Były kapitan reprezentacji Brazylii Carlos Alberto doradził sir Alexowi Fergusonowi, aby ten dał Andersonowi więcej swobody i pozwolił mu rozwinąć skrzydła.
» Czy Brazylijczyk spełni pokładane w nim nadzieje?
Anderson zaliczył bardzo udany występ przeciwko Manchesterowi City w przegranym 0:1 półfinale Pucharu Anglii. Od momentu wejścia na boisko Brazylijczyk był niezwykle energiczny i nadawał tempa akcjom Czerwonych Diabłów, podrywając swoich kolegów do walki o wyrównanie.
W związku z trzymeczowym zawieszeniem Paula Scholesa za jego brutalny faul na Pablo Zabalecie pojawia się szansa dla Andersona, który wraca do gry po kontuzji, jakiej nabawił się w lutowym meczu Pucharu Anglii przeciwko Crawley.
Od momentu przybycia na Old Trafford w 2007 roku 23-latek nie spełnia pokładanych w nim nadziei. Brazylijczyk przeplata efektowne występy bardzo słabymi, często jest nękany przez kontuzje. Sir Alex Ferguson nigdy nie zwątpił jednak w swojego zawodnika twierdząc, że może pójść w ślady Bryana Robsona, Roy’a Keane’a czy Paula Scholesa i stać się podporą Manchesteru United.
Zdaniem Carlosa Alberto, jeżeli szkocki menadżer chce „wycisnąć” z Andersona to, co najlepsze, powinien dać mu większe pole do popisu, powierzając mu naturalną dla niego rolę atakującego pomocnika.
– Anderson to bardzo dobry piłkarz, jednakże za czasów jego gry w ojczyźnie, spełniał nieco inną rolę. Tu, w Brazylii, chcielibyśmy, aby miał więcej swobody. W Manchesterze na jego barkach spoczywa zbyt wiele zadań defensywnych, dlatego też nie dogrywa i nie strzela tak często, jakby wszyscy tego chcieli.
Anderson uczył się piłkarskiego rzemiosła w szkółce w Gremio, gdzie szkolił się również Ronaldinho. Z tego powodu młody Brazylijczyk był często porównywany do najlepszego piłkarza świata 2006 roku.
Świetne występy 23-latka w FC Porto przekonały sir Alexa Fergusona do wyłożenia za niego 19 milionów funtów i uprzedzenia Barcelony, która również monitorowała jego rozwój.
Anderson miał w krótkim czasie urosnąć do rangi jednego z najlepszych piłkarzy świata, jednakże rolę cofniętego pomocnika, jaką zazwyczaj powierza mu sir Alex Ferguson, Brazylijczyk pełni z różnym skutkiem. Daleki jest od bycia porównywanym do swojego rodaka Klebersona, który nie zdołał zadomowić się na Old Trafford, jednakże w obliczu zbliżających się emerytur Ryana Giggsa i Paula Scholesa Anderson musi wznieść się na wyżyny i spłacić swój dług wobec szkockiego menadżera.
Carlos Alberto wierzy jednak, że pomocnik będzie w stanie tego dokonać pod warunkiem, że w Manchesterze United wykorzystają jego największe atuty.
– Mam nadzieję, że sztab szkoleniowy zmieni nieco pogląd na jego grę i da mu więcej swobody. Anderson miewał już przebłyski i jeżeli Ferguson pozwoli mu rozwinąć skrzydła, udowodni, że ma zadatki na jednego z najlepszych piłkarzy świata.
– Wszyscy utalentowani Brazylijczycy mogą grać w Anglii i w każdym innym kraju. Potrzebują jednak trochę czasu, aby się zaaklimatyzować i zmienić swój styl życia. Jeżeli im się to umożliwi, wówczas udowodnią, że stać ich na wiele.
– Przykładem takiego gracza jest właśnie Anderson. Na wyspach jego umiejętności są wykorzystywane w inny sposób niż miało to miejsce w Brazylii. Zapewne zajmie to trochę czasu, jednakże niebawem udowodni, że jest odpowiednią osobą w odpowiednim miejscu – zakończył Alberto.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.