Prywatność na
DevilPage.pl

W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.

Akceptuję pliki Cookies i Regulamin

I przejął pałeczkę...

» 25 lipca 2011, 15:12 - Autor: mJagiela - źródło:
28 maja 2011 roku. Edwin van der Sar zakłada spodenki, getry, buty, lewą rękawicę, prawą rękawicę, a na końcu koszulkę. W szatni nagle robi się cicho, ponieważ na środku staje Sir Alex Ferguson. Szkot po raz ostatni tłumaczy zawodnikom jak mają zagrać, motywuje ich do jak najlepszej gry, po czym wychodzi i zostawia ich samych. Do głosu dochodzi Rio Ferdinand, Nemanja Vidic, wtrąci też coś Ryan Giggs. Na końcu do kolegów przemawia Edwin van der Sar. Ferguson lubił jak Holender zabierał głos jako ostatni, ponieważ mówił tak, jak bronił – ze spokojem, pewnością, wiarygodnością, był podziwiany przez innych. Finał Ligi Mistrzów w Londynie był ostatnim meczem, w którym Edwin van der Sar mógł sobie pozwolić na swój przedmeczowy rytuał.
I przejął pałeczkę...
»
Holender będzie teraz skupiony na poświęcaniu się życiu rodzinnemu, choć wcale nie wyklucza możliwości powrotu do United. Zaproponowano mu posadę trenera bramkarzy, ale stęskniony beztroskim życiem Holender na razie odmówił. Piłkarz z powodu podpisanej umowy z klubem podczas przerwy między sezonami nie może sobie pozwolić na wiele rzeczy - nie może obciążać zdrowia, ryzykować kontuzji, a najlepiej jakby przez całe wakacje leżał na plaży. „Zdajesz sobie sprawę, że zdrowie jest bardzo ważne. Masz wiele radości ze swojej kariery, wygrywasz wiele pucharów, finansowo jesteś ustawiony, ale teraz możesz się cieszyć rzeczami, które od dawna planowałeś - jechać na wakacje, w piątek i sobotę wyjść z przyjaciółmi na kolację. Każdy patrzy na piłkarza i mówi, że ma on świetne życie. I owszem, jest wspaniałe, ale także wiele rzeczy Cię omija” – mówił. Dlatego van der Sar planuje teraz wystartować w nowojorskim maratonie. „Nie jestem dobry w odpoczywaniu”.

Teraz w Manchesterze United przyszedł czas na Davida de Geę. „Zawsze mówili na mnie ‘van der Sar’. Założyłem kiedyś na obozie jego koszulkę i tak to się zaczęło. Do dziś parę osób tak mówi. Mówią na mnie też ‘el ruso’ (Rosjanin), bo ponoć wyglądam jak obcokrajowiec. I ani moja mama, ani mój tata, nie mają blond włosów” – przedstawiał się de Gea kibicom Atletico Madryt w 2007 roku. Kilka dni temu w rozmowie z MUTV powiedział, że zawsze grał z numerem 13, ale przejęcie koszulki z numerem 1 w takim klubie jak Manchester United, i to jeszcze po Edwinie van der Sarze, to niesamowite uczucie.

Jego pierwszy występ w United był dobry. Nie miał za dużo do powiedzenia przy straconym golu, ponieważ piłka uderzona głową przez zawodnika Chicago Fire była mocna i szybka, w tej akcji nie popisał się raczej Phil Jones. Wcześnie stracona bramka nie podłamała młodego Hiszpana i jeszcze pod koniec pierwszej połowy bardzo dobrze wybronił nogą strzał rywali. Co mnie cieszy, po obejrzeniu gry de Gei przez 90 minut – unika długich wykopów, woli krótko rozegrać piłkę i budować akcję. Kiedy jest możliwość szybkiego kontrataku, idealnie potrafi wyrzucić piłkę (przykładowo w jednej akcji z Gabrielem Obertanem). Wydaje się, że bardzo dobrze czuje się używając nóg, czego wszyscy oczekiwaliśmy od następcy van der Sara.

