Po miesiącach spekulacji, po lepszych i gorszych wiadomościach – odejście Ravela Morrisona z Manchesteru United stało się faktem. Można powiedzieć, że to żadna strata. Można też powiedzieć, że to ogromna strata. Jednak prawda leży gdzieś po środku. Bo Ravel Morrison to jeden z najbardziej utalentowanych młodych angielskich piłkarzy, jednak jak wiemy nie od dziś – w Manchesterze United nie liczy się tylko talent, ale motywacja i skupienie na osiągnięciu sukcesu oraz życie poza boiskiem. Tego 18-latkowi z pewnością brakuje, więc zanim Sir Alex Ferguson zostanie skrytykowany za sprzedaż Morrisona warto się trochę dłużej zastanowić co do tej sprzedaży doprowadziło.
Szkocki menadżer Manchesteru United jest znany z wielu rzeczy, ale wśród swoich kolegów po fachu znany jest przede wszystkim z ogromnego researchu przed każdym transferem. Zadzwonił kiedyś do Davida Moyesa z Evertonu pytając o dostępność jednego z 14-latków z jego drużyny. Wiedział wszystko o nim, o jego rodzicach, o jego stylu gry – Moyes nie kojarzył nawet jego nazwiska. „Jeśli chcesz kupić młodego zawodnika, musisz przeciągnąć na swoją stronę jego rodziców, wtedy dzieciak jest Twój” – mówił kiedyś Ferguson. Szkot uważa, że menadżer tak wielkiego klubu jak Manchester Unitied musi mieć całkowitą władzę, szczególnie kiedy w szatni siedzi tak wielu multimilionerów.
W dzisiejszej szatni Czerwonych Diabłów ciężko znaleźć jakąś gwiazdę przesadnie skupioną na sobie i swoim wizerunku – cała drużyna ma raczej opinię ciężko pracujących na swoją pozycję zawodników, rzemieślników. Nie mamy gwarancji, że częstsza obecność w szatni i wyższa tygodniówka Morrisona nie zachwiałaby tej równowagi. Mamy za to pewność, że długoletni kontrakt z Manchesterem United byłby dla mediów idealną okazją do rozpoczynania wszelkich plotek. Czy to w Manchesterze, czy w Londynie, Morrison będzie częstym gościem angielskich brukowców. Gdyby został w Manchesterze – sprawa odejścia nigdy by się nie skończyła. Wraz z każdą nieodpowiednią wypowiedzią, zaskakującym wydarzeniem na boisku czy pozaboiskowym wybrykiem, dziennikarze z pewnością nakręcaliby sprawę odejścia – Sir Alex Ferguson ma już dość. A wiadomość transferze do West Hamu daje nam do zrozumienia, że Szkot woli dać sobie z nim spokój już teraz.
Nie można mówić, że Morrison nalegał na transfer lub żądał zbyt wysokiego wynagrodzenia. Menadżerem Londyńczyków jest Sam Allardyce, dobry przyjaciel Sir Aleksa Fergusona, więc wydaje się, że jeśli Szkot miałby ogromne nadzieje związane z Morrisonem, dałby o tym jasno do zrozumienia Allardyce’owi i dopiąłby swojego podpisując pierwszy profesjonalny kontrakt z 18-latkiem – nawet jeśli w negocjacjach przeszkadzaliby jego agenci. Tak jednak nie było, ponieważ klub zrezygnował z kolejnych, niekończących się prób tłumaczenia mu co może stracić, wszyscy mieli go dość za całokształt. Za problemy z prawem, za rozgłos w mediach, za opuszczanie treningów, za nakręcanie całej szopki na Twitterze.
Bardzo możliwe jest, że teraz Ravel Morrison w opinii kibiców Manchesteru United stanie się „wcale nie tak dobrym zawodnikiem”, wykreowanym przez media żądne sensacji. Nie można tak powiedzieć, bo wiele osób związanych z futbolem, które wypowiadały się na jego temat, zawsze podkreślały, że ten chłopak ma wyjątkowy talent i jeśli zostanie odpowiednio poprowadzony w najbliższych latach, stanie się gwiazdą reprezentacji Anglii. Odnosiło się wrażenie, że jego kariera jest jak tykająca bomba. Odnosiło się wrażenie, że albo będzie gwiazdą światowego formatu, albo skończy w Championship. I jego przejście do West Hamu – oprócz opuszczenia swoich kolegów z Manchesteru, którzy mają wpływ na jego zachowanie – nie ma wielu plusów. Sir Alex Ferguson był idealną osobą do poprowadzenia Morrisona na właściwą ścieżkę, ale skoro nawet on, facet, który wychował już taką liczbę gwiazd piłki nożnej, z niego zrezygnował, to ciężko jest odnieść wrażenie, że Anglik zrobił krok do przodu. Regularna gra – na którą o wiele bardziej może oczekiwać w West Hamie – to nie wszystko. Liczą się inspiracje, poczucie wielkości i możliwości klubu, w którym występujesz, obecność idoli na wyciągnięcie ręki. Krytykowało się Sir Aleksa Fergusona za to, że nie daje mu szans na grę w pierwszym składzie. Wraz z wielkimi oczekiwaniami byłoby to zachwianie jego psychiki i pewności siebie, szczególnie, że w meczach Pucharu Ligi, mówiąc obiektywnie, nie zachwycał.
W kolejce do osiągnięcia sukcesu są inni zawodnicy. Jest Paul Pogba, który po odejściu Morrisona wydaje się najbardziej gotowym do gry w pierwszej drużynie nastolatkiem – Francuz zaliczył już sporo meczów na ławce rezerwowych, choć na boisku pojawiał się tylko w Pucharze Ligi. U niego sprawa jest inna, łatwiejsza do opanowania. W negocjacjach w sprawie nowego kontraktu przeszkadza tylko agent, który – jak każdy agent – chce zarobić, a nie przejmować się karierą swojego klienta. Nie ma problemów wychowawczych z Pogbą, nie ma z nim żadnych irytujących wydarzeń pozaboiskowych. W rezerwach świetnie spisuje się Davide Petrucci, a gwiazdą Akademii jest 16-letni Belg, Adnan Januzaj, najbardziej ekscytujący zawodnik drużyny do lat 18.
Odejściu Morrisona na pewno nie może towarzyszyć szeroki uśmiech na twarzy. To smutny moment, kiedy klub opuszcza jeden z najbardziej utalentowanych młodych zawodników ostatnich lat – jeszcze smutniejszy jest fakt, że nie odchodzi, "bo jest za słaby", ale odchodzi z niepiłkarskich powodów. Trzeba jednak zrozumieć czym kierował się Sir Alex Ferguson poddając się w sprawie Anglika. Morrison musi zmienić swoje nastawienie i zrozumieć jak wiele szczęścia ma, będąc tak utalentowanym piłkarzem - wydaje się, że cały czas go do tego namawiamy. Teraz wszystko w jego rękach. Od niego zależy czy stanie się najwybitniejszym angielskim piłkarzem, czy zmarnowanym talentem, który oglądając w przyszłości z kolegami mecze w pubie będzie popijał piwo i żałował: „ach, to mogłem być ja”.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.