Wprawdzie występ Thierry'ego Henry w niedzielnym meczu wciąż stoi pod znakiem zapytania to legenda Arsenalu jest dobrej myśli, bowiem nie może doczekać się spotkania z Paulem Scholesem.
» Francuz jest wielkim fanem Scholesa
Francuz oraz Anglik swoimi decyzjami zgarnęli nagłówki wszystkich gazet nie tylko w Anglii, ale również i na świecie, bowiem takie sytuacja mają miejsce niezwykle rzadko. O ile jeszcze wypożyczenie 34-letniego Henry'ego wywołało tylko spore poruszenie, to już powrót z emerytury 37-letniego Scholesa odbił się głośnym echem w piłkarskim świecie.
Drogi Thierry'ego i Paula po raz pierwszy skrzyżowały się w sierpniu 1999 roku na Highbury, lecz od tamtej pory Henry jest wielkim fanem pomocnika Manchesteru United.
- United miało w swoim składzie wielu wyśmienitych zawodników, jednak za każdym razem, gdy tylko mieliśmy się z nimi zmierzyć wszyscy obawialiśmy się tego, co może zrobić Paul Scholes - wyznaje Francuz. - Wystarczy zapytać kogokolwiek ze starej gwardii Arsenalu. Mogę zapewnić, że wszyscy potwierdzą moje słowa.
- Jeśli tylko pozwolisz mu grać tak jak lubi, to już po tobie, po prostu cię zniszczy. Jak dla mnie Paul jest bardzo niedoceniany. To jak potrafi grać na jeden kontakt, jak wszystko widzi na boisku i jakie pomysły przychodzą mu do głowy, czy też jego niesamowicie dokładne kilkudziesięciometrowe podania... Niewiarygodne.
- Wiem, że wiele osób ma mu za złe jego ostre wślizgi, ale ja to lubię. Zawsze walczy do końca, o każdą piłkę, pokazując przy tym swój niesamowity charakter. Jak dla mnie to jeden z najlepszych pomocników jakich kiedykolwiek widziałem - zakończył Henry.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.