Oczywiście jest grono osób sceptycznie nastawionych do transferu młodego Hiszpana, ale na szczęście chodzi o zdecydowaną mniejszość. Niektórzy narzekają, że jest za chudy i nie poradzi sobie w lidze angielskiej. Zdaję sobie sprawę z tego, że niektórym ciężko jest się czasem przyzwyczaić do nowych rzeczy, przez co teraz każda cecha „nie jak u Edwina” będzie wytykana Hiszpanowi. Problem w tym, że akurat Holender nie należał do najszerszych zawodników, a de Gea jest do niego właśnie pod tym względem podobny. Zresztą… wiemy, że w klubie na pewno się tym zajmą. Tak samo jak znajomością języka, za którą Hiszpan solidnie obrywa, bo „jak można nie znać angielskiego”. Jednak Hiszpanie i Francuzi (może jeszcze Włosi) to ludzie, którzy uważają, że znajomość ich języka w zupełności im wystarczy. To nie jest język polski, którego poza Polakami zna mało kto. Językiem ojczystym de Gei jest hiszpański, którym na świecie posługuje się 386 milionów ludzi.

„Jest w klubie kilku zawodników, z którymi jestem w stanie porozmawiać, część z nich potrafi trochę hiszpański, a ja pomału uczę się angielskiego. Nie umiem jeszcze wiele powiedzieć, ale naprawdę z chęcią się uczę i nie mogę się doczekać jak będę miał jeszcze lepszy kontakt z drużyną. Bariera językowa jest trudna, ale jestem młody i wiem, że w kilka miesięcy, kiedy nauczę się języka będę mógł porozumiewać się z innymi perfekcyjnie. Trochę piłkarzy potrafi rozmawiać po hiszpańsku, ale brakuje w drużynie jeszcze Chicharito i Antonio, którzy z pewnością ułatwią mi życie. Rozumiem trochę portugalski, mieliśmy kilku Portugalczyków i Brazylijczyków w Atletico, jeśli słucham uważnie to umiem ich zrozumieć.” – skomentował David tą kłopotliwą sytuację w rozmowie z MUTV. Warto dodać, że Javier Hernandez dołączył już do drużyny, po tym jak przyleciał wczoraj wieczorem do Nowego Jorku.

De Gea nie ukrywał, że ciężko mu było opuścić Hiszpanię. „Zacząłem grać w piłkę mając cztery lata. Podczas jednego z juniorskich meczów ligowych szkółki Atletico w Casarrubuelos zobaczył mnie Diego, były bramkarz Atletico i zaprosił na tydzień do Madrytu. Zaproponowali mi, żebym został tam na dłużej i się zgodziłem” – opisuje swoje początki w Atletico. „Każdego wieczora marzyłem o tym, by któregoś dnia móc bronić bramkę na Calderon. Niewiele ponad półtora roku temu spełniłem swoje marzenie, wygrywając przy tym dwa trofea.”

Hiszpan pokazał swoją dojrzałość, kiedy lecąc do Seattle napisał do swojego byłego klubu list. „Podejmuję dziś nowe wyzwanie, z tym samym entuzjazmem jak kiedyś jako mały chłopiec. I z uczuciem dozgonnej wdzięczności. Uczuciem, które tylko my rozumiemy, które zawsze będę miał w sercu. Widzę z okna samolotu jak zostawiam w tyle swój dom. Kilka tysięcy metrów nad ziemią pamiętam, jeszcze bardziej niż wcześniej, wszystkich kolegów, trenerów i pracowników klubu, którzy spowodowali, że ten dzieciak stał się mężczyzną. To mieszanka łez i szczęścia. Łez, ponieważ wyjeżdżam, a szczęścia z powodu czegoś nowego. Jednocześnie jest pewność, że kiedyś wrócę do domu.”

