawionego kolegi? To w sumie nie wiem, po co Rooney to robi i jeszcze ktoś się jeszcze tym jara. Pisząc "nie trzeba' rozumiem to w ten sposób: nie trzeba, ale jak się chce, to można. A Clev nie umie być Scholesem, bo po prostu nie umie zagrać takiej piłki. Co do techniki, to chyba każdy zawodnik pierwszej drużyny jest bardziej zaawansowany technicznie od Toma, a na pewno RvP, Roo, Giggs, Scholes, Ando, Rafael, Kagawa, Evra, Nani, Carrick. Nie wiem, co ze ŚP, ale Smalling też pewnie jest lepszy pod tym względem.
Podsumowując, nie rozumiem, czemu swoje argumenty opierasz na dwóch dobrych spotkaniach w tym sezonie Cleva a pomijasz te, w których był po prostu beznadziejny (np. Soton). To jest trochę tak: zagrał dobrze - jest świetny, super, kot! Zagrał słabo: wszyscy zagrali słabo, nie miał z kim rozegrać piłki, nie było skrzydłowego i nie wiem co tam jeszcze (to są przykłady ludzi, którzy bronią słabych meczów Cleva).