Phil Jones nie zamierza rozpaczać po zaliczeniu samobójczego trafienia w meczu z Benficą Lizbona, lecz pragnie jak najszybciej zapomnieć o tym wydarzeniu i dalej się rozwijać.
» Phil Jones nie zamierza rozpaczać po zaliczeniu samobójczego trafienia w meczu z Benficą Lizbona, lecz zamiast tego pragnie jak najszybciej zapomnieć o tym wydarzeniu i dalej się rozwijać by dorównać najlepszym.
Dokładnie tydzień po wypowiedzi Fabio Capello, w której selekcjoner reprezentacji Anglii porównał młodego obrońcę do legendarnego włoskiego defensora Franco Baresiego, Jones tak niefortunnie próbował wybić futbolówkę po dośrodkowaniu Nicolasa Gaitana, że ta znalazł się w bramce Manchesteru United.
Wprawdzie Czerwone Diabły ostatecznie zremisowały z wicemistrzem Portugalii, to jednak przez zgubienie cennych punktów na Old Trafford, aby awansować do kolejnej rundy Ligi Mistrzów muszą w następnej kolejce pokonać na wyjeździe FC Basel. Warto dodać, iż nawet po pokonaniu ekipy ze Szwajcarii United najprawdopodobniej awansuje dalej z zaledwie drugiej pozycji w grupie, co sprawia, że w następnej rundzie przyjdzie im zmierzyć się z największymi potęgami europejskiego futbolu.
Jednak 19-letni defensor drużyny z Manchesteru nie zamierza długo rozpamiętywać swojego niefortunnego zachowania.
- Zdarza się - wyznał Jones tuż po spotkaniu z Benficą. - Samobójcze trafienia przytrafiają się nawet najlepszym piłkarzom. To jedna z takich sytuacji, kiedy piłka po prostu nie trafia tam gdzie byś tego oczekiwał.
- Cóż mogę teraz zrobić? Nie mam nic więcej do powiedzenia na ten temat. To było niefortunne zagranie, przez co futbolówka znalazła się w naszej bramce.
- Nie zamierzam jednak spuszczać głowy i załamywać się tym. Czasami wygrywasz, czasami przegrywasz, jakby nie było musisz sobie z tym radzić. Wydaje mi się, że poza tą wpadką zagrałem całkiem dobrze.
Phil przyznał również, iż porównywanie go do takich sław jak chociażby Baresi, nie wpłynie na jego koncentrację, bowiem cały czas twardo stąpa po ziemi.
- Słuchaj, to bardzo miłe gdy porównują cię do takich piłkarzy (jak Duncan Edwards, Franco Baresi), ale takie rzeczy mnie nie rozpraszają, gdyż wiem na co mnie stać i muszę cały czas to pokazywać w swoich występach - zwrócił się Anglik do dziennikarza Sky Sports, który zapytałgo jak czuje się wśród tak legendarnych nazwisk.
- Mam nadzieję, że jeśli będę zaliczał dobre występy dla Manchesteru United i uda nam się zdobyć punkty, by powrócić na szczyt tabeli to zachowam swoje miejsce w składzie reprezentacji Anglii.
Ponadto rezolutny defensor zapowiedział, że nikt w drużynie nie obawia się potyczki z takimi gigantami europejskiego futbolu jak FC Barcelona, czy Real Madryt, do jakiej może dojść już niebawem, jeśli United awansuje dalej z drugiego miejsca w grupie.
- Jeżeli przyjdzie nam zagrać z Barceloną, czy Realem to po prostu się z nimi zmierzymy - dodał Phil. - To kolejny mecz, nic więcej.
- Oczywiście to dwa fantastyczne zespoły, które mają w swoich składach mnóstwo wybitnych piłkarzy, ale trzeba pamiętać, iż to tylko ludzie. Jesteśmy w stanie rywalizować z nimi, jak równy z równym - zakończył obrońca United.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.