Każdy kibic United powinien zdać sobie sprawę z tego, że David de Gea w swoim pierwszym sezonie w Anglii błędów nie uniknie, bo te zdarzają się wielu bramkarzom, a już w szczególności tym młodszym. Trzeba jednak mieć nadzieję, że nie będą one miały wpływu na końcowy wynik meczu i nie będą kosztować drużyny żadnych punktów. Przenosiny z Hiszpanii do Anglii w wieku 20 lat, pod taką presją, są na pewno ogromnym przeżyciem. Dobrze, że będzie mógł on liczyć na wsparcie rodziców i swojej dziewczyny, Edurne, którzy razem z nim mają się przenieść do Anglii, a w Londynie będzie mógł spotykać się ze swoją starszą siostrą, która przeprowadziła się tam już kilka lat temu.

Najważniejsze jest jednak to, że sam David jest niesamowicie podekscytowany nowym etapem w swojej karierze. „Głównym powodem, dla którego opuszczam Madryt jest to, że pragnę gry w tym klubie. Chcę zrobić krok do przodu. To Manchester United, jeden z najlepszych klubów na świecie i jest to bardzo ważny etap w mojej karierze. Jestem przygotowany do gry w Anglii - jeśli bym nie był, to nie zgodziłbym się na transfer. Zagrałem w La Liga dużo meczów i widzę siebie dobrze grającego w Anglii. Uważam, że Premier League mi pasuje i postaram się szybko do niej przystosować.”


TAGI


« Poprzedni news
Nani: Na pewno dam z siebie wszystko!
Następny news »
Wilshere inspiracją Welbecka

Najchętniej komentowane


Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.

Komentarze (39)


profesor999: Wszyscy pokładają ogromne nadzieje w David de Gea!
» 30 lipca 2011, 14:23 #39
barnox: podoba mi się Twój sposób pisania .. I te cytaty .. aż miło się czyta (choć nie cierpię czytać) ten list do Atletico pokazuje jaki jest dojrzały.. mam nadzieję że uda mu się przekonać kibiców MU do Siebie.. zwłaszcza tych sceptycznie podchodzących do "świeżych" i młodych ,nowych zawodników
» 29 lipca 2011, 01:21 #38
olllab: Dopiero teraz uświadamiam sobie jaki wielki skarb posiadała moja ukochana drużyna...ale zawsze przychodzi czas gdy zmiany są już nie do zatrzymania, po prostu muszą nastąpić! Brawa za tekst...jest naprawdę świetny.
» 28 lipca 2011, 18:57 #37
niby: Komentarz zedytowany przez usera dnia 26.07.2011 16:58

Interesujący był tekst o Jonesie, bo w sposób ciekawy poruszona została kwestia przywództwa w drużynie. Odniesienia do Keane'a i Rio bardzo ciekawie budziły skojarzenia z przyszłą rolą Jonesa w zespole. W przypadku tego felietonu, poruszone sprawy są po prostu nudne. Bardziej ciekawiłoby mnie na przykład, dlaczego sprawa transferu była tak bardzo przekładana, dlaczego de Gea kosztował tak koszmarnie dużo, mimo swojego wieku, np. w czym wyprzedził Stekelenburga, jak brak znajomości języka wpłynie na jego grę na początku sezonu i czy wygra z Lidegaardem walkę o miejsce w składzie. A tak - mamy tylko krótki profil bramkarza, jakich pełno. Beckie, sądziłem, że mnie znowu pozytywnie zaskoczysz :)

edit: felieton o Morrisonie również był ciekawyu
» 26 lipca 2011, 16:56 #36
mJagiela: A skąd ja mam wiedzieć jak brak znajomości wpłynie na jego grę? Chcesz też numery lotka?

