Przedstawiamy poniżej oceny, jakie podopiecznym sir Alexa Fergusona wystawiła oficjalna strona internetowa Manchesteru United po wygranym 3:1 meczu z Chelsea.
» Nani został piłkarzem spotkania
David De Gea: Już w trzeciej minucie zaliczył wyśmienitą interwencję po strzale Ramiresa. Pod koniec pierwszej połowy jeszcze lepiej obronił inny strzał tego samego piłkarza. Wiele razy radził sobie w trudnymi uderzeniami, ale przy bramce Torresa nie miał szans.
Chris Smalling: Dobrze spisywał się na prawej obronie zanim doznał kontuzji. Otworzył dzisiaj swoje strzeleckie konto w tym sezonie, dając United prowadzenie. Nadal wygląda pewnie, jak urodzony obrońca. Po wejściu na boisko Nicolasa Anelki czekał go trudny sprawdzian, ale zdał go bardzo dobrze, pokazując charakter i duże umiejętności.
Phil Jones: Nastolatek radzi sobie coraz lepiej. Dzisiejszego popołudnia widać było wiele przykładów jego waleczności w obronie - odważny odbiór piłki Juanowi Mata, wyprzedzenie Fernando Torresa oraz kilka efektownych przechwytów. Zagrał pierwszoplanową rolę przy bramce Rooneya. Po przerwie zaczął grać wyżej, dając drużynie więcej swobody i poszerzając pole gry.
Jonny Evans: Nieskazitelny i majestatyczny - regularność, której ostatnio mu brakowało z całą pewnością wróciła. Wyśmienicie powstrzymał Torresa w jednej z akcji, obsłużył świetnym podaniem Javiera Hernandeza oraz kilka razy dobrze blokował. Imponujący występ.
Patrice Evra: Dobrze współpracował z Ashley Youngiem. Do tego zaliczył świetną blokadę strzału Romelu Lukaku w powietrzu. Grał jako kapitan i pokazał ogromne doświadczenie zarówno w obronie, jak i w ataku, gdzie biegł przy każdej okazji.
Nani: Fantastyczny występ Portugalczyka, zdolnego do wygrywania meczów samemu. Chwilami dosłownie nękał Ashley Cole'a, strzelił też cudowną bramkę i cały czas dbał o to, żeby Chelsea nie czuła się pewnie w obronie. Tylko dwie rzeczy powstrzymały go przed drugą bramką - raz poprzeczka, a raz Ashley Cole faulując go w polu karnym.
Darren Fletcher: Był bardzo zaangażowany w grę w pomocy po powrocie do ligowej akcji. Nie tylko pracował w defensywie, ale również podrywał kolegów do ataku, pełniąc rolę swoistego weterana w drużynie. Wydaje się, że po takim występie pozostanie w planach Fergusona na długo.
Anderson: Kilka ładnych i pomysłowych podań wpadło w oko, ale też zapisały się w pamięci zagrania nieprzemyślane - prawie sprezentował gola Torresowi. Zaliczył ważny odbiór piłki Raulowi Meirelesowi. Pokazał w tym meczu, że wiele zmienił w swej grze, na lepsze.
Ashley Young: Zagrał Smallingowi na głowę przy pierwszej bramce. Miał pecha, będąc blisko kolejnej asysty, tym razem podając Jonesowi, który spudłował. W obronie raz zaliczył świetną główkę, a w ataku wypełniał całą lewą falnkę.
Wayne Rooney: Podtrzymał znakomitą passę i nadal może powiedzieć, że strzelił bramkę w każdym ligowym meczu tego sezonu. Grał w nowych butach, ale mimo to mógł zdobyć o dwie bramki więcej - strzelając karnego oraz wbijając piłkę do siatki, a nie w słupek po dośrodkowaniu Evry. Był zaangażowany w każdą ofensywną akcję.
Javier Hernandez: Jest pewnie jednym z tych niezadowolonych po meczu. Całe spotkanie ciężko pracował, ale Chelsea nie pozwoliła mu nic ustrzelić. Momentami świetnie wymieniał piłkę z Rooneyem, ale jedyną czystą okazję do zdobycia bramki miał po słupku Rooneya. Gola nie zdobył, a dodatkowo nabawił się kontuzji po ostrym wejściu Cole'a.
Zmiennicy:
Antonio Valencia (za Smallinga, 62 min): Solidnie zagrał w roli prawego obrońcy, wyglądał, jakby występował tam od dziecka. Od razu po wejściu przyćmił Anelkę, pokazując swą szybkość i siłę. Dobrze współpracował z Nanim, sprawiając, że prawa strona boiska była jeszcze bardziej zdominowana przez Manchester United.
Michael Carrick (za Andersona, 62 min): Dobrze odegrał swą rolę, gdy United próbowało zwolnić grę. Jedno wycofanie piłki aż do de Gei spowodowało, że fani zaczęli buczeć, ale ogólnie dobrze się spisał.
Dimitar Berbatov (za Hernandeza, 79 min): Znalazł się w dogodnej sytuacji na prawie pustą bramkę, ale nie zdołał jej skutecznie wykończyć. Podanie od Rooneya na wolne pole było małym arcydziełem, ale mimo wszystko zamiast do siatki, trafił w nogi Cole'a. Dobrze znowu widzieć go w akcji, dobrze też, że kibice zgotowali mu miłe powitanie.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.