Manchester United pokonał na Od Trafford 4:2 zespół Blackpool w meczu 38. kolejki Premier League. Bramki da United zdobyli Park, Anderson oraz Owen. Przegrana Blackpool oznacza degradację beniaminka.
» Manchester United pokonał na Od Trafford 4:2 zespół Blackpool w meczu 38. kolejki Premier League. Bramki da United zdobyli Park, Anderson oraz Owen. Przegrana Blackpool oznacza degradację beniaminka.
Czerwone Diabły do meczu z Blackpool przystąpiły w mocno zmienionym składzie. Szansę na zdobycie goli i wywalczenie tytułu króla strzelców dostał Dymitar Berbatow. W środku pola sprawdzał się również Fletcher, który liczy jeszcze na grę w finale Ligi Mistrzów.
Na samym starcie prowadzenie powinni objąć goście. Na dziesiątym metrze świetnie wystawioną piłkę dostał Southern, jednak nieczysto trafił w piłkę i tylko obił bandy reklamowe. W 4. minucie Berbatow znalazł się przy linii końcowej boiska i po dobrym zwodzie zdołał dośrodkować. Piłka wyleciała na skraj pola karnego, gdzie zgarnął ją Rafael. Brazylijczyk niczym rasowy napastnik złożył się do woleja i uderzył z całej siły. Mało brakowało, a udałoby się pokonać Gilksa.
Chwilę później Blackpool miało swoją pierwszą okazję do strzelenia gola. Do piłki tuż przed Edwin van der Sarem nie doszedł jednak Taylor-Fletcher. Minutę potem na liście strzelców mógł się znaleźć Berbatow. Bułgar dostał podanie górą po czym sprytnym zwodem otworzył sobie drogę do bramki. Niestety uderzenie było za słabe, aby pokonać bramkarza Blackpool.
Pierwsza bramka tego spotkania padła w 21. minucie. Akcję rozpoczął Paul Scholes dalekim podaniem w stronę Berbatowa. Napastnik przyjął futbolówkę na klatkę, i odegrał do wbiegającego Parka. Okazję do powstrzymania akcji miał Eardley, jednak nie zrozumiał się ze swoim bramkarzem. Sytuację wykorzystał Park Ji-Sung, który delikatnym lobem umieścił piłkę w siatce rywali.
31. minuta to kolejna próba Berbatowa. Bułgar wywalczył futbolówkę tuż przed bramką po błędzie defensora Blackpool. Jego strzał powędrował niestety prosto w nogi Gilksa.
Na pięć minut przed końcem pierwszej części spotkania sędzia podyktował wątpliwy rzut wolny naprzeciwko bramki van der Sara po rzekomym faulu Nemanji Vidica. Piłkę ustawił Charlie Adam i to on oddaj piękny strzał, który po odbiciu się od słupka tuż przy ziemi wpadł do bramki van der Sara. Holender nie miał szans przy tym uderzeniu.
Chwilę potem po bardzo modnym i dalekim podaniu Adama, piłkę głową do van der Sara wycofał Rafael. Podanie było trochę za słabe i bramkarz United z trudem zdołał dopaść piłki zanim uczynił to Campbell.
Tuż po przerwie Blackpool miało okazję powtórzyć swój wyczyn z 40. minuty. Przed polem karnym ponownie faulował Nemanja Vidić. Do piłki ponownie podszedł Adam i ponownie uderzył bardzo dobrze. Mocny strzał piłkarza gości wędrował pod poprzeczkę, ale tym razem van der Sar pewnie wypiąstkował na rzut rożny.
57. minuta to przykład dla rywali Manchesteru United, jak rozmontować obronę Czerwonych Diabłów. Po kontrze i świetnym podaniu na skrzydle znalazł się David Vaughan, po chwili zagrał do Taylor-Fletchera na 5. metr. Ten bez zastanowienia posłał piłkę na długi słupek i pokonał Edwina podwyższając wynik na 1:2.
Radość piłkarzy Blackpool nie trwała jednak zbyt długo. 63. minuta to rajd Evansa, po którym piłka trafiła do Andersona. Brazylijczyk rozciągnął akcję na lewe skrzydło do Parka. Koreańczyk zamiast dośrodkowywać, podał nisko piłkę z powrotem do Andersona. Brazylijczyk uderzył z pierwszej piłki i łatwo pokonał Gilksa.
Chwilę później Berbatow oddał strzał głową na bramkę gości, jednak tym razem Gilks popisał się fenomenalną, instynktowną interwencją. Dobijać próbował jeszcze Scholes, niestety został zablokowany.
W 73. minucie świetnie w pole karne po podaniu Fletchera dośrodkowywał Chris Smalling. Piłka powędrowała prosto na głowę Naniego, który był niepilnowany. Portugalczyk oddał strzał, jednak bardzo niecelny.
W kolejnej akcji pomocnym podaniu Smallinga z prawej flanki, wybijać próbował Evatt. Interwencja okazała się tak niefortunna, że futbolówka wpadła do siatki Blackpool. Evatt miał okazję zrewanżować się w 79. minucie, kiedy to po dobrym podaniu ze skrzydła przyjęciem piłki uwolnił się spod opieki obrony United. Nie dal rady jednak oddać już strzału, gdyż van der Sar skutecznie rzucił mu się pod nogi.
Gwoździem do trumny dla beniaminka Premier League była akcja z 81. minuty. Po podaniu Andersona, sam na sam z bramkarzem Blackpool znalazł się Michael Owen. Snajper diabłów nie ma w zwyczaju marnować takich okazji i podwyższył wynik na 4:2.
W końcówce spotkania gracze Manchesteru United wyraźnie chcieli pomóc Berbatowowi zdobyć bramkę, która zagwarantowałaby mu samotne prowadzenie w tabeli króla strzelców Premier League. Po dobrej wrzutce Naniego, Berba złożył się do strzału nożycami. Bułgar niestety mocno chybił.
W doliczonym czasie gry Owen wyszarpał piłkę bramkarzowi Blackpool po podaniu od jednego z obrońców. Anglik postanowił spróbować strzelić praktycznie z zerowego kąta. Niestety nie udało się. Chwilę potem Berbatow stanął przed kolejną, wyśmienitą okazją. Napastnik zwlekał jednak trochę za długo w wyniku czego nie trafił nawet w światło bramki.
94. minuta to dwa rzuty rożne dla goście. Po drugim Ormerod oddał jeszcze groźny strzał, który obił się jeszcze o poprzeczkę. Po tej akcji sędzia zakończył ostatnie spotkanie Manchesteru United w sezonie 2010/2011.
Manchester United 4:2 (1:1) Blackpool
Man Utd: Van der Sar - Rafael (Smalling 46'), Vidić (Rooney 84'), Evans, Evra - Fletcher, Scholes, Anderson - Nani, Berbatow, Park (Owen 63')
Blackpool: Gilks - Eardley, Evatt, Baptiste, Crainey - Southern (Ormerod 86'), Adam, Vaughan, Taylor-Fletcher (Varney 75'), Campbell, Puncheon (Phillips 75')
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.