"Krótki profil bramkarza, jakich pełno" - ciekaw jestem czy te cytaty, co umieściłem w tekście widziałeś gdzieś wcześniej.
» 26 lipca 2011, 17:51 #35
Kjebab: dokładnie skąd ma niby wiedzieć czy wygra z Lindegardem walke o miejsce w składzie kolego on nie nazywa się Alex Ferguson
» 26 lipca 2011, 18:53 #34
niby: Komentarz zedytowany przez usera dnia 26.07.2011 21:43

Nie napisałem, że masz wiedzieć, ale jako felietonista możesz podjąć próbę przewidywania. Jest to dużo ciekawsze, niż pisanie banałów o tym, że de Gea "no speak englisz", albo że jego dziewczyna będzie go wspierać.

Co do cytatów, to nie jest żadnym wyczynem wpisać frazę "de Gea interview" w Google'a, a potem sypać cytatami w całym tekście. Publikujesz - licz się z krytyką.

PS: Polecam czasem poczytać Ramble United. Kwestię transferu Modrica wyłożyli tam od dechy do dechy. To tak dla przykładu.
» 26 lipca 2011, 21:41 #33
mJagiela: Uwierz mi, nie znalazłem cytatów za pomocą banalnego 'de Gea interview'.

Przyjmuję krytykę, ale jak ona jest dobra. A jeśli chcesz gdybania i przypuszczenia, zapraszam na lfc.pl, bo odkąd pamiętam to tam tylko piszą bajeczki, jaka to ich drużyna teraz nie jest super, jak teraz wygrają ligę i takie tam. Po co mam pisać o Modriciu czy Sneijderze, skoro nie interesuje mnie za bardzo piłka nożna w innym wykonaniu niż United? Co mam Ci napisać o de Gei? O Lindegaardzie? Jednego widziałem w trzech meczach La Liga i jednym United, drugiego w dwóch meczach Pucharu Anglii i kilkudziesięciu minutach tegorocznego pre-season. Nie staram się pisać o kimś, kogo nie znam, tak samo jak nie mam zamiaru gdybać i przypuszczać.

Jeśli Ci się takie wpisy nie podobają, to ich nie czytaj - ja inaczej pisać nie mam zamiaru, bo lubię taki sposób. Zapraszam na Ramble United.

PS. Jeśli byś jeszcze nie zauważył, staram się pisać o tym co się dzieje w klubie, a nie o tym czy Modrić, Sneijder czy inny Nasri do nas przyjdzie. Jaranie się tym zostawiam pryszczatym 10-latkom.
» 26 lipca 2011, 22:07 #32
niby: Chodziło mi raczej o konstruktywne założenia, może nawet mylne, z którymi można by polemizować, rozwinąć ciekawą dyskusję, nie kończącą się na trzydziestu komentarzach chwalących autora za tekst (moim zdaniem niesłusznie). Nie widzę zbytniego wysiłku myślowego w konstruowaniu prostych zależności oraz opisywaniu tego, co już było wałkowane tysiąc razy. Nie oczekuję też peanów na cześć drużyny ani analizy statystycznej, ile razy asystent trenera podał ręcznik Rooneyowi, bo może mieć to wpływ na jego psychiczną kondycję na boisku. Jako czytelnik mam prawo do krytyki, moja recenzja była możliwie najbardziej konstruktywna, ostrożnie unikająca argumentów ad personam. Nie atakuję Ciebie, krytykuję to, co napisałeś.
» 26 lipca 2011, 22:50 #31
mJagiela: Ok, a ja Ci powiem, że nie możesz oczekiwać wielu zmian. Teksty będą takie jak o Jonesie i de Gei albo takie jak o Morrisonie czy wcześniej. Nie będę pisał inaczej, więc jak coś to czytaj tylko inne blogi ;)

