Doskonale pamiętam ostatnie godziny letniego okienka transferowego w 2008 roku. Cieszyłem się każdą kolejną plotką-informacją o transferze Dimitara Berbatova do Manchesteru United, aż w końcu zobaczyłem gifa przedstawiającego Bułgara wychodzącego z jakiegoś pomieszczenia na Old Trafford w towarzystwie sir Aleksa Fergusona i Davida Gilla. Było pewne, że przejdzie on z Tottenhamu do United. I choć cena była wysoka, to mało kto wtedy narzekał. Lubiliśmy Bułgara za wyjątkowy styl prezentowany w Tottenhamie, szanowaliśmy za strzelane bramki. Był idealnym uzupełnieniem rządzącej wówczas na Old Trafford trójki: Cristiano Ronaldo, Wayne Rooney i Carlos Tévez. I mimo że zwątpienie pojawiło się u niektórych całkiem szybko, to ceniliśmy Berbatova i trzymaliśmy za niego kciuki.
Po słowach jego agenta, wiemy prawie na pewno, że okres Bułgara w Manchesterze United dobiega końca. Jest to idealny moment, żeby zastanowić się nad tymi (niespełna) czterema sezonami.
– Odbyłem kilka rozmów z sir Aleksem Fergusonem. Chce on młodszą drużynę, chce zmienić styl gry, dodać trochę szybkości. W jego planach nie ma Berbatova. Akceptujemy to, że sir Alex chce budować skład na kolejne trzy, cztery lata, a Berbatov nie będzie jego częścią – powiedział agent napastnika, Emil Danchev.
Według mnie, słowa te są idealnym podsumowaniem. Danchev powiedział i zasugerował dokładnie to, o czym wielu wiedziało, ale na publicznych forach było krytykowanych za „brak szacunku” do zawodnika Manchesteru United, brak wiedzy o piłce nożnej i niedocenianie talentu oraz umiejętności jakie posiada Berbatov.
Nie jest to zawodnik, który biegałby za rywalami starając się za wszelką cenę odebrać piłkę. Manchester United gra słabo przeciwko drużynom, które stosują pressing już na połowie rywala – spowodowało to, że podobnie chce zacząć grać Ferguson. I widzimy postępy z Welbeckiem czy Hernándezem, ale ciężko sobie wyobrazić Berbatova latającego jak szalony. Sam kiedyś wyznał, że woli się nie przemęczać, bo dobrym ustawieniem można zyskać więcej niż bezsensownym bieganiem, a jedno magiczne podanie sprawia mu więcej przyjemności niż zwody i mijanie zawodników na szybkość.
Doceniam jego umiejętności, ale z każdym kolejnym sezonem zdawałem sobie sprawę, że Manchester United nie jest idealnym miejscem na zaprezentowanie ich światu. Berbatov nie był i nie jest na Old Trafford liderem. Jest nim Wayne Rooney i to przede wszystkim pod niego ustawia się zespół. W Tottenhamie było inaczej, to Berbatov dowodził atakiem i to do niego dostosowywano styl gry oraz wybierano odpowiednich zawodników.
Kibicowi zawsze jest ciężko przekreślić zawodnika swojej ulubionej drużyny, bo z każdym z nich łączy go jakaś więź. Myślę, że jeśli ktoś lubi Bułgara, to w końcu będzie mógł teraz obiektywnie przyznać, że i dla niego i dla klubu naprawdę będzie najlepiej, jak obie strony pójdą inną drogą. I pojedyncze występy Berbatova nie przekonają mnie, że do tego klubu pasuje lepiej niż chociażby Welbeck i Hernández. Bo hat-trick przeciwko Liverpoolowi dostarczył nam wiele pozytywnych emocji, a korona króla strzelców w poprzednim sezonie była osiągnięciem, o którym na pewno będziemy pamiętać – ale naprawdę upierając się można stwierdzić, że w trakcie całego okresu spędzonego w Manchesterze United hat-trick przeciwko Liverpoolowi jest jego jedynym tak wybitnym dokonaniem, a korona króla strzelców została wywalczona dość szczęśliwie, bo to był taki sezon, że strzelano mało, oraz że w przeciągu 10 miesięcy raz potrafił strzelić pięć goli, później przez pięć meczów ani jednego, a u napastnika najbardziej ceni się przecież regularność. No i wielu pamięta, że między październikiem 2008 a listopadem 2011 roku nie potrafił strzelić bramki w europejskich pucharach. Ale nie mam zamiaru wyliczać wszystkich jego wpadek. Bo sukcesów też jest sporo.
I patrząc na całokształt - możemy stwierdzić, że Berbatov w Manchesterze United nie zadziałał tak jak wszyscy oczekiwaliśmy. Jednak nie winiłbym tutaj ani piłkarza, ani klubu. Gdyby Berbatov trafił na Old Trafford z pięć lat wcześniej...
Powinniśmy się cieszyć, że w dzisiejszej piłce koszulkę Manchesteru United zakładał taki zawodnik jak Bułgar. Przez cały swój pobyt w klubie zachowywał się z klasą, a w ostatnich miesiącach, kiedy naprawdę grał tak mało, że nawet jego najwięksi przeciwnicy nie mogli zrozumieć dlaczego tak często siedzi na ławce, w dalszym ciągu milczał i nie narzekał. Miał powiedzieć agentowi, że nie czuje się komfortowo z tym, że zarabia, a nie gra. Danchev zachowanie swojego klienta podsumował krótko: – Takie skandale jak te Téveza, nie są w jego stylu.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treść komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.