Pozdrawiam.
» 26 lipca 2011, 22:58 #30
jacmik10: Zostaje tylko jedno. Witaj w United !
» 26 lipca 2011, 15:34 #29
RutekUNITED: fantastyczny felieton :) Takie cos to az milo sie czyta :) skladnie, poprawie i ladnie :D oby tak dalej Beckie ;D
» 26 lipca 2011, 13:58 #28
Taurus: Ahh ładnie się czyta, jeden z lepszych felietonów na stronie... dobra robota, brawo - Oby tak dalej :)
» 26 lipca 2011, 12:54 #27
kacper78: No nie powiem, fajny artykuł :)
» 26 lipca 2011, 11:49 #26
Czarny901: rewelacyjny tekst ! myślę że De Gea jest młody i z czasem ( na pewno nie od razu, ale mogę się mile zaskoczyć :) będzie bronił na poziomie zacnego Edwina !
» 26 lipca 2011, 08:12 #25
LTMek: Widać,że niektórzy mają wakacje.
O De Gei można pogadać, jak rozegra jakiś mecz w PL, ew. pucharach a nie jak będzie brał udział w zabawie na tournee, na którym nawet Obertan bramkę zdobywa.
Prawda jest taka,że wywaliliśmy na niego kupę kasy i nie ma się póki co czym zachwycać, bo musi spłacić swoją cenę.
O VDS można też pisać godzinami, tęsknić za nim itepe, ale prawda jest taka,że niestety,ale do Schmeichela mu trochę brakowało.
Poza tym mnie osobiście bardziej ruszyło odejście z klubu Scholesa,aniżeli Holendra, z którym tak prawdę mówiąc Kuszczak mógł rywalizować, co prawda ze skutkiem miernym,ale mógł ^^
Wracając do naszego nowego blisko 20 mlnowego nabytku ->smuci mnie wtrącenie o błędach, których De Gea ma niby nie uniknąć.
Po ch. z góry zakładać,że ktoś będzie popełniał błędy?
Po to,żeby sobie go usprawiedliwiać zawszas?
Konkurencji raczej mieć nie będzie, bo z Kuszczakiem wiadomo jaka jest sytuacja, Lindek natomiast jest bramkarzem średnim i nic więcej.
Jego dotychczasowe meczy nie przekonałyby nawet skautów Ruchu Chorzów.
Jest to chyba logiczne, że bramkarz za tyle hajsu musi być numerem jeden i znajdować się w pierwszej jedenastce.
Co więcej myślę,że gdyby Lindegaard zanotował jakieś lepsiejsze mecze, to De Gea by do nas nie trafił, więc teraz jest po prostu nikim więcej aniżeli zmiennikiem.

Poza tym, nasza polityka transferowa jest dość śmieszna.
Wydajemy 20 baniek na bramkarza, który jest mimo wszystko średnio pewny, no ale ok, talent ma chłopak, może 10 mln jest wart, dodatkowy balast trzeba przyjść bo takie są czasy. Kolejne 20 baniek idzie na defensywnego pomocnika, w zasadzie obrońcę, który tyle tylko(dla niektórych aż),że się wyróżniał. W zeszłym sezonie nie mieliśmy 15 baniek na sprawdzonego Van der Vaarta, teraz podobna kwota idzie na gówniarza,który zdolności ofensywnych z oczywistych powodów nie ma. Amazing.
Transferu Younga komentować nie będę, gdyż wydaje mi się to transfer słuszny, choć może lekko przepłacony. Teraz oczywiście winien pojawić się wysyp komentarzy typu "takie teraz są ceny" itp. Owszem, zgodzę się z tym,ale jak można za wbrew pozorom niewielkie pieniądze mieć młode gwiazdy z bundesligi, to myślę,że gdzie indziej też można coś takiego znaleźć.
Mam nadzieję, że to nie będzie koniec naszych transferowych przygód tego lata, bo środek pomocy wygląda naprawdę miernie.
Ale cóż,pożyjemy, zobaczymy...
» 26 lipca 2011, 01:50 #24
DAMINOS: zajebisty tekst :D
» 25 lipca 2011, 23:41 #23
patrykmufc: super artukul!
» 25 lipca 2011, 23:07 #22
Klimaa: Fajny artykuł, można się wzruszyć czytając o Edwinie - będzie go brakować.
A De Gea..poradzi sobie, ma 20 lat, wszystko przed nim a umiejętności już ma duże a będzie jeszcze lepszy. Koledzy mu pomogą a w tym sezonie nauczy się gry w Anglii, oby przy jak najmniejszej ilości błędów ;-)

PS. Mógłby się ogolić mimo wszystko ;p
» 25 lipca 2011, 22:03 #21
DAMINOS: fajne wygląda z tym zarostem heh :P
» 25 lipca 2011, 23:42 #20
Caspa: myślę że młody poradzi sobie
» 25 lipca 2011, 21:36 #19
Caspa: dobre
» 25 lipca 2011, 21:35 #18
Bovver: Mistrzostwo świata ten artykuł.
» 25 lipca 2011, 21:01 #17
danielo17: Nie ma co artykuł na prawde dobry!
Co do de Gei to wierze w niego że wyrośnie na świetnego golkipera, jak to mówią ma wszystkie kart w swoich rękach . Zobaczymy jak potoczą sie jego losy. Myśle że dopiero mecz z MC o tarcze zweryfikuje czy jest gotów na PL.
» 25 lipca 2011, 20:57 #16
cesarz: Na razie niczego nie pokazał, a już jest przez wielu wystawiony w pierwszej 11. A może to Duńczyk bedzie nr 1?
» 25 lipca 2011, 19:43 #15
konrad09123: njalpeszy tekst
» 25 lipca 2011, 19:23 #14
AFCAMUFC: ten list to on na serio napisał? super pożegnanie. czekam na następny blog
» 25 lipca 2011, 18:21 #13
AgEnT: Artykuł - Mistrzostwo !
» 25 lipca 2011, 18:21 #12
naciety13232: Nie wyobrażam sobie żeby ktokolwiek mógł napisać to lepiej,
Cudownie, Cudownie, Cudownie !!
Łezka się w oku zakręciła ;*
VDS !!
» 25 lipca 2011, 16:30 #11
SCHOLES: Super tekst.
» 25 lipca 2011, 16:27 #10
paniOla: Piękny ten list Davida do swojego byłego klubu. Wrażliwiec chyba z niego. Trzymam kciuki za jego grę w barwach Manchesteru.
» 25 lipca 2011, 16:10 #9
Losu: Wszystkie Dawidy są wrażliwe, ja też :D
» 26 lipca 2011, 10:19 #8
Deluxe: Pięknie, Beckie ;) Dawno nic nie pisałeś, aż się stęskniłam, no i TAKI powrót... Artykuł świetny ;)
» 25 lipca 2011, 16:03 #7
sl4v: z tego co kojarze to już drugi artykuł, w którym są tak rozległe cytaty ;) skąd Ty bierzesz takie rzeczy? :P artykuł faajny :)
» 25 lipca 2011, 15:53 #6
mJagiela: Po prostu staram się czerpać informacje z wielu źródeł, plus angielskie fora i serwisy, zawsze coś się znajdzie - zapamiętuję, zapisuję i kiedyś się w jakimś felietonie przydaje ;) Dzięki wszystkim za miłe słowa, staram się.
» 25 lipca 2011, 16:32 #5
swistek: Jak przeczytałem 2 pierwsze części to aż dreszcze mnie troszkę przeszły. ;)
Cudowny felieton.
» 25 lipca 2011, 15:52 #4
Falubaz: zajebisty artykuł :)
» 25 lipca 2011, 15:51 #3
Kjebab: Ależ ten felieton jest piękny :P
» 25 lipca 2011, 15:30 #2
Wielbicielka: Zgadzam się..aż się wzruszyć można:)
» 25 lipca 2011, 15:37 #1
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.